Półwysep Quiberon, a dokładniej znajdujące się na nim Côte Sauvage, czyli „Dzikie Wybrzeże” to miejsce w Bretanii, które trzeba odwiedzić, jeśli podobnie, jak ja, lubicie podziwiać nieokiełznaną siłę oceanu. Tutaj jak na dłoni widać potęgę żywiołów i surowe piękno natury. Zdjęcia robiłam pod koniec października, trafił mi się wyjątkowo piękny dzień i obrazy, które przewijały się wtedy przed moimi oczami w Quiberon, były jak ożywione pocztówki.
Na widokówkach z Bretanii często widzimy piękne słońce, intensywnie niebieską wodę, ogromne fale rozbijające się o skały i mnóstwo piany – wygląda to aż nieprawdziwie. A jednak, mogę zaświadczyć Wam, że takie warunki się zdarzają i że wycinek krajobrazu zatrzymany na zdjęciu po fakcie wręcz rozczarowuje, gdy w pamięci ma się niewiarygodnie długie fale tworzące się na naszych oczach i morską bryzę, która po rozpryskaniu się fali o skały, niesiona wiatrem, dociera aż do naszej twarzy.
Wróciłam z Quiberon z głową buzującą od wrażeń i z przepełnioną kartą pamięci. Trudno było mi wybrać zdjęcia do tego wpisu i niełatwo je opisać, bo chyba też żadnej słownej oprawy nie potrzebują. Jedno jest pewne: nie byłam jedyną osobą zachwyconą aurą tego popołudnia: dla surferów warunki były wprost idealne.
La Côte Sauvage to jedno z moich ukochanych miejsc w Bretanii. Przyjedźcie tutaj, naprawdę warto!
Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)
Unikalni użytkownicy:
Wszystkie wyświetlenia strony:
pieknie! Widoki oceanu niemal jak widoki Atlantyku na zachodzie Irlandii. Jedynie linia brzegowa nieco inna :)