Dzisiaj fotograficznie – potrawy-hity Nowego Roku jeszcze w Sowieckim Sojuzie. I nie będzie to znana wszystkim sałatka Olivier ani kawior, byłoby zbyt prosto. Obiecuję przepis na wybrane potrawy dla zainteresowanych.
Pewnie zastanawiacie się, kogo było w tamtych czasach stać na takie potrawy. Otóż, po pierwsze, każda gospodyni domowa przygotowywała się całymi tygodniami do uroczystości. To były tygodnie oszczędzania, stania w kolejkach i „organizowania”, wyprawy w regiony i na wieś. Kto miał pieniądze, jechał do Moskwy i kupował wszystko w sklepie dewizowym (oczywiście też po odstaniu swego w kolejce). Po drugie, jeśli się dobrze przyjrzycie, te dania są całkiem proste i mozna je przygotować na bazie „narodowych” rosyjskich składników: ziemniaków (kartoszki), ryb i nieśmiertelnego Szampanskogo Igristowo. Fotografia tytułowa przedstawia noworoczny radziecki stół z lat 50-tych.
A ja jestem ciekawa, co moja Mama tym razem przygotuje na Wigilię dla córki-emigrantki. Kuchnia w moim domu to połączenie tradycji rosyjskiej, kresowej i polskiej. Ale o tym napiszę już w Polsce.
1. Galareta z ozorków.
2. Pasztet z wątróbki.
3. Puree ziemniaczane z cebulką zieloną.
4. Sandacz (sudak) w białym winie.
5. Dorsz (trieska) z chrzanem.
6. zrazy cielęce.
7. Tort migdałowy.
8. Galaretka cytrynowa.
9. Rurki (truboczki) ze śmietaną.
10. Napój z owocami na bazie szampana.
Źródło: www.domashniy.ru
Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)
Unikalni użytkownicy: 49
Wszystkie wyświetlenia strony: 59
Pani Tatiano, ma Pani na pewno rację. Chociaz mój mąz Rosjanin twierdzi, ze wszystko zalezało od układów i pieniędzy właśnie. Ja sama tego nie przezyłam, pamietam tylko kolejki w PRLu za masłem i cukrem. I pamiętam, ze Ojciec przywoził taką „wiejską” Nutellę w blokach, chyba ze wsi… A na Boze Narodzenie były zawsze w Polsce niedostepne normalnie pomarańcze…
Generalnie dania bliskie polskiej duszy, dziwne że nie ma placków ziemniaczanych :)
Nawet tygodnie oszczędzania nie dawały możliwości oszczędzić na potrawy w niektórych latach. Chyba że u kogoś, kto miał dostęp do dóbr i sklepów.