Najlepsze miejsca w Dublinie do… zakończenia związku

0

Dostaję dużo maili z zapytaniem gdzie należy zerwać w Dublinie. Tak proszę państwa, wydawałoby się, że ważniejsze jest to jak się kończy a nie gdzie, ale tylko wydawałoby się..

Idealnym miejscem do zerwania jest zapewne dublińskie lotnisko. Po zerwaniu szybko wtopimy się w dziki tłum dzikich ludzi, spieszących się we wszelkie możliwe strony i nachylenia. Ponadto, nasza lub też partnera zapłakana twarz nie wzbudzi żadnych sensacji, ot na lotnisku roi się od zaryczanych ludzi.

Dublin-Airport

Dla tych z Was, którzy wolicie zerwania takie bardziej z gęsią skórką, proponuję zerwać w trakcie wycieczki The Dublin Ghost Bus Tour. Bardzo możliwe, że rzucany partner i tak zaniemówi ze strachu. Jeśli jednak mimo wszystko będzie nieco natrętny, zawsze możemy go / ją zostawić w krypcie w ChristChurch Cathedral.

dgbt

 

Jeśli przewidujemy, że osoba którą rzucamy będzie nam coś chlipieć o braku ciepła z naszej strony i innych takich, powinniśmy zerwać w National Botanic Gardens. Rzucona / Rzucony może się tam spokojnie ogrzać w którejś z kaktusiarni lub palmiarni.

Botanic Gardens Glasnevin (5)

Jeśli wiemy, że zerwanie sprawi nam wiele radości, ale mamy jeszcze resztki przyzwoitości (lub chcemy udać że mamy) powinniśmy zerwać w najlepszej dublińskiej kabareciarni – Laughter Lounge. Możemy się wtedy śmiać do woli i na głos i nikt na nas krzywo nie popatrzy, ani nie powie nam, że świnia jesteśmy.

ll

Ci z Was, którzy uzasadnią powód zerwania „potrzebą przestrzeni” powinni zerwać w Phoenix Parku (700 hektarów jakby nie było, tą przestrzeń zapewni). Jest to również dobre miejsce dla pozbycia się ciała (przynajmniej media raz na rok donoszą że takowe tam znajdują.) Jeśli natomiast pani zrywa z panem bo go zdradza i woli nowego kochanka, tym bardziej powinna zerwać ze swym „starym” partnerem właśnie tu. W parku roi się od jeleni, tfu! od danieli. No krótko mówiąc roi się od rogaczy, taki pan więc poczuje się raźniej między swoimi.

phoenix-park

Podążając dalej w temacie „potrzebuję więcej przestrzeni” możemy również dodać „powinniśmy się spotykać z innymi ludźmi”. Najlepszym tłem do takiego wyzwania będzie Temple Bar weekendowym wieczorem (czyli już tak od czwartku). W miejscu tym szybko spotkamy nie tylko wiele ludzi ale nawet jakiś „one night stand” się znajdzie jeśli się tylko zechce. (chociaż fama niesie że najszybszy ale też najgorszej jakości pod tym względem jest  Copper Face Jacks)

TB

Jeśli przewidujemy, że osoba porzucana będzie nam robiła głośne sceny, rzućmy ją w trakcie Viking Splash Tour. Jej scen słychać nie będzie pośród krzyków Vikingo turystów, a jak już amfibia wjedzie do rzeki a krzyki rzucanej osoby będą nie do wytrzymania, zawsze można ją rzucić …do rzeki.

viking-splash-dublin

 

Życząc miłego i „entertaining” zrywania łączę wyrazy poważania.

Więcej o Irlandii na moim blogu W Krainie Deszczowców oraz na moim fejsie 


Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)

Unikalni użytkownicy:

Wszystkie wyświetlenia strony:


Poprzedni artykułSandunowskie Banie
Następny artykułDziecko, które wychodzi za mąż. Problem z tureckiej perspektywy.
Kasia w Krainie Deszczowców
Polka w Dublinie. Anglistka. Ekonomistka. Realistka. Hobbystycznie socjolożka. Raz spotkałam Roberta Makłowicza i podobno Franka Kimono ale tego nie pamiętam bo byłam za mała żeby pamiętać. Oprócz tego kilkunastu ministrów irlandzkich. Z pewnością robiłam wiele rzeczy w życiu, czasem za dużo i za intensywnie. Kiedyś miałam cztery różne prace na raz. Kiedyś uczyłam angielskiego kilku prezydentów pewnego polskiego miasta. A jeszcze bardziej kiedyś pracowałam w pubie należącym do pierwszoligowej drużyny futbolowej w Londynie. Odkąd przyjechałam do Irlandii zajmuję się technologią, przedsiębiorczością, gospodarką i polityką irlandzką. Nie dlatego że chcę, ale zawodowo. Chociaż coraz częściej też chcę. W rozmowie lubię wyrażać się dosadnie. Jestem poprawna politycznie tylko służbowo, ale jeśli myślę, że ktoś jest idiotą to dam mu to odczuć. Osiągnęłam wiek w którym już mogę sobie na to pozwolić. I nic nie muszę. Mogę za to nie być słodka. Przeklinać też lubię, ale dopiero jak kogoś lepiej poznam bo to niegrzecznie przeklinać w twarz nieznajomemu. Pijałam latte gdy byłam młodsza. Teraz wolę Americano. Miłość do czerwonego wytrawnego wina pozostała tak samo mocna. Gdy sytuacja wymaga zmiany trunku to przerzucam się na whiskey. Zmieniam zdanie z doświadczeniem. A Ty?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj