Tajskie laleczki „Chucky”?

0
epa05124221 A picture made available on 25 January 2016 shows a Child Angels Dolls painted with holy gold sheets in its eyes and mouth, which were applied by Buddhist monks during a ritual, in Bangkok, Thailand, 24 January 2016. The new superstitious trend among Thai people involves carrying, talking and caring for factory-manufactured dolls (called 'Look Thep' in Thai). They believe the dolls hold children's spirits which bring good luck, wealth, blessing and protection from harm. Child Angels dolls owners worship and treat them as human infants by cradling, feeding and dressing up them up. Dolls cost from 2,000 Thai baht (55.65 US dollar or 51.47 euro) to 20,000 Thai baht (556.5 US dollar or 514.84 euro). The trend has even prompted Thai Smile Air to allow passengers to buy tickets for their Child Angels dolls, agreeing to serve them onboard drinks and food and several restaurants in Bangkok have announced they will serve children's meals to the dolls. EPA/RUNGROJ YONGRIT

O Czym ostatnio mówi się w Laosie? O tajskich lalkach. Oto i dlaczego.

Look thep (child angel dolls) czyli anielskie laleczki, które wyglądają jak żywe dzieciaczki, są od jakiegoś czasu hitem w Tajlandii. Lalki są rozmiarów niemowlaków, co sprawia, że wyglądają jak żywe. Tajowie wierzą, że look thep posiadają nadprzyrodzone moce, które przychodzą wraz z błogosławieństwem udzielonym przez mnichów. Zaklęte lalki mają przynieść szczęście ich właścicielom, a Ci przechodzą samych siebie, żeby swoje laleczki uszczęśliwić.

Lalki stroi się w urocze ubranka i biżuterie, czesze, zabiera  do restauracji (gdzie zamawia się dla nich posiłki!) a nawet do salonów piękności i na masaż. „Rise and shine my girl, it’s time to wake up”, szepcze właścicielka do swojej plastikowej córki. Prysznic, szczotkowanie włosów, butelka mleka i kawałek chleba na śniadanko – wszystko dla look thep. Jej „mama” zabiera ją też na wakacje, w końcu jest częścią rodziny. Właścicielka twierdzi, że od zakupu lalki jej życie znacznie się poprawiło, również finansowo.

Choć zjawisko trwa już od ponad roku, to dopiero niedawno przykuło ono uwagę mediów. Wszystko za sprawą Thai Smile Airways. Sprawa jest bezprecedensowa. Tajskie linie lotnicze dają właścicielom wybór. Lalki mogą być traktowane jak bagaż podręczny, co nie wszystkim się podoba, no bo jak to tak zamknąć swoje „dziecko” w schowku nad głową. Thai Smile wyszły więc naprzeciw potrzebom rodziców plastikowych dzieci. Będą oni mogli zakupić bilety dla swoich lalek. Przy rejestracji właściciele będą wpisywać Look Thep, podając informacje do kogo lalka/i należy/ą i ile ich jest. Lalkom, tak jak innym pasażerom, będą podawane przekąski i napoje. Podobnie jak ludzie, lalki będą musiały mieć zapięte pasy przy stracie samolotu i przy lądowaniu.

Już na drugi dzień po wydaniu tego oświadczenia, jedna z lalek została zatrzymana, bo jak się okazało, zamiast zaklętej duszy miała w sobie 200 tabletek amfetaminy.

Tajowie kochają swoje lalki jak prawdziwe dzieci. „I feel like Wansai really exists”, opowiada jedna z kobiet. Nie zdziwcie się więc widokiem lalki w restauracji przy stoliku, lub na fotelu obok w samolocie. Jeden plus – plastikowe dzieci nie płaczą ;)

Dodam, że ceny lalek wahają się od 2000 baht (55 USD) do 20 000 baht (556 USD). Do tego dochodzą ubrania, biżuteria, posiłki itp. Nie tania ta tajska obsesja!

Zdięcia z bangkokpost.com

epa05124212 A picture made available on 25 January 2016 shows Thai devotee Ratchada Mahanavanont, 45, cradling her Child Angels Dolls at her house in Bangkok, Thailand, 24 January 2016. The new superstitious trend among Thai people involves carrying, talking and caring for factory-manufactured dolls (called 'Look Thep' in Thai). They believe the dolls hold children's spirits which bring good luck, wealth, blessing and protection from harm. Child Angels dolls owners worship and treat them as human infants by cradling, feeding and dressing up them up. Dolls cost from 2,000 Thai baht (55.65 US dollar or 51.47 euro) to 20,000 Thai baht (556.5 US dollar or 514.84 euro). The trend has even prompted Thai Smile Air to allow passengers to buy tickets for their Child Angels dolls, agreeing to serve them onboard drinks and food and several restaurants in Bangkok have announced they will serve children's meals to the dolls. EPA/RUNGROJ YONGRIT
Więcej zdjęć lalek z ich właścielami na blogu.

Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)

Unikalni użytkownicy:

Wszystkie wyświetlenia strony:


Poprzedni artykułPiwko w knajpce Żiguli na Arbacie
Następny artykuł„KAMIONKA” NA PLATFORMACH JAKO WALKA ZE STEREOTYPOWYM POSTRZEGANIEM WSCHODNIOEUROPEJEK
Aleksandra
Latem 2012 roku zamarzyła mi się przeprowadzka do Azji. Kiedy przeglądałam oferty pracy w internecie, o Laosie nie wiedziałam prawie nic. Los sprawił, że to właśnie ten kraj jako pierwszy otworzył dla mnie swoje drzwi. Kilka rozmów na Skypie z przyszłym pracodawcą i miesiąc później byłam już w Wientianie, stolicy Laosu. Do Laosu zabrałam ze sobą jeszcze dwie osoby, min. swoją córkę. Nie tylko przeprowadziliśmy się do kraju, którego nie znaliśmy, ale również po raz pierwszy postawiliśmy kroki na Azjatyckiej ziemi. Od tego momentu podróże stały się moim nałogiem a blog Laotańskie Opowieści to moje życie, podróże i przygody w Laosie oraz zbiór praktycznych informacji. http://laotanskieopowiesci.blogspot.com/

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj