Wielkanoc w podróży po Azji

0
Filipiny

Podróżując po Azji południowo wschodniej w czasie Bożego Narodzenia na pewno w wielu miejscach znajdziecie akcenty świąteczne. Prawdę mówiąc X-mas czyli święto choinki i Mikołaja stało się międzynarodowe i nie ważne czy to będzie buddyjska Tajlandia czy hinduistyczne Indie, choinkę i Mikołaja zobaczycie wszędzie. No chyba, że traficie do kraju gdzie Christmas jest prawnie zabroniony np. w małym islamskim państewku na wyspie Borneo czyli Brunei.

Inaczej rzecz się ma ze Świętami Wielkiej Nocy. Będąc w podróży można właściwie zapomnieć i nie zauważyć, że mamy święta. Chyba że zadamy sobie ten trud i znajdziemy się w odpowiednim miejscu lub poszukamy ciekawych świątecznych akcentów ;-) Z doświadczeń naszych podróży możemy podpowiedzieć 3 ciekawe rozwiązania na spędzanie świąt w dalekiej Azji:

FILIPINY

W tym kraju nie trudno obchodzić Święta Wielkanocne, jest to przecież kraj katolicki. Ale jak już tu jesteście warto wybrać się do prowincji Pampanga na północ od Manilii, to tam właśnie w Wielki Piątek odgrywana jest, w sposób bardzo realny, droga krzyżowa z biczowaniem a nawet ukrzyżowaniem. My oglądaliśmy wszystko w Angeles, innym znanym miejscem jest San Fernando.

Oglądając migawki w polskiej TV trudno uwierzyć, że takie rzeczy dzieją się naprawdę, wydaje się, że to czerwone na plecach biczowników to musi być farba, a gwoździe to wbijają między palcami. Trzeba tam być, żeby poznać kulisy tej ‘imprezy’. Celowo nazywam to imprezą, bo z przeżyciem religijnym czy modlitwą niewiele ma wspólnego. To jest show, przedstawienie, w którym publiczność ma się dobrze bawić i to jest chyba najbardziej zadziwiające. Dużo informacji i zdjęć znajdziecie http://rajscy.blogspot.com/2012/04/droga-krzyzowa-biczowanie-ukrzyzowanie.html

INDIE

Będą w Indiach najlepiej obchodzić Wielkanoc na Goa lub Kerali, tam mieszka najwięcej Chrześcijan więc są szanse zobaczyć ciekawe obrządki wielkanocne. My przeżyliśmy kiedyś bardzo ciekawe święta w Kochin (na Kerali), gdzie w Wielki Piątek na placu Bazyliki ustawiono wielki płonący krzyż, a kolejka do grobu Jezusa miała chyba z 2 kilometry;-) Co ciekawe spędziliśmy te święta z rodziną muzułmańską obserwując jednocześnie jak współżyją obok siebie rodziny o różnych religiach – ‘dzisiaj otwarte są tylko sklepy na tej ulicy bo mamy Wielkanoc, w święta islamskie chodzimy na zakupy tam po lewej, a jak świętują Hinduiści to najłatwiej coś kupić w tej uliczce’ – instruowała nas 10-letnia Farzina, dla której to było takie oczywiste.

TAJLANDIA

W czasie pobytu w Tajlandii nie mieliśmy żadnych spektakularnych doświadczeń związanych z Wielkanocą, za to co roku jemy najdziwniejsze jajka świata ;-) http://rajscy.blogspot.com/2014/07/najdziwniejsze-jajka-swiata.html

Polecam wszystkim, którzy są właśnie w Tajlandii;-) Najłatwiej kupić na targu takie różowe lub szare (marmurkowe) http://rajscy.blogspot.com/2015/04/swieta-swieta-i-po-swietach-goscie.html, są już ugotowane i smakują zupełnie inaczej niż znane nam gotowane jajka, przygotowywane są według starych chińskich metod nazywanych ‘starzeniem’. Na czym to dokładnie polega nie mam pojęcia, ale jako ciekawostka warto spróbować szczególnie w czasie Wielkanocy.

Życzę wszystkim Wesołych Świąt, a zamiast smacznej święconki życzę spróbowania kiedyś najdziwniejszych jajek świata;-)


Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)

Unikalni użytkownicy: 76

Wszystkie wyświetlenia strony: 88

Poprzedni artykułBułgarzy
Następny artykułFajne rzeczy, których nauczyło mnie życie w Niemczech
Rajscy w Azji
Od lutego 2010 roku jestem na koczowniczej emigracji w Azji :-) Nazwałam ją tak ponieważ nadal zmieniam miejsca zamieszkania i dalej szukam swojego final destination. Razem z Rajskim oprócz zwiedzania i poznawania świata zajmowaliśmy się np. pracą w sierocińcu w Kathmandu. Przez 3 lata mieszkaliśmy w Mumbaju i pracowaliśmy w Bolywood. Przez 5 lat w Tajlandii pracowalimy jako nauczyciele. Potem przez dwa lata w Chinach uczyliśmy małych chiczyków angielskiego. A co dalej? Zobaczymy ;-) Takie szalone decyzje poszukiwania swojego miejsca na ziemi, to raczej pomysły młodych ludzi, którzy są na początku swojej drogi życiowej. Z nami było odwrotnie, najpierw wychowaliśmy naszego syna w Polsce, osiągnęliśmy swoje sukcesy zawodowe, czegoś tam się dorobiliśmy. Jednocześnie wpadliśmy w rutynę codzienności, typowy schemat, praca-dom, praca-dom. A potem zapadła decyzja o zmianie, właściwie to trochę życie za nas zadecydowało ;-)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj