Ślub z Koreańczykiem

5

W Korei rzadko spotyka się pary żyjące ze sobą „na kocią łapę”. Ja mieszkałam z PWY kilka miesięcy bez ślubu i ani on, ani ja nie mieliśmy spokoju. Na niego patrzyli krzywym okiem podejrzewając, że za niesformalizowanym trybem życia skrywa niecne pobudki, a co za tym idzie ma zdegenerowany charakter. Ja musiałam stawiać czoła rzeczowym poradom, że muszę się przecież zabezpieczyć na przyszłość, bo w przeciwnym razie zostanę – ja biedna – wykorzystana i pozostawiona sobie samej. Ogólnie było z nami coś nie tak i tyle w temacie. W końcu zdecydowaliśmy się na tradycyjny koreański obrządek i jak ręką odjął – wszyscy wokół nas odetchnęli z ulgą, mimo że w świetle prawa małżeństwem ciągle przecież nie byliśmy. Do tej pory nie nosimy obrączek (ja nie noszę nawet pierścionka zaręczynowego) i to również wydaje się nie mieć znaczenia – tego rodzaju ozdoby to w Korei względnie nowy zwyczaj i nie wszyscy się do niego stosują (a jeżeli już to obrączkę zakłada się na palec serdeczny lewej ręki tak jak w Stanach Zjednoczonych).

PWY i ja razem z naszymi bratankami Sue i Geon.

 

Zazwyczaj Koreańczycy mieszkają z rodzicami do czasu swojego ślubu, co oznacza, że koreańskie pociechy, kiedy po raz pierwszy opuszczają dom, są z lekka przerośnięte – mają wtedy najczęściej ponad trzydzieści lat (średni wiek mężczyzn to 31,6 a kobiet 28,7 lat). Taki stan rzeczy wynika przede wszystkim z konserwatywnej tradycji, która nie dopuszcza wspólnego zamieszkania przed oficjalną wymianą obrączek. Sytuację cementuje koreański rynek nieruchomości – singlom wynajęcie mieszkania najzwyczajniej w świecie nie kalkuluje się, bo to w Korei bardzo poważny wydatek. Nie oznacza to oczywiście, że randkujące pary żyją w przedmałżeńskiej wstrzemięźliwości. Nic bardziej mylnego. Od zachowywania pozorów są liczne love motele z wejściami przykrytymi do połowy frędzlami tak, żeby oszczędzić gościom ewentualnego wstydu. Z rejestracją ślubu także czeka się kilka miesięcy, bo w razie czego lepiej nie mieć niczego w rejestrze – osobom, które nigdy nie mieszkały z kimś poza wiecznie gotującymi, piorącymi i sprzątającymi matkami, bardzo ciężko sprostać nagłej odpowiedzialności, a to w początkowym okresie wspólnego pożycia prowadzić może niekiedy do burzliwych konfliktów. Koreańska codzienność to i w tej tematyce drobniutko utkana siatka konwenansów, za którą kryje się drugie, trochę ciemniejsze dno.

 

Wedle prawa obywatel Korei, który ukończył 20 lat może samodzielnie podjąć decyzję o ślubie. Kobiety, które ukończyły 15 lat i mężczyźni, którzy ukończyli 18 lat muszą uzyskać na takowy krok zgodę rodziców. W rzeczywistości jest jednak tak, że zgoda rodziców to warunek zasadniczy – randkująca para po raz pierwszy przedstawia swoją potencjalną połówkę dopiero w momencie, kiedy decyzja o wspólnym życiu już między nimi zapadła. I niestety zdarza się, że rodzicom wybór swojego dziecka nie podoba się – takie pary najczęściej rozstają się i szukają kogoś „właściwszego”.

W Korei aprobata rodziców równoznaczna jest z zaręczynami lub przynajmniej ich prawomocnym zatwierdzeniem. Same zaręczyny wyglądają bardzo różnie: między Koreańczykami mają one raczej mało romantyczny charakter – para udaje się do sklepu, gdzie mężczyzna nabywa pierścionek wytypowany przez swoją przyszłą żonę. To jedna z wielu inwestycji, jakich obie strony (a przede wszystkim ich rodziny) muszą dokonać – średni koszt ślubu w Korei to w roku 2010 aż 50 milionów KRW, czyli ok. 156 tys. PLN! Wiąże się to z tradycją wymiany wzajemnych prezentów, a nawet gotówki między rodzinami, ale też opłaceniem młodym podróży ślubnej, mieszkania i jego wyposażenia. Rodzice sobie to później odbierają z nawiązką, ponieważ według tradycji to dzieci mają dbać o nich na starość, co wiąże się między innymi z regularnym wypłacaniem im gotówkowych podarunków. Z oczywistych względów ta forma zaślubin raczej nie jest (na szczęście!) praktykowana w przypadku par mieszanych.

 

Nasz tradycyjny ślub trwał dwie godziny, co w porównaniu do standardowych 30-40 minut w przypadku „zachodniej” ceremonii to prawdziwy luksus. Jako główni aktorzy odtworzyliśmy scenariusz sytuacyjny zaślubin praktykowany przez Koreańczyków od wieków (dokładny opis można znaleźć w mojej pierwszej książce „W Korei. Zbiór esejów 2003-2007”), co mam wrażenie było ciekawe nie tylko dla nas, ale też i dla zgromadzonych gości. Następnie zjedliśmy dobry obiad w stylizowanej na zamierzchłe czasy wiosce i rozeszliśmy się do swoich domów. Osobiście zupełnie nie rozumiem co najmniej trzykrotnie większego wydatku na ceremonię zaślubin w białej sukni (od 50 tys. PLN wzwyż). Uczestniczyłam w wielu tego rodzaju imprezach i z wyjątkiem jednej za każdym razem było to przeżycie raczej mało odświętne. Zdarza się nagminnie, że podczas wymiany przysięgi małżeńskiej goście prowadzą karczemne konwersacje, a nawet głośno stukają widelcami zajadając czym prędzej swoje schaboszczaki, bo inni czekają niecierpliwie na miejsce przy stole. Trudno mi sobie wyobrazić, że 30-40 minut w podobnym entourage’u pozostawić może w pamięci przyjemniejszy ślad, szczególnie jeżeli ktoś wie, jak ślub może wyglądać na Zachodzie. Między innymi z tego względu – choć głównie dla mojej strony rodziny oraz przyjaciół, którzy nie mogli uczestniczyć w ślubie w Korei – zdecydowaliśmy się na powtórzenie ceremonii w Polsce rok później. Biała suknia, dwa dni biesiady, hanboki na sam koniec imprezy i znowu mnóstwo wspaniałych wspomnień.

 

PWY zabawia dziewczyny podczas naszego weseliska~~.

 

Zalecane kroki:Każdy ma na pewno inne priorytety, inny gust, ale też i inną sytuację osobistą, którą trzeba wziąć pod uwagę. Ze względu na liczne prośby podam jednak moje wskazówki co do moim zdaniem najprostszego sposobu formalizacji związku ze swoją koreańską połówką (niestety nie orientuję się co do procedury w przypadku ślubu kościelnego). Wydaje mi się, że cały proces można rozpocząć również w Polsce i najprawdopodobniej będzie on przebiegał podobnie (bardzo dokładny opis znajdziecie na blogu „Pod koreańskim niebiem”). Z doświadczenia jednak wiem, że w Korei biurokracja jest o wiele litościwsza i to tutaj lepiej załatwić sprawy bardziej wymagające.

 

  1. Zorganizuj ślub w Korei. Do wyboru masz tradycyjny ślub w hanboku lub „zachodni” w białej sukni. Ten krok jest jednak nieobowiązkowy – podkreślam raz jeszcze, że sama ceremonia nie rodzi w Korei skutków prawnych, a jest jedynie odpowiedzią na pewien konwenans społeczny (w oczach uczestników ceremonii będziecie już małżeństwem). Istnieją też pary, dla których tego rodzaju uroczystość stanowi zbędny wydatek lub po prostu stoi poza możliwościami finansowymi. Takim osobom polecam bezpośrednie przejście do punktu nr 2.
  1. Skontaktuj się z urzędem (구청) właściwym dla swojego miejsca zamieszkania w Korei. Zapytaj o dokumenty potrzebne do rejestracji związku małżeńskiego między Koreańczykiem i obcokrajowcem. Na pewno będzie to akt urodzenia, kopia paszportu, poświadczenie o aktualnym stanie cywilnym itp. Warto też dopytać się o wymagany profil tłumaczeń dokumentów z języka polskiego na koreański lub/i ich poświadczenie przez Ambasadę RP w Seulu.
  1. Oboje udajcie się do urzędu (구청) z kompletem dokumentów, pobierzcie numerek do odpowiedniego okienka i podpiszcie stosowny papier. Gratulacje! Od tej pory w obliczu koreańskiego prawa jesteście małżeństwem!
  1. W celu rejestracji związku w Polsce zadzwoń do urzędu cywilnego właściwego dla swojego miejsca zamieszkania. Zapytaj o wymagane dokumenty i ich tłumaczenie z języka koreańskiego na polski lub/i ich poświadczenie podkreślając, że chcesz wpisać w rejestr związek uprzednio zawarty z obcokrajowcem za granicą. Potrzebny będzie na pewno akt urodzenia Twojej koreańskiej połówki, kopia paszportu, akt małżeństwa itp.
  1. Zorganizuj ślub w Polsce lub udajcie się z dokumentami do urzędu cywilnego podczas swoich następnych odwiedzin w kraju. Data ślubu pozostanie taka sama jak dzień rejestracji w Korei, ponieważ polski urząd cywilny jedynie „przepisze” wydarzenie do prawa polskiego. W moim przypadku, dzięki nieocenionej pomocy rodziców (tak, tak, czytają mojego bloga~~), udało mi się przygotować standardową uroczystość zaślubin – była przysięga małżeńska w języku polskim (PWY dał radę~~), wymiana obrączek, szampan, a następnie impreza.
  1. Żyjcie długo i szczęśliwie!

 

Źródło wpisu: W Korei i nie tylko


Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)

Unikalni użytkownicy: 58

Wszystkie wyświetlenia strony: 75

Poprzedni artykułNajlepsze miejsca w Dublinie do… zakończenia związku
Następny artykułGrecka szkoła podstawowa
W Korei i nie tylko
Od 2002 roku mieszkam w Korei Południowej. Przyleciałam tutaj na Globalne Stypendium Samsunga, na które składały się dwa lata nauki na Korea University i późniejsza praca w Głównej Siedzibie Samsung Electronics. Mimo wielu trudnych chwil zachłysnęłam się Koreą podobnie jak wiele innych osób i już tutaj zostałam. Obecnie pracuję w drugiej co do wielkości stoczni na świecie - Daewoo Shipbuilding & Marine Engineering. Na blogu opisuję moją codzienność w tym kraju: pracę w koreańskim jaebolu, życie w koreańskiej rodzinie, manewrowanie po meandrach koreańskiej rzeczywistości, ale też i liczne podróże po regionie. Osobistą relację z pierwszych pięciu lat mojego pobytu w tym kraju zawarłam w książce "W Korei. Zbiór esejów 2003-2007" wydanej nakładem wydawnictwa "Kwiaty Orientu". Druga książka "Za rękę z Koreańczykiem" to intymne spojrzenie na to, jak żyje się Polakom u boku swoich koreańskich połówek. Jestem również współautorką audycji o Korei "Zakorkowani", która od ponad roku ukazuje się co drugi poniedziałek. Zapraszam do lektury bloga i moich książek oraz do odsłuchania audycji o Korei.

5 KOMENTARZE

  1. Rzeczonym zapisem nakłonił moją duszę do swojej twórczości. Wyglądam na spodziewany przekaz.

  2. Byłam w Korei w zeszłym roku, mega pozytywnie, wspaniali ludzie, jedynie jedzenie średnio mi podchodziło ;) Tak sobie czytam i żałuję, że nie widziałam żadnego ślubu :)

  3. mieszkalam w Seulu przez kilka miesiecy w 2005 roku…. wspaniale wspomnienia. Pamietam,ze zima byla baaardzo ostra, zasypalo nas snigiem ale mimo to bylo slonecznie. Ach te kuby na Itawon :))))

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj