Dalian i zaślubiny z morzem…

1
                     Wreszcie udało się zobaczyć wielką wodę, która oblewa Dalian z trzech stron. Jakby kto pytał, ta woda to Morze Żółte. Jakby ktoś dalej pytał, to woda nie jest żółta, jest w miarę normalna, jak na wodę:D Także wizualne zaślubiny mam już za sobą. Teraz zobaczymy ile wody w Jangcy upłynie zanim dojdzie do konsumpcji. W Xiamen zajęło mi to prawie rok. Dla niewtajemniczonych dodam, że chodzi o kąpiel w morzu:D
                      Woda wodą, różnica jest taka, że tutaj spogląda się na nią z wysokich klifów. Do plaży trzeba zejść w dół. Te, które dzisiaj widziałem był rzeczywiście dość wąskie i kamieniste. Za to promenada wzdłuż wybrzeża jest naprawdę malownicza, z resztą będzie widać na zdjęciach:)
                     Miejsce, to nazywa się 老虎滩( laohutan), czyli plażą tygrysa. Tygrysy jakieś tam były, plaża też, więc wszystko się zgadza:) Jest tam też Park Oceaniczy, w którym, podobno, można zobaczyć cuda na kiju, jednak dzisiaj nie było okazji, gdyż dotarliśmy za późno.
                     Wygląda na to, że wcześniej nie wyjaśniłem, gdzie ja właściwie jestem w danej chwili. Także, przeniosłem się na północ Chin do miasta Dalian w prowincji Liaoning.
 
 
                       Dwa kółeczka poniżej do Guangzhou i Xiamen. Teraz jestem ok. 2000 km na północ od Xiamen na półwyspie Liaodong nad Morzem Żółtym. Zaraz na przeciwko obie Koree:)
 
                       Wracamy do Dalian i do fotorelacji z dzisiejszego dnia:)

 

 

Poniżej zapowiadane tygrysy.

 

 

 

 

 

 

                     Dość dziwne miejsce. Niby to kościół katolicki…

 

Autobus już trochę mniej katolicki…

 

 

                        a napis nad wejściem sugerujący, że to dom weselny miesza mi w głowie zupełnie. Nie wiem czy, to rzeczywiście ma coś wspólnego z katolicyzmem, czy po prostu jest dobra miejscówka dla bogatych Chińczyków, żeby się pobrać w klimacie jakby zachodnim. Pytania bez odpowiedzi…

 

 

 

    Pojawił się też klimat holenderski.

 

 

Oto kilka innych dotyczących pierwszych dni w Wietnamie:

Wietnam czy Kalifornia?

Skutery sensem istnienia

Dniem czy Nocą

 

Więcej na DzieńDobryHanoi. Zapraszam!!!


Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)

Unikalni użytkownicy:

Wszystkie wyświetlenia strony:


Poprzedni artykuł5 rzeczy, które mnie najbardziej denerwują w Rosji
Następny artykułPodziękowania/მადლობა
Radek Szczepański
W Chinach od października 2012 roku. Obecnie student Xiamen University. Prowadzi bloga pt. "Dzień Dobry Hanoi".

1 KOMENTARZ

  1. Wsiadasz w „metro” i jedziesz na ostatnią stację – Golden Beach. Całkiem ładna plaża i chyba największa w okolicy. Woda wygląda jak szlam (jak w całym Dalianie) ale jest w miarę ciepła. Jest też plaża w Development Zone (nie pamiętam chińskiej nazwy), mniejsza i brzydka ale da się łatwo wejść do wody

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj