Choć znawczynią świata nie jestem, a moje dotychczasowe podróże to dryfowanie z jednego końca Europy na drugi (z dodatkiem Azji, w wydaniu dość europejskim), idę o zakład, że nie ma miejsca na świecie, które byłoby w stanie oczarować mnie bardziej niż Stambuł. Jestem pewna, że kto raz odwiedził to wyjątkowe miasto, w zachwycie będzie tu wracał już zawsze lub w niechęci nie powróci nigdy – nie ma jednak możliwości, by opuścił dawny Konstantynopol z obojętnością.
Stambuł oczarowuje, nim jeszcze na dobre postawi się nogę na jego ziemi. Wystarczy spojrzeć zza szyby podchodzącego do lądowania samolotu na te niekończącą się feerię świateł i barw, krajobraz obfitych kopuł i strzelistych minaretów, by poczuć dreszcze i zew orientu. Tuż po kontroli paszportowej scenariusz zwykle jest jeden – odebrać walizkę i zejść do stacji metra, gdzie gwar rozmów urozmaica charakterystyczne „pikanie” stambulskich bramek, przyjmujących żetony. Lotnisko Atatürka to jedno z niewielu miejsc na świecie, gdzie rozpoznać można twarze tak wielu narodowości, wyznań i kultur, przez moment w zgodzie krzyżujących swoje losy w tym specyficznym nie-miejscu. I choć nie wypada się przyglądać, niekiedy aż trudno oderwać wzrok od tego międzykulturowego tygla – kobiet w burkach lub całkowicie zakrywających swoje ciało, mężczyzn w sandałach i białych szatach udających się na pielgrzymkę do Mekki, wyznawców Judaizmu, przybyszów z Afryki lub Chin, o całej gamie reprezentantów Europy nie wspominając.
Metro zwykle nadjeżdża szybko. Pozostaje już tylko znaleźć miejsce w zatłoczonym wagonie i delektować się świadomością, że już za kilkanaście minut pojazd dowiezie mnie do serca tej, ponad 15-milionowej, miejskiej dżungli, będącej jedyną na świecie metropolią leżącą na dwóch kontynentach. Podczas gdy z oddali zarysowują się gmachy nowoczesnych biurowców, fasady meczetów i lasy osiedli mieszkalnych, jestem już coraz bliżej popularnej stacji Zeytinburnu, skąd w łatwy sposób łapię tramwaj zmierzający w stronę starego centrum.
Ciąg dalszy wpisu dostępny tutaj.
Więcej informacji oraz zdjęć: www.stykkultur.blog.pl Facebook: www.facebook.com/stykkultur
Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)
Unikalni użytkownicy:
Wszystkie wyświetlenia strony:
W Istambule zakochałam się od pierwszego wejrzenia, w jedzeniu i języku też :) Świetny blog, nigdy wcześniej nie zaglądałam na Twojego bloga, muszę się poprawić :) Pozdrawiam!