Niedwano kupiłam wreszcie pasującą ramkę na mój prezent gwiazdkowy, co mi przypomniało, że koniecznie chciałam Wam o nim donieść.
Stałam się matką chrzestną słowa „ciocia” w liście Heinricha von Kleista! Mój cudowny mąż znowu miał fantastyczny pomysł. Jako, że jakiś czas temu wprowadziłam zasadę: „żadnych przedmiotów jako podarunki” musiał się bidak mocno napocić. Kiedy dopadła go już wręcz czarna rozpacz dowiedział się o niesamowitej akcji Muzeum Heinricha von Kleista z Frankfurtu nad Odrą.
Jest marzec 1803. Heinrich von Kleist pisze w swoim pokoju w Lipsku list do siostry Ulrike. Ta później odcina siedem linijek tegoż listu łącznie z podpisem brata i podarowuje go dalej. Przez ponad 100 lat list był uznany za zaginiony.
Faksymilia listu Heinricha von Kleista z zaznaczeniem mojego słowa chrzestnego:)-wreszcie w paującej ramce |
Co czyni tą część listu szczególnie cenną, to fakt, że nie zachowało się zbyt dużo z korespondencji Kleista. Tylko 172 listy. Muzeum Kleista zapragnęło zatem koniecznie dołączyć odnaleziony kawałek do swoich zbiorów. W tym celu musiało jednak uzbierać sumę pokrywającą 1/3 ceny jego zakupu. Pedagog muzealna wpadła zatem na pomysł, aby postarać się o rodziców chrzestnych dla każdego wyrazu i znaku z odnalezionego kawałka listu. I w ten oto sposób na Gwiazdkę mąż uczynił mnie matką chrzestną „ciotki”:) Genialny podarunek!
.
Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)
Unikalni użytkownicy:
Wszystkie wyświetlenia strony: