Kuchnia brytyjska

13

Brytyjczycy rzadko gotują; ale lubią pożerać wzrokiem, co tłumaczy setki kulinarnych programów w tv i stosy pięknie wydanych bezużytecznych książek kucharskich zalegających na półkach w supermarketach. Kazdy musi dzisiaj wydać książkę o gotowaniu, takie czasy.

Domowa kuchnia wymiera z pokoleniem babć; brytyjskie tyłki od lat rosną od importowanych fastfudów i tejkełejów (take away – żarcie na wynos). Chińszczyzna i hinduszczyzna jest obok tradycyjnej ryby z frytkami i przerażających polskie podniebienie pasties z Greggsa najczęstszym wyborem Brytyjczyków. Glutaminian sodu stał się ulubioną przyprawą narodową, niekoniecznie na skutek świadomego wyboru. W pewnych delikatesach prowadzonych przez rodzinę o proweniencji azjatyckiej widziałam nawet na półce z przyprawami woreczek z kryształkami glutaminianu. Opakowanie głosiło, że oto już po dodaniu minimalnej ilości nawet kromka suchego chleba przemieni się w soczysty stek w sosie pietruszkowym i jeszcze tiramisu na deser. Glutaminian sodu jest jedną z przyczyn dla których mój wrażliwy żołądek praktycznie pożegnał się z chińszczyzną. Bez żalu, bez zbędnych emocji. Z kuchni orientalnych wegetarian z resztą znacznie bardziej dopieszcza kuchnia hinduska.

www-npr-orgwww.npr.org

Z mini ankiety przeprowadzonej niedawno na fb wynikło ku mojemu bezbrzeżnemu zdumieniu, że Polacy w UK nie tylko nie żywią się wyłącznie pulpetami i mielonką z polskiego sklepu, ale nawet trochę lubią – w wybranych aspektach – tę brytyjską kuchnię, która się jeszcze uchowała. Mimo, że powszechnie (i po części krzywdząco) uważana jest za ciężkawą i bez polotu.

I tak, chyba każdy kto próbował, polubił angielskie śniadanko, Full English Breakfast, zwane również w zależności od geopołożenia Full Welsh, Full Irish albo Full Scottish. FEB należy do moich osobistych faworytów. W żadnym wypadku nie należy go jeść codziennie ze względu na astronomiczną zawartość kalorii; osobiście zawsze zamawiam je np. przed dłuższym spacerkiem po górach. Albo dniówką w kopalni.  Zawiera mnóstwo rzeczy smażonych i zapewnia energię na dobre 3-4 godziny wysiłku. Oto proszę bardzo fotosik:

www-moorbankhouse-co-uk1www.moorbankhouse.co.uk

Takie śniadanko można spożywać również w wersji wegetariańskiej.

A to propozycja na lekki i pożywny lanczyk: popularne jacket potato – ziemniak słusznych rozmiarów, pieczony w skórce w piekarniku (tudzież w mikrofali) a następnie nacięty na krzyż; w nacięcie upycha się co kto tam lubi: masełko, rozlewający się na wszystkie strony ser, np. cheddar, kolesław, fasolkę w sosie pomidorowym, tuńczyka, salsę; ostatnio jadłam bardziej ekskluzywną opcję z żurawinami i serem Brie. Widziałam kiedyś ziemniaka ze szparagami i sadzonym jajkiem, wyglądał rewelacyjnie. Taki ziemniak to pożywna, smaczna i superszybka opcja obiadowa. Apetyczny przykładzik pożyczony ze strony cooking.allwomenstalk.com.

httpcooking-allwomenstalkdotcom

Swoich zagorzałych zwolenników wśród rodaków ma Sunday Dinner, alternatywnie zwany Sunday Roastem, czyli niedzielny/świąteczny obiadek w składzie mięsko, wybór warzyw plus sos i yorkshire pudding. Zasadnicza różnica między polskim obiadem tego typu a brytyjskim polega na tym, że Brytyjczycy nie znają surówek w naszym tradycyjnym rozumieniu (z wyjątkiem kolesława) a warzywa się grilluje albo gotuje niezależnie i wrzuca na talerz zapełniając malowniczo całą wolną przestrzeń. Wrzucać można np. kalafior, groszek, marcheweczkę, ciachciachciach, pietruszeczkę, brukselkę, pieczone ziemniaki. W charakterze mięsa może występować np. plaster szynki, indyka czy wołowiny (nie jak w Polsce np. pierś z kurczaka).

Roast Beef Dinnerwww.horseandjockerwoodcross.co.uk

Z dań proper obiadowych, Brytyjczycy lubią też wszelkie pies – bardzo popularne dania, zasadniczo polegające na zapiekaniu różnych rzeczy w cieście shortcrust albo np. pod przykrywką warstwy ziemniaków. Cottage pie (z wołowiną), shepperd’s pie (z jagnięciną, albo na odwrót) to dwa najpopularniejsze. Bez problemu do zrobienia również w wersji wege. Posiadają swoich zwolenników wśród Polaków, najczęściej w rodzinach mieszanych.

No, i oczywiście jest ryba z frytkami. Słynny fish&chips. Koronne danie brytyjskiego tejkełeja, ukochaniusi pieszczoszek wyspiarza, który mimo, że skąpany w tłuszczu głębokim, to jakoś nigdy narodu brytyjskiego nie utuczył tak, jak cały ten napływowy kulinarny miszmasz. Lubimy; i już prawie się przyzwyczailiśmy, że leją na te frytki litry octu i wszystko razem pakują w papier, który natychmiast przemaka i zostawia wzory na ukochanej kiecce. Czasem frytki polewa się sosem curry, a czasem danie uzupełnia puree z zielonego groszku, ale to już przekracza polską wytrzymałość na eksperymenty żywieniowe.


www-brake-co-uk

www.brake.co.uk

To oczywiście zestaw niepełny, zawiera tylko najbardziej znane dania. Na osobny wpis zasługują brytyjskie desery; tutaj już Polacy odnajdują się całkiem dobrze.

Więcej o życiu w Walii i UK na moim blogu.


Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)

Unikalni użytkownicy:

Wszystkie wyświetlenia strony:


Poprzedni artykułWybrzeże Bretonii
Następny artykułRosyjskie absurdy
Anna w Walii
Od ośmiu lat mieszkam w niedużej Walii, kraju wiecznego deszczu, który wbrew powszechnej opinii nie jest częścią Anglii. Świat generalnie mało co wie na temat Walii; nawet Polacy którzy tu mieszkają często nie wiedzą jak pięknym jest miejscem. Tak więc ja wypełniam pracowicie niszę na rynku prowadząc fotoblog http://www.annawwalii.wordpress.com.

13 KOMENTARZE

  1. Angielskie śniadanie.. Coś pięknego ;) Ale zdecydowanie nie na codzień, po takiej dawce czuje się pełen jakiś czas. Faktycznie ich tyłki rosną w zastraszającym tempie, ale tłumaczą się, takie geny. Jakoś poprzednie pokolenie takich genów nie miało, z nieba spadły:)

  2. @ Damian: a czy jest coś, co Ci zupełnie nie podchodzi?? Sla mnie absolutnie niezjadalne są wszelkie pies z Greggsa, no choćbym z głodu padała..

  3. Mieszkam w UK, i tutejsze smakuje mi najbardziej! Może jestem 'inny’ ale…zdecydowanie przebija u mnie kuchnie 'bogate’.

  4. Zawsze uważałem kuchnię brytyjską za jedną z mniej smacznych, kojarzyła mi się z nieśmiertelnym „fish&chips”, ale ten ziemniak z jajkiem wygląda bardzo apetycznie!

  5. Sporo moich znajomych nawet tych, którzy wyjechali do UK „za chlebem” narzeka na brytyjską kuchnię, a ja chyba w poprzednim wcieleniu byłem Brytyjczykiem, bo zawsze ją lubiłem – nawet te ich tzw. „Full English” śniadania :)

    Jedyne co mi nigdy nie podchodziło to brytyjskie puddingi :)

  6. Zawsze uważałem kuchnię brytyjską za jedną z mniej smacznych, kojarzyła mi się z nieśmiertelnym „fish&chips”, ale ten ziemniak z jajkiem wygląda bardzo apetycznie!

  7. Często słyszę w tv o Troubles. Ostatnio królowa się wybrała do jakiegoś ważnego byłego więzienia w Północnej zasypywać przepaście, ciekawe na ile takie gesty rzeczywiście goją rany. Nawiasem mówiąc, ciężko mi uwierzyć, że w 21 wieku religia wciąż jest w Europie pretekstem do wzajemnej nienawiści. Zwłaszcza, że to w gruncie rzeczy ta sama religia. Będę wypatrywać Twoich bieżących wpisów w temacie, interesuje mnie to.

  8. Heh mnie też często uderza, jak podobne sa Irlandia i Walia, nie wiem ile wspólnego kulturowo ma Irlandia z Anglia (oprócz śniadanka) ale jeśli patrzeć po Walii i Szkocji, to najchętniej pewnie jak najmniej ;) A tak z ciekawości, z Twojego doświadczenia, na ile byś powiedziała kulturowo powiazana jest Irlandia północna z południowa? Powiedziałabyś, że to zdecydowanie ten sam kraj, tylko podzielony? Jak południe postrzega północ?

  9. hear, hear… toż mi o Irlandii piszesz…..
    Jedyna różnica to taka że zazywczaj mówi się na sniadanie Full Fry (ale tak żeby się czepić bo Full Irish też występuje) :)

  10. To wiele wyjaśnia. Już wiem, gdzie się podziali ci Brytyjczycy którym się chce gotować :)

  11. Heh, zabawne, bo ja nie będąc w UK (poza przelotem/przejazdem co sumarycznie moze kilka dni wyszlo) znam „tradycyjna” kuchnie brytyjska calkiem dobrze, zwlaszcza pies (shepperd’s pie uwelbiam:) ale tez wszystko co opisalas powyzej i co najwazniejsze, w wersji domowej :)
    Nie ma to jak miec kolegow brytyjczykow z zamilowaniem do kucharzenia :)

  12. To dość powszechne zjawisko niestety.. 1/4 brytyjczyków jest obecnie chronicznie otyła a wśród reszty co drugi ma jakaś nadwagę. Ale winy nie ponosi brytyjska kuchnia, tylko to, że ludzie przestali gotować i kupuja gotowe żarcie napakowane różnymi świństwami. I mało się ruszaja. A Polacy, no coż, asymilujemy się.. ;)

  13. Brytyjska kuchnia zawsze mi się kojarzyła z tłustymi frytkami, do tego doszedł napływ imigrantów i ich kuchnia. Mój znajomy po pobycie w Anglii od napotkanych kolegów w Polsce słyszał: „Jejjj Grzesiek jaka ty masz wielka d….. co się stało?” :)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj