TRZĘSIENIE ZIEMI

0

11 maja 1222 roku w Pafos na Cyprze miało miejsce trzęsienie ziemi uznawane za jedno z największych w historii Bliskiego Wschodu. Wstrząsy sejsmiczne o sile 7 – 7,5 stopnia w skali Richtera objęły swym zasięgiem wschodnią część basenu Morza Śródziemnego. Zniszczeniu uległa część Pafos, a wielu mieszkańców miasta zostało pogrzebanych żywcem pod gruzami. Wstrząsom towarzyszyło tsunami (na lądzie fale sięgały prawie 2 metrów)…

 

 

„Pewnego popołudnia gotowałam obiad. Właśnie miałam podnieść ciężki garnek z zupą pomidorową, gdy nagle poczułam, że wszystko pode mną i obok mnie potwornie się trzęsie. Wstrząsy przechodziły też przez moje ciało. Nie byłam w stanie analizować tego, co się dzieje. Złapałam się kurczowo kuchennego blatu, by się nie przewrócić. Kątem oka obserwowałam, jak kołysze się lodówka. Słyszałam dźwięki przesuwających się przedmiotów. Trwało to kilkadziesiąt sekund, podczas których byłam jak sparaliżowana. Nie zdążyłam nawet odwrócić się, by spojrzeć na męża i synka, siedzących tuż obok, w salonie… A potem wszystko ucichło i wróciło do normy. Wieczorem – jak zwykle – wsiadłam w samochód i pojechałam do pracy. To było jedno z kilku trzęsień ziemi, które tu przeżyłam. Dwa – podczas snu, nie będąc nawet świadomą zagrożenia. A przecież zdarzało się już na Cyprze, że w wyniku silnych wstrząsów sejsmicznych rozpadały się całe miasta, grzebiąc pod ruinami swoich mieszkańców… Żyjemy na wielkiej, tykającej bombie zegarowej. Nigdy nie zna się dnia ani godziny…

 

Cypr jest pięknym miejscem. Błękitne niebo, lazurowe morze, malownicze góry, dojrzewające w słońcu owoce, egzotyczne kwiaty – istny raj. Taki obraz wyspy Afrodyty pozostaje w pamięci większości turystów. Jednak nawet najcudowniejsze zakątki świata mają swe mroczne strony – także i ten.”*

 

W niedzielę (3 lipca br.) siedziałam sama w domu. Mąż i synek poszli wcześniej do teściów na obiad, a ja jeszcze coś pośpiesznie kończyłam pisać na laptopie. Nagle poczułam, że stolik z laptopem oraz mój fotel zaczynają się trząść i kołysać. Pod moimi stopami lekko drżała podłoga. Potem nastąpiła przerwa i znów to samo… „Co robić?” – myślałam gorączkowo, dzwoniąc do męża. Okazało się, że było to małe – jedno z wielu – trzęsienie ziemi o sile 3,5 st. w skali Richtera. A teraz jest spokój – do następnego razu, który znów wszystkich zaskoczy.

 

Jaki będzie ten następny raz?… Na co dzień staram się o tym nie myśleć, ale zdarzają mi się katastroficzne sny. Po przebudzeniu zadaję sobie pytanie: „A co by było, gdyby…?” i do głowy przychodzą mi czarne sceniariusze, które staram się szybko odganiać.

 

Na Cyprze domy i mieszkania mają specjalne konstrukcje (z tego też powodu mieszkania w blokach często są np. niskie), wzmocnione na wypadek trzęsienia ziemi. Gdy się ubezpiecza mieszkanie lub dom, w pakiecie jest ubezpieczenie na wypadek trzęsienia ziemi. Zapisując dziecko do przedszkola, a potem do szkoły, musiałam wskazać osobę, która odbierze syna z lekcji w razie trzęsienia ziemi.

 

Mimo wszystko mam wrażenie, że tak naprawdę Cypryjczycy nie za bardzo przejmują się wstrząsami sejsmicznymi, więc i my nie musimy sobie zbytnio zaprzątać nimi głowy. Co jednak zrobić, gdy poczujemy, że grunt pod naszymi nogami zaczyna się trząść? Po pierwsze: nie panikować. Wstrząs pierwotny i wstrząsy wtórne zazwyczaj nie trwają długo. Po drugie: nie uciekać, nie wybiegać z budynku. Jeżeli wstrząsy są mocne, należy schronić się przed spadającymi przedmiotami. Można np. wejść pod stół. Jeżeli starczy nam czasu i trzeźwości umysłu, możemy otworzyć drzwi – drogę późniejszej ucieczki. Gdy skończy się trzęsienie, trzeba zakręcić zawory wody, gazu oraz wyłączyć prąd – to uchroni budynek przed pożarem i dalszymi zniszczeniami. Jeżeli zajdzie potrzeba opuszczenia budynku, należy zabrać ze sobą tylko najpotrzebniejsze rzeczy i stosować się do zaleceń osób nadzorujących ewakuację. Jeżeli prowadzimy samochód, powinniśmy zjechać na pobocze, a jeżeli jesteśmy na ulicy, należy chronić się przed spadającymi przedmiotami i omijać zwisające kable. Hm… W teorii powyższe zalecenia wydają się proste, ale mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała zastosować się do nich w praktyce…

…………………………………………………………………………………………………………………

*fragment mojej książki pt. Moje długie cypryjskie wakacje

Poniżej: ruiny Amathus, starożytnego cypryjskiego miasta-państwa, które po kolejnym silnym trzęsieniu ziemi zostało opuszczone przez mieszkańców i nigdy go już nie odbudowano…

Snapshot 1 (7-5-2016 6-24 PM)


Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)

Unikalni użytkownicy:

Wszystkie wyświetlenia strony:


Poprzedni artykułFiesta pod krzyżem
Następny artykułJak meczet w Kordobie stał się katedrą
Maria Christou
Nazywam się Maria Zofia Christou. Od 2010 roku mieszkam na Cyprze, w Limassolu. Jestem współautorką dwóch przewodników Pascala po Cyprze: "Cypr [Przewodnik Lajt]" (2018) i "Cypr [Inspirator Podróżniczy]" (2018). Opublikowałam też trzy książki: "Moje długie cypryjskie wakacje" (2013), "Moja barwna cypryjska mozaika" (2016) i "Moje słoneczne cypryjskie zapiski" (2018). Znaleźć w nich można prawie wszystko, co mnie na wyspie Afrodyty zainteresowało, poruszyło i zachwyciło. Są tam m.in. informacje o zabytkach, opisy cypryjskich zwyczajów i tradycji, a nawet przepisy kulinarne... A w tle - moje życie w obcym kraju, który z każdym dniem staje mi się coraz bliższy. Moją cypryjską opowieść kontynuuję na blogu...

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj