Zwykłe życie w Chile | obserwacje #3

1

Czas na trzecią cześć naszych luźnych i przeróżnych obserwacji z codziennego życia. Co jest charakterystyczne, co nas dziwi, jacy są ludzie, czego nam brakuje, itp.

Gdzie jest kawa i dlaczego nie w Chile

Jadąc do Ameryki Południowej myśleliśmy, że świeżo zmielona kawa będzie dostępna tutaj wszędzie. Przecież Brazylia, która jest największym producentem kawy na świecie, jest tak blisko. Nic bardziej mylnego. Chilijczycy nie są „kawowym” społeczeństwem. Co prawda kawę pije się tutaj dość często, ale nie wydaje się, żeby przykładali większą wagę do jej smaku. Najpopularniejsza jest kawa rozpuszczalna Nescafe, którą można dostać w każdym sklepie. Kawa mielona jest bardzo rzadko spotykana. W naszej okolicy znaleźliśmy tylko jeden sklep w którym można ją kupić. Tak więc wbrew pozorom łatwiej napić się dobrej kawy w Polsce niż w Chile.

Od przybytku głowa boli

Nie tylko kawy jest niewiele. Generalnie produktów w sklepach jest tu dużo mniej niż w Polsce. Przyzwyczailiśmy się, że wszystko w sklepie ma kilka lub kilkanaście swoich odpowiedników. Od gum do żucia do płynów do mycia naczyń, wszystkiego jest dużo. W Chile jest inaczej, co zapewne wynika z położenia geograficznego. Po prostu trudno jest tu dowieźć wiele towarów, więc dominują lokalne, czasami sprawiające wrażenie monopolistów, marki. Nie jest to duży problem, ale przyzwyczailiśmy się do mnogości, co sprawia, że czujemy się tutaj trochę pozbawieni wyboru. Najbardziej doskwierającym problemem na co dzień jest brak dobrego pieczywa. W sklepach dostaniemy tylko takie sobie bułki lub kiepski chleb tostowy.

Czy to na pewno Ameryka Południowa

Znacie tą latynoamerykańską otwartość ludzi? Uśmiechają się, zagadują do ciebie na ulicy, traktują cię jak przyjaciela, jakby znali cię od zawsze. Ale w Chile jest inaczej. Może ludzie nie są tu zimni jak mieszkania w lipcu, ale są bardziej zdystansowani, raczej zamknięci. Trochę Skandynawowie Ameryki Południowej.

Duma narodowa

Chilijczycy lubią swój kraj i są z niego bardzo dumni. Szczególnie objawia się to w podróżowaniu. Wydaje się, że nie pozwolą nam wyjechać za granicę dopóki nie zobaczymy wszystkiego co warto zobaczyć w Chile. Kiedy opowiadaliśmy im o naszych rozterkach, czy jechać do Machu Picchu, zawsze słyszeliśmy, a czemu nie Torres del Pain, czyli Patagonia. Dopiero kiedy wytłumaczyliśmy, że na razie jest trochę za zimno na odwiedzanie południa, wtedy dostawaliśmy przyzwolenie na rozważania o Peru.

Przez Chile autobusem

Czym najlepiej podróżować po Chile, gdy nie mamy samochodu. Pociągiem? Sieć kolejowa jest bardzo słaba i nie słyszeliśmy ani razu, aby ktokolwiek wybierał się gdzieś pociągiem. Samolotem? Byłoby fajnie, ale w Ameryce Południowej jeszcze nie przyjął się koncept tanich linii lotniczych (a szkoda). Czasami trafi się na stosunkowo tani bilet, ale nie jest to 78 zł z Warszawy do Londynu. Zostaje zatem autobus. I to właśnie autobus rządzi w Chile. Jest wielu przewoźników, konkurencja jest duża, za małe pieniądze można przejechać duże odległości. A co najważniejsze jakość podróży jest wysoka. Autobusy są duże, dwupiętrowe, wygodne, przystosowane do długich podróży. Za niedużą dopłatą można mieć nawet miejsca leżące.

Przy okazji jeszcze taka ciekawostka odnośnie komunikacji autobusowej miejskiej: w Santiago co jakiś czas mija się na ulicy długą kolejkę ludzi – to kolejka do przystanku autobusowego. Tu każdy czeka na swoją kolej, zamiast pchać się do autobusu całą gromadą na raz.

Notariusz na każdym kroku

Próbowaliśmy dojść do tego co stało się w przeszłości, że w biznesie ludzie sobie tutaj nie ufają. Jeśli chcesz podpisać jakąkolwiek umowę np. o wynajem mieszkania, to dwie strony muszą pójść do notariusza, aby ją zatwierdzić. W Polsce notariusza odwiedza się bardzo rzadko, a w Chile są na każdym kroku i są dość tani. Działają niemal jak nasze urzędy pocztowe – kilka okienek i ciągły ruch. Ich rola ogranicza się głównie do potwierdzenia, że obydwie strony kontraktu rzeczywiście nimi są. W tym celu pokazuje się swój dowód osobisty i odbija kciuk na dokumencie. Obok tego notariusz stawia swoją pieczęć i podpis i dopiero wtedy dokument jest ważny.

Przeczytaj też:
Zwykłe życie w Chile | obserwacje #1
Zwykłe życie w Chile | obserwacje #2


Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)

Unikalni użytkownicy:

Wszystkie wyświetlenia strony:


Poprzedni artykułIndonezyjskie chłopaki
Następny artykuł11 OZNAK, ŻE MIESZKASZ W MALEZJI JUŻ ZA DŁUGO
ChwilewChile
Chwile w Chile to Ania i Michał. Kilka najbliższych miesięcy spędzimy w stolicy Chile, skąd chcielibyśmy dzielić się naszymi doświadczeniami z codziennego życia, obserwacjami, relacjami z wydarzeń i podróży. Zawodowo rozwijamy start-up w ramach programu Start-Up Chile i to właśnie jest powód, dla którego przywędrowaliśmy do tej części świata. Od dawna chcieliśmy odbyć podróż po Ameryce Południowej, więc tym bardziej jesteśmy szczęśliwi, że przyszło nam tu trochę pomieszkać, w ten sposób najlepiej poznaje się inną kulturę. Obecnie jesteśmy w Chile a później? zobaczymy.. gdziekolwiek będziemy chcielibyśmy pisać o świecie, jest zbyt ciekawy, by zatrzymywać go dla siebie.

1 KOMENTARZ

  1. W Chile byłam co prawda kilka ładnych lat temu, ale moja mama mieszkała w tym kraju 6 lat i szczerze mówiąc obydwie mamy totalnie inne odczucia od Waszych. Ludzie super pozytywni i pomocni, nigdy nie zdarzyło mi się np. zapytać kogoś o drogę i zostać z niczym. Jeśli ktoś nie był w stanie mi pomóc, to zaraz wołał kolejnych ludzi aż znalazł się ktoś, kto potrafił mnie pokierować. Tak samo w sklepach- moim zdaniem wybór ogromny ( np. pamiętam np. jak kupowałam mielone mięso i miałam do wyboru kilka wersji w zależności od % tłuszczu, który sobie życzę, a o smaku tamtejszej wołowiny nawet nie wspominam, bo nie wiem czy tej jakości mięso jest w ogóle do kupienia w Polsce). Z kawą tak samo nie przypominam sobie żebym miała jakikolwiek problem, a rozpuszczalnej kawy nie tykam ;) No i oczywiście fantastyczny wybór wszelkiego rodzaju przepysznych win, które kosztują tam grosze…
    Każdy widać z tego samego miejsca może wynieść zupełnie inne doświadczenia. Pozdrawiam :)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj