KONNO PRZEZ KUBĘ

0

O poranku zostawiłam za sobą podniszczone kamienice Hawany i wyruszyłam w poszukiwanie doznań przyrodniczych. Zaraz po opuszczeniu gwarnej stolicy Kuby, krajobraz zupełnie się zmienił. Ulicami ciągnęły stare ciężarówki przewożące na przyczepach ludzi, konne zaprzęgi, a nawet woły, które człapały z wolna.

Po około trzygodzinnej podróży autokarem dotarłam do małego miasteczka Viñales położonego na zachodzie Kuby. Kiedy tylko wysiadłam z pojazdu, rzucił się na mnie cały tłum Kubańczyków oferujących pokoje w swoich casach. Wymachiwali rękoma, ulotkami i krzyczeli w najlepsze. Jak się okazało jest to całkiem zwyczajne zjawisko w każdym mieście dokąd zawita autokar pełen turystów.

Tak zaczęła się moja wielka przygoda z jazdą konną.

Pierwszym przystankiem na trasie była plantacja tytoniu. Jak się okazało tytoniowe sadzonki w ciągu miesiąca osiągają wysokość 1,5 metra. Wówczas ścięty zostaje kwiat, aby zahamować wzrost rośliny i nie pogorszyć jakości tytoniu. Następnie zrywa się liście, sortuje, nawleka na nitkę i suszy w domkach zwanych casas de tabaco.

Po krótkiej lekcji zwijania cygar wsiedliśmy na konie i ruszyliśmy w kierunku jaskini.

Jeśli jesteście ciekawi jak wyglądał świat z końskiego grzbietu i co spotkało nas na plantacji kawy? Przeczytajcie koniecznie! cały wpis.

Więcej wpisów tej autorki. Zapraszamy

Zobacz najnowsze wpisy Blogerów ze Świata


Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)

Unikalni użytkownicy:

Wszystkie wyświetlenia strony:


Poprzedni artykułMieszkanie w Sztokholmie
Następny artykułWilla Mussoliniego
wedrujacaruda
Jestem niespokojnym duchem bez stałego miejsca, gdzie mogłabym zarzucić kotwicę. Gnam do przodu, a przed oczami migają mi mijane krajobrazy i ludzie. Nie poszukują regionu, w którym mogłabym pozostać na stałe. Miłuję się w zmianach. Żyję, aby obserwować, poznawać oraz smakować świat wszystkimi zmysłami. W moim otoczeniu nic nie stoi w miejscu. Wszystko się rusza, pulsuje oraz przechodzi ciągłe przemiany. Nie liczę godzin, nie zastanawiam się co będzie za kilka lat. Najistotniejsze są obecne chwile i dni. Odwiązałam liny, opuściłam swoją rodzinną przystań i żegluję. Przede mną wszystkie cudowności oraz niesamowitości tego świata!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj