Przed podróżą na pustynię Atacama

0

Za kilka dni nasze nogi staną na najsuchszej pustyni świata. Szczerze mówiąc fakt ten był do jeszcze niedawna tak odległy i nieosiągalny, że nawet nie mieliśmy tego miejsca na naszej liście. Życie przynosi niespodzianki. Może więc i Tobie ten post przyda się szybciej niż myślisz. Większość przygotowań już za nami, więc dzielimy się tym co wiemy.

Uwaga na chorobę wysokościową. San Pedro de Atacama, miejsce gdzie się zatrzymamy, będące bazą wypadową do największych atrakcji pustyni, leży na wysokości 2500 m.n.p.m. Podobno już na tym poziomie może dopaść nas choroba wysokościowa spowodowana zbyt małą ilością tlenu w powietrzu. Wrażliwsze osoby mogą ją odczuć już nawet przy 1500 m. Z reguły pierwszymi objawami są ból głowy, nudności, wymioty, często też osłabienie, brak apetytu, zawroty głowy i problemy z zaśnięciem. O ostrych stanach nie będziemy pisać, to raczej nie przy takich wysokościach i nie chcemy tu nikogo straszyć. Co robić gdy poczujemy się źle? Na pewno trzeba pić dużo wody i nie lekceważyć pierwszych objawów. Miejscowi mówią, że pomaga żucie liści koki, powszechnie w tamtych rejonach dostępnych. Pierwszy raz też spotkaliśmy się, że w opisie wyposażenia hostelu jest maska z tlenem i pielęgniarka. Na pewno nie zostaniemy sami. Mimo, że zjawisko jest powszechne mamy ogromną nadzieję, że nas nie dopadnie, bo podejrzewam, że człowiek nie ma wtedy na nic siły i nie można jeździć w jeszcze wyższe miejsca, a jest ich tam trochę.

Oglądanie nieba nie w każdą noc. Jedną z największych atrakcji na pustyni jest wieczorne oglądanie nieba. Wypad zaczyna się od oglądania go gołym okiem, następnie przez teleskopy, przewodnik w tle opowiada o tym co widzimy, a na koniec pytania i odpowiedzi przy herbacie. Trzeba mieć świadomość, że są dwie sytuacje, w których wycieczki nie dochodzą do skutku: pierwsza gdy niebo jest zachmurzone i druga podczas pełni gdy niebo jest za jasne i trudno jest dostrzec cokolwiek innego oprócz wielkiego księżyca. Pierwszej sytuacji nie da się za bardzo przewidzieć, wycieczka uzależniona jest w 100% od pogody, ale prawie zawsze jest słonecznie i czysto. Pada bardzo rzadko, głównie latem, czyli od stycznia do marca. Natomiast pełnie księżyca można sprawdzić na przykład pod tym linkiem i zaplanować odpowiednio termin wyjazdu.

Nie przepłacaj za nocleg. Różnice w cenach noclegu są ogromne. W jednym zapłacimy 300 zł za noc za osobę, w innym 50. I nie do końca wiemy z czego to wynika, gdyż wszystkie miejsca wyglądają bardzo podobnie – jednopiętrowa zabudowa z hamakami w ogródku. Złe opinie zdarzają się i tu i tu, zresztą nie ufamy pojedynczym złym opiniom, bo piszą je najczęściej smutni ludzie, którzy narzekanie uważają za integralną część podróżowania. Jedziemy na Atacamę nie po to, aby spać, ale przede wszystkim zobaczyć, poczuć, doświadczyć i dobrze się bawić, więc wybraliśmy w końcu jedną z najtańszych opcji. Wydaje nam się, że za nocleg łatwo można przepłacić, a lepiej wydać więcej na wycieczki. Przeczytaliśmy gdzieś radę, aby nie nabierać się na najniższe ceny wycieczek, ponieważ organizują je przeważnie ludzie, którzy nie widzą różnicy między zorganizowaniem fajnego wypadu, a dowiezieniem na miejsce.

Jak dojechać. Oczywiście zależy skąd, Z Santiago najlepiej samolotem do miasta Calama (ok. 1600 km), a później autobusem do San Pedro de Atacama (ok. 100 km). Wybraliśmy linie LAN. Loty do Calamy są zaskakująco często, a bilety udało nam się kupić w cenie 300 zł za osobę w dwie strony. Można pojechać też autobusem, cena jest podobna, ale jedzie się ponad 20 godzin w jedną stronę. My mamy 4 dni, więc zdecydowanie nie wchodziło w grę tracenie tyle czasu na podróż.

Co zabrać. Przede wszystkim gotówkę. San Pedro to bardzo małe miasteczko. Jest bankomat, ale podobno zdarza się, że brakuje banknotów, a nie wszędzie można płacić kartą. Jadąc na pustynię trzeba pewnie nastawić się na dużo chodzenia. Można też jeździć na rowerach, motocyklach, konno. Nie ważne w jaki sposób będziemy zwiedzać, na pewno przydadzą nam się wygodne ubrania i buty. W ciągu dnia jest słonecznie i ciepło, więc nie można zapomnieć o okularach, nakryciu głowy i filtrach oraz stroju kąpielowym i klapkach – basenów i źródeł termalnych tu nie brakuje. Jednak klimat pustynny charakteryzuje się bardzo dużymi różnicami w temperaturach między dniem a nocą. W nocy temperatura może spaść poniżej zera, dlatego koniecznie trzeba mieć ze sobą ciepłe swetry i kurtkę. Szczególnie jeśli wybieramy się na oglądanie gwiazd lub do gejzerów dokąd startuje się o 4 nad ranem.

Gejzery nie dla wszystkich. Jeśli jesteśmy przy gejzerach warto wiedzieć, że nie wszyscy mogą się na tę wycieczkę wybrać. Tatio Geysers znajdują się na wysokości 4000 m.n.p.m. i są najwyżej położonymi gejzerami na świecie. Tutaj choroba wysokościowa może już poważniej doskwierać, dlatego nie zaleca się jej kobietom w ciąży, dzieciom i osobom z wysokim ciśnieniem krwi. Nie dość, że musimy wyruszyć w nocy to do tego czekają nas minusowe temperatury. Wszystkie te cierpienia ma zrekompensować wspaniały widok pary unoszącej się spod ziemi, a gdy zrobi się cieplej, kąpiel w pobliskich basenach termalnych. Kontrowersji tej wycieczce dodają dwie kwestie. Po pierwsze makabryczna historia o pewnym mężczyźnie, który wybrał się do gorących gejzerów, o 4 nad ranem było mu bardzo zimno, więc rozebrał się, wskoczył na główkę do pierwszego lepszego i … ugotował się. Po drugie, szukając planu tej wycieczki natknęliśmy się na informację, że po kąpieli w basenach można zrelaksować się w pobliskiej wiosce Machuca i delektować specjałem jakim jest kebab z lamy… (jedną z rzeczy, o których marzę tu w Chile jest spotkanie stada dzikich lam, na pewno nie chcę spotkać ich na talerzu).


Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)

Unikalni użytkownicy:

Wszystkie wyświetlenia strony:


Poprzedni artykułChaoyang, czyli zagłębie dinozaurów w Chinach
Następny artykułGrenlandzkie prawo jazdy
ChwilewChile
Chwile w Chile to Ania i Michał. Kilka najbliższych miesięcy spędzimy w stolicy Chile, skąd chcielibyśmy dzielić się naszymi doświadczeniami z codziennego życia, obserwacjami, relacjami z wydarzeń i podróży. Zawodowo rozwijamy start-up w ramach programu Start-Up Chile i to właśnie jest powód, dla którego przywędrowaliśmy do tej części świata. Od dawna chcieliśmy odbyć podróż po Ameryce Południowej, więc tym bardziej jesteśmy szczęśliwi, że przyszło nam tu trochę pomieszkać, w ten sposób najlepiej poznaje się inną kulturę. Obecnie jesteśmy w Chile a później? zobaczymy.. gdziekolwiek będziemy chcielibyśmy pisać o świecie, jest zbyt ciekawy, by zatrzymywać go dla siebie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj