Sycylia miodowa wyspa

0
Można powiedzieć, że każde miejsce równa się jakiemuś kolorowi. Zawsze jest jakiś odcień, który w nim dominuje, i gdzie się nie obejrzymy i jaką chwilę nie zdecydujemy się uchwycić, ten kolor zawsze tam będzie. Rozumując tym tokiem, odważę się stwierdzić, że Sycylia ma kolor miodowy.

Kraina miodem płynąca

Miód nie ma  z tym nic wspólnego, nie jadłam miodu na Sycylii, choć być może powinnam.  Ten, kto choć raz miał okazje odwiedzić tą wyspę wie, że tamtejsze słońce i jego zachody, nie są takie same jak w innej części Włoch. Moim zdaniem sycylijskie słońce zachodziło i wschodziło na miodowo, było i jest miodowe. Gdy pod koniec dnia znika za horyzontem można mieć wrażenie, że otula nas ciepłą powłoką, wraz z której odejściem czujemy na plecach chłodniejsze podmuchy wieczornego wiatru wiejącego od wschodu.

Sycylijska ziemia. Tamtejsze odcienie zieleni to przede wszystkim drzewka oliwne. Cała masa, całe rzędy, równe jak nowo posadzone lasy. Cała reszta jest miodowa. Mapa świata, na której Sycylia ma kolor piaskowy niewiele mija się z prawdą i doskonale widać to z tamtejszych wzgórz: sycylijska ziemia jest ziemią miodową.

Piasek sycylijskich plaż. Nagrzany od słońca, odbija jego promienie i razi nas w oczy. Sycylijski piasek jest tak drobny, że prawie nie kuje nas w stopy. Ktoś zapyta, ale co to za kolor miodowy.  Ten, taki ładniejszy, pełniejszy odcień żółci. Porównałabym go do bursztynowego, ale….. tak, to też taki ładniejszy odcień pomarańczowo-żółty.

Sycylijski charakter, czyli jaki?

W czym tkwi charakter Sycylii? W tym, w czym w większości miejsc, czyli  w niedostrzeżonym. Starym zwyczajem proponuję zejście ze szlaku, aby dotrzeć do miejsc mało znanych.  Środkowa Sycylia to przede wszystkim kraina malowniczych miasteczek na wzgórzach. Odnajdziemy w nich to, o czym wspomniałam na samym początku, czyli kolory Sycylii i  tak zwanego ducha miejsca (pod tym pojęciem rozumiem prawdziwość miejsca jak i ludzi, prawdziwość, której nie znajdziemy w miejscowościach turystycznych, bliskość historii mówiącej poprzez ściany kamienic i prawdziwość powietrza owego miejsca). Liczne kościoły zbudowane na przestrzeni epok, niewielkie „piazze”, na których przesiadujący Włosi od razu rozpoznają ,że „nie jesteś stąd”, bo osobliwą cechą małych miejscowości jest fakt, że wszyscy się znają. Wszyscy wiedzą do kogo udać się po świeże owoce, kto prowadzi pasmanterię, a kto sprzedaje biżuterię. Kiedy udacie się do pasmanterii i poprosicie o 15 guzików, pan stojący za ladą „na oko” wyciągnie swoją spracowaną dłonią z małego woreczka garść guzików i wysypie je na stół. A gdy poprosicie go o przeliczenie, ze zdumieniem stwierdzicie, że naprawdę udało mu się wyciągnąć ich idealnie 15.  Można rozkoszować się w prawdziwej włoskości, jednocześnie tak innej, a tak znanej.  Jednym z tych miasteczek jest Mineo, prowadzi do niego kręta droga, wprawiająca nas w lekki balans przy zakrętach.  Roztacza się z niego piękny widok na okolice i, przy dobrej widoczności, także na Etnę. Ponadto w  jego pobliżu znajduje się Ośrodek recepcyjny dla osób ubiegających się o azyl. Są nimi głownie nielegalni emigranci przybyli na Sycylię. Raz w tygodniu udają się grupą do miejscowego sklepu, załadowując na wózek 80% towaru, aby później sprzedać to wszystko na terenie Ośrodka. Miejscowi zgrzytają zębami mówiąc, że tamci dostają bony na papierosy i jedzenie, a dla młodych Włochów nie ma pracy. Później wzruszają ramionami i wracają do swoich zajęć. „Gdyby w pobliżu było morze, wiecie jak popularnym stałoby się to miejsce?”, mówią.

Co warto zobaczyć?

Ciekawostką, o której rzadko się mówi jest Enna, miejscowość nazwana pępkiem Sycylii, ze względu na swoje centralne położenie na wyspie. O Ennie mówi się także  „Belvedere della Sicilia”, w związku z przepiękną panoramą jaka rozciąga się w zasadzie ze wszystkich stron miasta, co moim zdaniem wydaje się jednak cechą charakterystyczną większości okolicznych miasteczek. Enna jest położona znacznie wyżej niż najbliższe okolice, co nieraz dało się odczuć podczas podróży. Gdy pada, temperatura w jej pobliżu spada nawet o 10 stopni.

Miejscem, do którego powinni się udać wszyscy ciekawi sycylijskich wyrobów jest Caltagirone Miasto to, także zbudowane na wzgórzu i górujące nad krajobrazem, słynie przede wszystkim z wyrobów ceramicznych, które można podziwiać przede wszystkim w znajdującym się tam muzeum (Museo della Ceramica), oferującym zwiedzającym szeroki przegląd historii sztuki ceramicznej, rozpoczynając od IV w. p.n.e, aż do czasów współczesnych.  To jednak nie koniec, bo tak naprawdę całe miasteczko ozdobione jest ceramiką, której ozdobne elementy nie umkną uważnemu oku. Na mnie największe wrażenie zrobiły ozdobione monumentalne schody (Scalinata di Santa Maria del Monte) znajdujące się w centrum miasta, i będące jednocześnie miejscem spotkań.  Oprócz tego w Caltagirone znajduje się także Muzeum Marionetek Sycylijskich, dysponujące kolekcją ponad 70 lalek różnych rozmiarów (od 1,20 po 1,45 metra).

Dziwnym trafem będąc na Sycylii odkrywam jej arabskie cechy. A dokładnie chodzi mi o architekturę i o „ducha miejsca”. I wcale nie postrzegam tego jako czegoś pejoratywnego.  Przed wiekami Sycylia była pod panowaniem Arabów, którzy (oprócz wpływów na style architektoniczne), przywieźli ze sobą na Sycylię także kulinarne nowości, które później stały się nieodłącznym elementem włoskiej kuchni. Po tę miodową wyspę swoje ręce wyciągali także Hiszpanie, których wpływ dostrzegłam, a raczej dosłyszałam, z kolei w tamtejszym dialekcie (przynajmniej w tych rejonach, w których byłam ja).  Pewnie zaraz odezwą się głosy mówiące mi, że sypię herezjami z rękawa i się nie znam, że Sycylia jest bardziej włoska niż cały półwysep Apeniński. Jasne, że jest włoska. Każdy region Włoch jest niepowtarzalny i ma coś swojego, czego nie znajdziemy nigdzie indziej. Myślę, że świat nie ma jednego oblicza, gdyż każdym jego obliczem jest spojrzenie pojedynczej istoty. Innymi słowy rzeczywistość jest neutralna, a charakteru nadają jej przede wszystkim aktywni jej obserwatorzy, czyli my.

Więcej na: www.poraarbuza.blogspot.com


Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)

Unikalni użytkownicy:

Wszystkie wyświetlenia strony:


Poprzedni artykułSmirnow – rosyjski Kowalski
Następny artykułObalenie mitu o rajskiej Indonezji
Magda Karolina Romanow-Filim
Kim jestem? Z wykształcenia italianistką; z zamiłowania odkrywcą siebie poprzez podróże, zwłaszcza po krajach basenu Morza Śródziemnego, w szczególności po Włoszech. Po kilku latach spędzonych na stałe w Bolonii, obecnie między Wenecją a Warszawą. Na moim blogu Pora Arbuza opisuję zakątki, do których udało mi się dotrzeć podczas podróży po krajach basenu Mare Nostrum.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj