Ewolucję technologiczną możemy zaobserwować we wszystkich dziedzinach życia. Zanim jeszcze książki na dobre przybrały formę elektroniczną i rozgościły się na naszych czytnikach, na popularności zaczęły zyskiwać serwisy streamingowe ze słuchowiskami w wykonaniu profesjonalnych lektorów. Tradycyjna telewizja ustępuje internetowym platformom VoD (video-on-demand), papierowe media zostają zastąpione elektronicznym newsfeedami, a słupki słuchalności stacji radiowych wypadają blado w zestawieniu z liczbą odbiorców Spotify (130 milionów!).
Wszystkie te usługi wymagają przesłania ogromnej liczby danych. Nieustannie zwiększa się rozdzielczość obrazu, jakość muzyki, szczegółowość tekstur w grach komputerowych czy liczba obrazków na przeciętnym portalu plotkarskim. Kolejnym niezbędnym etapem ewolucji technologicznej jest więc szybszy i pewniejszy sposób transmisji danych – 5G.
Cały świat w kieszeni
5G to oznaczenie piątej generacji standardu przesyłu danych. Jest to o tyle ważne, że aby móc określać oferowane przez siebie usługi jako 5G, dostawca musi spełnić szereg wymogów określonych przez ITU (Międzynarodowy Związek Telekomunikacyjny), co w teorii zapewnia użytkownikom szereg korzyści. Jakich dokładnie? Maksymalna prędkość przesyłu danych osiągnięta podczas testów w standardzie 5G to 1.8 Gbit/s, czyli prawie dwa gigabity na sekundę. Trzeba jednak pamiętać, że sieć komercyjna prawdopodobnie osiągać będzie wartości oscylujące wokół 400 Mbit/s. Dla porównania obecnie upowszechniony standard LTE (4G) pozwala na osiągnięcie maksymalnej wartości 100 Mbit/s.
Liczby te mogą wydawać się nieco abstrakcyjnie, więc spróbujmy zmienić je na coś znajomo brzmiącego. Pobranie pliku o rozmiarze 10 GB w standardzie 4G zajmie niecałe dwadzieścia minut, a w standardzie 5G – tylko trzy i pół minuty. Oznacza to efektywne wyeliminowanie problemu z pobieraniem danych, a po ludzku: brak kręcącego się kółeczka podczas oglądania Netflixa. Znacząco obniżona zostanie latencja, czyli czas oczekiwania na odpowiedź serwera, bo z 60-70 milisekund do 10-30 milisekund, z czego na pewno ucieszą się miłośnicy rozgrywek online. Zainteresowanych dalszymi obliczeniami odsyłam na stronę download-time.com.
Nieustanna komunikacja
5G nie tylko pozwoli nam więc na bezproblemowe przesyłanie obrazu i dźwięku na żywo w wysokiej jakości czy granie w wymagające sprzętowo tytuły na słabszych urządzeniach dzięki niskiej latencji, ale ma również szereg zastosowań poza sferą rozrywki. Szybki przesył danych przybliży nas do ustalających między sobą trasę przejazdu autonomicznych samochodów osobistych, efektywnego wykorzystania czujników ciała (na przykład badających prawidłowość pracy serca) czy generowanych na bieżąco wirtualnych interfejsów w okularach lub na ekranie smartfonów. Zapomnijcie o problemach ze znalezieniem polecanej restauracji w odwiedzanym właśnie mieście — trasa do niej zostanie pobrana i wyświetlona na waszych smart okularach.
Skoro jesteśmy już przy przedmiotach typu smart, to warto zauważyć, że sieć 5G może obsłużyć nawet do miliona unikalnych urządzeń na kilometr kwadratowy, podczas gdy jej poprzednik dostawał zadyszki przy stu tysiącach. Teraz wszystko będzie mogło zostać bezproblemowo wpięte do sieci i na bieżąco wymieniać się danymi. Lodówki, pralki, zegarki, samochody, zabawki dla dzieci i dorosłych, drony, obroże dla zwierząt – co tylko sobie wymarzymy. Internet rzeczy (czy też IoT, termin używany w stosunku do połączonych ze sobą urządzeń) gwałtownie się rozszerza, a przejście na nowy standard komunikacji tylko przyspieszy ten proces.
W sferze przemysłowej czeka nas w związku z tym dalsza automatyzacja i robotyzacja linii produkcyjnych. Długo wyczekiwane floty autonomicznych ciężarówek będą mogły formować tzw. road trains, pociągi drogowe, których każdy moduł błyskawicznie zareaguje na zagrożenie. 5G to także nowe możliwości tam, gdzie liczy się każdy ułamek sekundy — być może skomplikowane operacje chirurgiczne przeprowadzane zdalnie staną się wkrótce ogólnodostępne, eliminując koszty ściągania specjalistów do klinik w różnych częściach świata. Możliwości wydają się nieograniczone.
Mobilne mikrofalówki
5G napotyka jednak szereg problemów związanych z czynnikami stricte technicznymi. Dla konsumentów chętnych skorzystać z nowego standardu niezbędna będzie wymiana urządzeń na takie, które będą w stanie odbierać i nadawać sygnały o określonych częstotliwościach. Tu uczulam szczególnie na nieuczciwe zabiegi marketingowe, mające na celu sprzedaż elektroniki, zwłaszcza smartfonów, pracującej w nowszych wersjach 4G jako zgodne z 5G. Nie dajmy się złapać na takie sztuczki i dokładnie sprawdzajmy specyfikację techniczną zakupowanych urządzeń.
Największe kontrowersje budzi jednak kwestia szkodliwości 5G. Konsensus naukowy w tej sprawie jest taki, że nie ma żadnych dowodów na jego szkodliwość dla organizmów żywych. Dopóki takie nie zostaną przedstawione, nie ma podstaw, by sądzić, że jest inaczej, a skrupulatne badania prowadzone są już od wielu lat. Sytuacja przypomina impas dotyczący wpływu telefonów komórkowych na niepłodność mężczyzn; hipotezy są, ale zamykających dyskusję dowodów brak, więc przyjmuje się, że wpływ ten jest żaden lub że jest on marginalny.
Warto przy tym pamiętać, że często kancerogenność — czyli pozytywny wpływ danego czynnika na powstawanie komórek nowotworowych — udaje się potwierdzić dopiero po zebraniu odpowiednio obszernego zbioru danych. Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem (IARC) klasyfikuje fale elektromagnetyczne jako „możliwie kancergoenne dla ludzi”, co czyni je mniej niebezpiecznymi niż alkohol czy światło słoneczne. Jeżeli jednak nadal obawiacie się telefonu komórkowego bardziej niż spaceru w niedzielne popołudnie, zachowanie umiaru w korzystaniu ze smartfona i innych urządzeń emitujących fale radiowe jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
Bo choć fale radiowe są co prawda formą promieniowania, przenoszą bardzo mało energii w porównaniu do fal groźnych dla organizmów żywych (na przykład promieniowania gamma lub promieniowania rentgenowskiego). Przytaczana często potrzeba instalacji wielu nadajników 5G, wynika z wysokiej częstotliwości fal używanych w tym standardzie, co z jednej strony przekłada się na potencjalnie większą zasobność w dane, ale i na gorsze rozchodzenie się ich w ośrodku — także w powietrzu.
Ewolucja, nie rewolucja
Lepsze, szybsze i mniej zawodne sposoby transmisji danych są nieodłącznym elementem rozwoju cywilizacyjnego. Od Filipiadesa po przewód światłowodowy, nieustannie rozwijamy swoje możliwości przekazywania informacji na coraz większe dystanse w coraz krótszym czasie. 5G nie jest z pewnością końcem tej drogi, zwłaszcza gdy za rogiem czeka na nas kwantowa transmisja danych; to nadal obiecujący krok w pełną możliwości przyszłość, jak każdy jednak wymagający pewności i rozwagi.
owbt
Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)
Unikalni użytkownicy:
Wszystkie wyświetlenia strony: