Halloween w Chicago

0

Jak co roku w październiku, w całym Chicago jak grzyby po deszczu „wyrastają” kościotrupy, wiedźmy, zombies, duchy, pająki, nietoperze i inne straszne stwory. Kiedy tylko zaczynają pojawiać się na trawnikach przed domami, na gankach przed wejściem, w oknach i na dachach to wiadomo już, że zbliża się Halloween. I uciec się nie da od poprzebieranych w kostiumy dzieciaków, które tłumnie ruszą wieczorem od domu do domu z tradycyjnym „trick or treat„. Obchód zakończy się późno, z masą słodyczy, które pewnie znikną w jeszcze szybszym tempie, niż zostały zebrane.

Tradycja tradycją, a tymczasem w sklepach już od sierpnia (!) zalew strasznego plastiku, czyli tych wszystkich „ozdób” do „dekorowania” domów. Plastikowe kościotrupy, pająki, wiedźmy, dynie łypiące krzywymi ślepiami, wilkołaki, zombie, nietoperze, duchy wszelkiej maści. Trochę dziwnie się na to patrzy, kiedy na zewnątrz upał 30 stopni, a na nogach letnie klapeczki. Ale takie teraz prawa rynku. A jeszcze do niedawna dziwiłam się, kiedy sąsiedzi wystawiali przed domem halloweenową dekorację pod koniec września. Jak handel będzie narzucał dalej takie szybkie tempo, to niedługo plastikowego kościotrupa zobaczę przed domem sąsiadów w lipcu, dmuchanego indyka w sierpniu, a grającego Mikołaja we wrześniu. Strach pomyśleć, co stanie przed wejściem do ich domu w grudniu ;)

Szkoda, że wszystko gna teraz jak szalone do przodu. Byle szybciej i więcej (się sprzedało…). Nie powiem – lubię te halloweenowe dekoracje. Niektórzy na prawdę wkładają sporo wysiłku w „ozdabianie” swoich domów. Halloween to nie tylko zbieranie słodyczy przez dzieciaki. To także seria imprez, gdzie można nie tylko zabawnie się przebrać ale spędzić też miło czas z przyjaciółmi i znajomymi. Wszystko fajnie – ale nie w sierpniu, czy we wrześniu. Gdyby zaczynało się z początkiem października, to wcale by mi nie przeszkadzało. A tak? trochę mnie już znudziły straszne plastiki, straszące przed domem sąsiada! a to jeszcze tydzień potrwa…

Poniżej kilka „halloweenowych klimatów” w Edgewater, północnej dzielnicy Chicago:

Foto: ewamalcher.com

 


Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)

Unikalni użytkownicy:

Wszystkie wyświetlenia strony:


Poprzedni artykułWyspa Hvar
Następny artykułYerba Mate. Co jeszcze piją Argentyńczycy?
ewa malcher
#ewwwek/ewamalcher.com || Lubię Chicago. Mieszkam w Wietrznym Mieście od 2004 roku,a od roku w dzielnicy która zwie się Uptown. Lubię kawę, internet, wschody i zachody słońca, króliki i psy, robić zdjęcia, pisać bloga, restaurację "Cousins" w Uptown, ciastka z białą czekoladą i orzechami macadamia, muzykę SENSE z Australi, gapić się na Jezioro Michigan, czytać książki, latać do Nowego Jorku... jeszcze trochę mogłabym wymieniać. Trochę też tęsknię za Tarnowskimi Górami...

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj