Ta bajeczna i surrealistyczna kraina nazywana jest największym skarbem Turcji. Temu, kto miał okazję zobaczyć jej labirynty, skalne miasta i kościoły, trudno będzie wskazać piękniejsze miejsce w tym rejonie świata. Naturalny cud natury, z akcentem rzeźb autorstwa ludzkiej dłoni. Leżąca w Tureckiej Anatolii Kapadocja, bo o niej mowa, to wisienka na podróżniczym torcie, której smak uwiedzie nawet najbardziej zasłużonych wędrowców.
Żyjąc w Turcji można wpaść w pułapkę własnych przekonań o całkiem sporej wiedzy na temat tego kraju. Im więcej podróżujemy, tym więcej dostrzegamy podobieństw i tym mniej zjawisk potrafi nas szczerze zaskoczyć. Bywa jednak, że trafiamy do miejsca, które stawia do góry nogami nasze dotychczasowe wyobrażenia, kompletnie oszałamiając i rozpalając podróżnicze zmysły. Jednym z takich miejsc jest właśnie Kapadocja, odkryta zaledwie nieco ponad 100 lat temu przez francuskiego duchownego i naukowca Guillaume de Jerphaniona.
Ważny ośrodek chrześcijaństwa
Fascynujący krajobraz Kapadocji tworzą niezliczone doliny, wąwozy, kominy skalne, wygasłe wulkany oraz domostwa wyżłobione w wulkanicznym tufie. Ich geneza sięga początków średniowiecza, kiedy przybyli tu chrześcijanie, szybko odkryli sprzyjające właściwości terenu i rozpoczęli rzeźbienie w lekkiej skale osadowej swoich siedlisk oraz kościołów. W okresie tym kraina Kapadocji uchodziła za jednej z ważniejszych ośrodków chrześcijaństwa. To właśnie tam zrodziła się także idea życia klasztornego. Mnisi drążyli w tufie przez kolejny tysiąc lat, osiągając coraz to większą specjalizację w budowie świątyń oraz wykonywaniu malowideł ściennych. Na przestrzeni wieków część najstarszych fresków została zniszczona, przede wszystkim przez sektę ikonoklastów. Wiele z najwspanialszych dzieł zachowało się jednak do dziś. Możemy je podziwiać w podziemnych świątyniach kapadockich dolin.
W obawie przed najeźdźcą
Oddalone od głównych szlaków doliny stały się także chrześcijańskim schronieniem przed natężającymi się najazdami muzułmanów. Obawa przed atakiem rodziła w mnichach potrzebę budowy coraz to głębszych podziemnych miast, w których wieść mogli swoje religijne życie. W niespokojnych czasach podziemne skalne miasta leżały nawet 50 metrów pod ziemią, a w skład ich wyposażenia wchodziły nie tylko schrony oraz pomieszczenia sypialniane, ale także magazyny z żywnością, młyny, stajnie, studnie oraz winiarnie. Za sprawą systemu szybów wentylacyjnych pod ziemię docierało świeże powietrze. Dotychczas odkryto 36 podziemnych miast Kapadocji, wśród których najpopularniejsze to Kaymakli i Derinkuyu. W swojej wielokondygnacyjnej strukturze mogły one pomieścić nawet kilkanaście tysięcy mieszkańców.
Podziemne miasta Kapadocji oddziałują na wyobraźnie równie mocno, jak jej zadziwiający skalny krajobraz na powierzchni. W zależności od pory dnia, promienie słoneczne malują skały wieloma różnymi odcieniami, począwszy od szarości, przez biel, beż i złoto. Wymyślne kształty konstrukcji skalnych zrodziły się w wyniku wielowiekowej współpracy wiatru oraz deszczu. Popiół, błoto oraz lawa, osadzone tysiące lat temu przez aktywne wulkany, zostały wypłukane. Pozostały twarde skały w postaci kominów, kolumn i wzgórz o najbardziej wymyślnych kształtach.
Do najbardziej uwielbianych przez turystów skalnych atrakcji należy „Dolina Miłości” (posiadająca również kilka innych, mniej przyzwoitych nazw). Miejsce to roztacza przed nami widok na ogromne, kilkudziesięciometrowe skały o fallicznych kształtach, od dawien dawna wywołujące podobne rozbawienie na twarzach przybyszów. Innym, równie uwielbianym przez turystów, skalnym obiektem jest wyrzeźbiony przez naturę wielbłąd (w moim odczuciu raczej ślimak), zlokalizowany w „Dolinie Wielbłąda”.
Ciąg dalszy wpisu dostępny tutaj.
Więcej informacji oraz zdjęć: www.stykkultur.blog.pl
Facebook: www.facebook.com/stykkultur
Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)
Unikalni użytkownicy:
Wszystkie wyświetlenia strony: