RZECZ O NIEWIDZIALNYCH MURACH

0
P1320604
P1320604

Na 30-sto lecie zjednoczenia Niemiec wspólnie z Beatą Cholewą-Mazurowską opracowałam spektakl teatralny opowiadający o czasach podziału państwa niemieckiego oraz o Niemczech współczesnych jako kraju emigracyjnym. Dlaczego powinien on zainteresować także polskich widzów? Przede wszystkim dlatego, że Polska przyjęła w ostatnich latach wielu migrantów zza wschodniej granicy i nie wdrażając żadnych programów integracyjnych popełnia dokładnie taki sam błąd, jaki popełnili Niemcy Zachodni w latach 50-tych myśląc, że Turcy, Włosi, Hiszpanie, którzy przyjechali do nich popracują chwilę i wyjadą. Tak się jednak nie stało. Podsumowuje to swoistego rodzaju powiedzenie w Niemczech: „Myśleliśmy, że przyjechali robotnicy, a zostali ludzie”. W dzisiejszych czasach do Niemiec emigrują tysiące Polaków. Jestem jedną z nich. Czy spojrzenie Niemców na  przybyszy się zmieniło? Co się dzieje, gdy Zachód spotyka się ze Wschodem? Pewne relacje wydają się być ponadczasowe i uniwersalne, niezależnie od tego w granicach jakiego państwa zachodzą.

Wszystko zaczęło się od rozmów w łódzkich kawiarniach. Opowiadałam Beacie o swoim życiu na obczyźnie, o losach innych migrantów oraz o tym, że w naszych doświadczeniach dostrzegałam swoistego rodzaju podobieństwo do doświadczeń zebranych przez Ellen Scherniaku. Beata słuchała uważnie aż pewnego dnia powiedziała: „Napisz to“.

P1380352

Jest rok 1989. Tysiące obywateli NRD ucieka przez Pragę i Węgry do RFN, jednak Ellen Schernikau wsiada do pociągu i jedzie w przeciwnym kierunku. Wraca do swojej ojczyzny po 23 latach. Tam składa wniosek o przyznanie jej obywatelstwa NRD, które otrzymuje w październiku 1989. Pięć tygodni później kraj jej tęsknoty przestaje istnieć.

Dlaczego wróciła? Dlaczego zdecydowała się opuścić ten tzw. „wolny świat” i wrócić do państwa, w  którym panował reżim? Czytając książkę opartą na jej wspomnieniach miałam nie raz wrażenie, że ja i sporo migrantów, których historie w siebie wchłaniałam, przeżywamy na emigracji podobne sytuacje, jak Ellen ok. 60 lat wcześniej tylko są one dokrojone do nowych czasów. Częste konfrontacje z przekonaniami, że jak już się przeprowadziło do Niemiec to tylko dlatego, że życie gdzie indziej było beznadziejne. Komentarze na temat gorszego wykształcenia, bo odbytego we wschodnich krajach Europy, bycie ocenianym wg wyobrażeń rozmówcy o tobie i kraju twojego pochodzenia, a nie na podstawie faktycznych relacji i doświadczeń. I na koniec pewna sztuczność tego niby cukierkowego Zachodu, za którym Wschód tak nieustannie podąża, nie będąc świadomym, że zachował jeszcze resztki tego czegoś bezcennego, co ów Zachód już dawno stracił.

Tą niesamowitą historię Ellen wykorzystałam jako punkt wyjściowy do swojego tekstu. Właściwie to jest ona jego kręgosłupem. Koautorem jest Andreas Moser, który zredagował enerdowski fragment historii w pentametr jambiczny oraz pomógł w tłumaczeniu polskojęzycznej, niezwykle poetycznej części utworu. Stylistyka literacka tworzy osobną płaszczyznę. Poetyczna polskojęzyczna część brzmi trochę jak przepełniona tęsknotą za Polską muzyka Chopina. Użycie pentametru jambicznego stanowi z kolei ukłon w stronę pisarza Ronalda M. Schernikau,syna Ellen, który stwierdził, że w literaturze Niemiec Zachodnich ten zabieg stylistyczny nie był stosowany podczas gdy enerdowscy autorzy mieli po niego często sięgać.

P1380070

Tekst powstawał w sumie około roku, czy nawet półtora. Sama już dokładnie nie pamiętam, a gdy oznajmiłam, że był gotowy to znowu Beata zaczęła snuć wizje pokazania go na scenie. I tak przekonała mnie, aby skonfrontować z nim niemiecką publiczność.

Tak oto powstała sztuka teatralna, która próbuje odpowiedzieć na pytania: co to znaczy przekraczać granice, czym jest dla jednostki opuszczenie własnej ojczyzny i rozpoczęcie wszystkiego od nowa w nowym miejscu, dlaczego ludzie, którzy teoretycznie mają jak najlepsze warunki do odnalezienia się w miejscu swojej emigracji nie potrafią nigdy do końca poczuć się tam jak w domu i na koniec: dlaczego czasami Polacy i Niemcy Wschodni rozumieją się lepiej niż tzw. „Ossis” i „Wessis”? Pod lupę zostali wzięci ludzie, którzy często znają język i kulturę kraju, do którego wyemigrowali. Wystarczy spojrzeć już na samych Niemców, którzy niejednokrotnie przy przeprowadzce do innego kraju związkowego mają problemy z asymilacją. Do tego dochodzi podział na Wschód i Zachód, czy Północ i Południe. Jak ma się w tym wszystkim odnaleźć jeszcze przeciętny emigrant? Czasami to nie granice państwa odzielają od siebie pewien sposób myślenia. Można znać język i kulturę kraju, a mimo wszystko ma się wrażenie, że bije się głową w mur. Spektakl „Między światami” koncentruje się na problematyce konfrontacji Wschodu z Zachodem. Z jakimi schematami myślowymi mimo zmieniających się warunków politycznych i ekonomicznych mamy do czynienia, gdy spotykają się ludzie pochodzący z tych dwóch biegunów?

P1380206

W centrum mojej uwagi znalazły się przede wszystkim „niewidoczne mury” w niemieckim społeczeństwie, a patrząc z szerszej perspektywy: w Unii. Po swoich przeróżnych projektach artystycznych postanowiłam się zmierzyć z pytaniem, dlaczego emigranci w dzisiejszej, rzekomo zjednoczonej Europie konfrontowani są nieraz z podobnymi wypowiedziami, jakich mogła wysłuchiwać Ellen Schernikau 50 lat temu w podzielonej Europie.Jako głównego reżysera nie wyobrażałam sobie nikogo innego niż Beatę bez której tekst by nigdy nie powstał. Gdy podejmowałyśmy pierwsze decyzje związane z realizacją projektu nie widziałyśmy, że przyjdzie nam stawiać go  na nogi w czasie pandemii. Trzeba było szukać nowych metod pracy. Sztuka o niewidzialnych murach powstawała ponad europejskimi granicami. Pierwsze próby miały miejsce w końcowej fazie lock downu przy zamkniętych granicach niektórych państw. Był moment, że aktorzy, dramaturg i reżyser znajdowali się w trzech różnych krajach, a mimo tego prace nad spektaklem szły pełną parą. Determinacja zespołu i kreatywność w znajdowaniu metod w nowej, stojącej pod znakiem epidemii sytuacji opłaciły się. Dzięki nietypowym formom pracy mogłyśmy dostrzec rzeczy, które nie zawsze są widoczne podczas tradycyjnych prób.

P1320518

Sztuka nie jest podzielona w standardowy sposób na akty. Dwie kobiety opowiadają równolegle swoje historie, które toczą się na dwóch płaszczyznach czasowych. Historia drugiej bohaterki zaczyna się w dzisiejszych czasach, a kończy się w roku 2001, kiedy to jako młoda dziewczyna dopiero sobie wyobraża, czym może być emigracja. W opowieści tej postaci zawarłam sytuacje, których sama doświadczyłam i których odzwierciedlenie odnajdywałam w opowieściach innych emigrantów z Europy Środkowo – Wschodniej. Historie te zbierałam w latach 2013-2019.

Niezwykle udana premiera oraz dyskusja z Ellen Scherniaku po niej miała miejsce 19.09.2020 w Brunszwiku na scenie Brunsvigi. Po kilku jesiennych spektaklach 01.11.2020 odbyła się druga premiera, tym razem monodramu. Kolejne spektale są planowane na wiosnę 2021 roku.

 

Spektakl został sfinansowany przez SANDDORF STIFTUNG i Niedersächsische Lotto – Sport – Stiftung. Obecnie trwają prace nad filmem dokumentalnym o projekcie. Jego projekcje także zaplanowano na pierwsze półrocze nadchodzącego roku. Prace nad nim są możliwe znowu dzięki
Niedersächsische Lotto – Sport – Stiftung oraz Kulturinstitut Braunschweig.

Wypowiedź Beaty Cholewy – Mazurowskiej o spektaklu i pracy nad nim można wysłuchać na podcastach moich audycji. Osoby znające język niemiecki zachęcam także do wysłuchania rozmowy z Ellen Schernikau, w której opowiada swoją niesamowitą historię: https://www.radiopolenflug09.de/pdcst_sophie.html

Ja zaś na pożegnanie pozostawiam tutaj mój wiersz wydrukowany w lutym 2019 w czasopiśmie literackim „Kamena”, który wkomponowałam także w tekst swojej sztuki „Między światami”:

 

Szarość polskich ulic

wryła mi się w serce

do snu kładę się

z obrazem spękanego chodnika

zapach rosnącego przy zardzewiałej siatce bzu

łechce, kąsa, łaskocze –

tutaj zmierzch smakuje inaczej

 

Zdjęcia: Rainer Strzolka

Obsada: Jessica Hermann i Anne-Kathrin Ternité


Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)

Unikalni użytkownicy:

Wszystkie wyświetlenia strony:


Poprzedni artykułGodność człowieka po niemiecku
Następny artykułPlastik, jak manipulują korporacje
MyArtsophia
Artystka posiadająca jednocześnie wykształcenie germanistki ze specjalnością kulturoznawstwo, tłumaczka, specjalistka w komunikacji międzynarodowej i podróżniczka. Jestem taką można by rzec „Kobietą Renesansu”. Fascynuje mnie masa rzeczy. Kocham je zgłębiać, a potem opowiadać o nich w moich pracach. Z uporem bowiem walczę o miejsce dla sztuki w naszych współczesnych, opanowanych przez komercję czasach.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj