Turystycznym pociągiem po Zipaquirze

0
Zipaquira. Małe turystyczne miasteczko w Kolumbii, znane głównie ze swej słynnej katedry w kopalni soli – coś jak nasza Wieliczka (pisałam o niej tutaj). Kiedy otrzymaliśmy propozycję, by tam wyskoczyć samochodem z Bogoty (to ok. 40km), nie wahaliśmy się ani chwili i tylko przearanżowaliśmy nasze plany, by uwzględnić też tę wycieczkę.
Kopalnia soli zasługuje na oddzielny wpis, ale nie jest jedyną atrakcją w Zipaquira. Za 3000 pesos (4,50 zł) można odbyć rundkę turystycznym pociągiem po mieście. Ogólnie rzecz ujmując, nie przepadam za takimi rzeczami, wolę odkrywać nowe miejsca na własną rękę, ale mając niewiele czasu, to była jedyna możliwość, by zobaczyć Zipaquirę.
To jedno z najstarszych kolumbijskich miast, którego początki sięgają ery kolonializmu. Założono je w 1600 r. jako wioskę Zipaquira. Obecnie to niewielkie, ale piękne miasteczko – jedno z najpopularniejszych miejsc na wycieczkę z Bogoty.
Trasa nie była zbyt długa i ciężko cokolwiek usłyszeć z głośników, choć przewodnik był zarówno po hiszpańsku, jak i po angielsku. Ale z okna pociągu mogłam robić zdjęcia ulicom i ludziom, co nie zawsze jest najlepszym pomysłem podczas spaceru.
Naprawdę żałowałam, że nie ma możliwości samodzielnego spaceru po okolicy, gdy dotarliśmy do Plaza de los Comuneros. Choinka otoczona palmami na środku placu i wiele pięknych budynków, w tym katedra św. Trójcy i św. Antoniego z Padwy. Budowa tego kościoła trwała 111 lat, od 1805 do 1916 roku.
Z pociągu wysiedliśmy naprzeciwko jednej z restauracji, by zjeść obiad, a potem kontynuować przejażdżkę. Jednak okazało się, że nie było już więcej pociągów i musieliśmy wrócić na parking taksówką, ale przynajmniej baaardzo najedzeni ;)
Dużym problemem w restauracji okazał się być brak bieżącej wody. Niemożność umycia rąk i brak świeżych soków – tylko Pepsi. Do tego duży talerz picady – mieszanki różnych mięs, arepy, ziemniaków i platanów. Smaczne, ale zaowocowało bólem brzucha przez cały następny dzień…

Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)

Unikalni użytkownicy:

Wszystkie wyświetlenia strony:


Poprzedni artykułRok w Brazylii – przemyślenia
Następny artykułZakupy w Tokio, czyli gdzie szukać inspiracji
Gabi
Mieszkam i pracuję w Sztokholmie, na własną rękę próbuję odkrywać Szwecję... ale nie tylko. Szczególną miłością darzę Amerykę Łacińską :)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj