Chińska szkoła publiczna

0

                 
Nie chcę tutaj opisywać systemu szkolnictwa w Chinach. Myślę, że każdy może sobie wygooglać informacje dotyczące działania systemu, podziału szkół, obowiązku lub braku itd. itp.
 
Ja chcę tylko opisać to zagadnienie z mojej perspektywy. Co mnie najbardziej zaskakuje albo zaskakiwało na początku. Czego nie mogę pojąć do tej pory albo co wydaje się dość sensownym pomysłem.
 
 
1. Liczba uczniów w klasie
 Proszę sobie wyobrazić, że przeciętna klasa liczy sobie 50 osób. 50 rozkrzyczanych dzieciąt, które widząc „Białego” nauczyciela, oczekują luźnej, przyjemnej lekcji, więc się nie kontrolują. Kiedy do klasy wchodzi chiński nauczyciel, to nikt nie ma odwagi odezwać się bez pytania. Na baczność i koniec! Co za tym idzie nie ma w takiej klasie indywidualnego podejścia do ucznia, więc generalnie lekcja opiera się na powtarzaniu, przepisywaniu itp. Rozumiem, że trudno w takim kraju byłoby zmniejszyć liczebność klas, ale uważam że zalet za wiele to nie ma!
 
 
2. Liczba godzin
 
Od pierwszej do ostateniej klasy schemat wygląda tak samo. Rano 4×40 minut, potem prawie 3-godzinna przerwa „lunchowa”, a po niej jeszcze 3×40 minut. Już sześciolatki idą do szkoły na 7 lekcji i jakoś nie sprawia im to wielkiego problemu. W końcu nie ma czasu do stracenia, kiedy trzeba się nauczyć kilku tysięcy znaków. Jak to mi powiedział ostatnio kolega nie ma w życiu Chińczyka momentu, kiedy może sobie powiedzieć „ok, znam już wszystkie!) Młodsze dzieci są odbierane przez rodziców ok. 11.40 i odstawiane z powrotem przed 14.30. Jest czas na drzemkę, posiłek i naładowanie akumulatorów na kolejne 3 lekcje.
 
3. „Różnorodność” uczniów w klasie
                  
To najtrudniejszy temat. Zdarza się, że w szkołach publicznych w jednej ławce siedzą dzieci zdrowe oraz takie, które nadają się do szkoły specjalnej. Nie chcę być źle zrozumiany, ale tak jest. Czasami wywołuję losowo do odpowiedzi, a inne dzieci krzyczą, że jego/jej nie, bo on/ona jest chora i nie rozumie. Wydaje mi się, że taka sytuacja nie przynosi korzyśći żadnej ze stron. Ktoś mi tłumaczył, że rodzice albo nie mają pieniędzy na szkołę specjalną albo posyłają dziecko  do szkoły publicznej „na siłę”.
 
4. Dzwonki
                 
Bardzo sprytna rzecz. Może się u nas coś pozmieniało w tej kwestii, ale ja nie wiem, już dość dawno nie byłem w szkole:) W każdym razie 2-3 minuty przed końcem przerwy rozlega się dzwonek „ostrzegawczy”, po którym uczniowie rozpoczynają bieg do klasy. Kiedy przychodzi czas na rozpoczęcie lekcji uczniowie są już gotowi w klasie:)
 
5. Wyposażenie
 
Szkoły publiczne nie są generalnie za czyste, ławki nie są nowe itd. Ale trzeba przyznać, że w każdej klasie takiej szkoły jest do dyspozycji projektor, komputer i mikrofon. Czasami zdarzy się, że coś jest niesprawne, ale tego nie da się uniknąć. Jeśli chodzi o same szkoły, to mają charakter „otwarty”. Mam tu na myśli, że wychodząc z klasy znajdujemy się już na dworze. To raczej normalne, kiedy przez 10 miesięcy temp. jest powyżej 20 stopnii. 

 

Więcej na Dzień Dobry Hanoi












Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)

Unikalni użytkownicy:

Wszystkie wyświetlenia strony:


Poprzedni artykułMłodość i starość w Chorwacji
Następny artykułChinatown w Budapeszcie
Radek Szczepański
W Chinach od października 2012 roku. Obecnie student Xiamen University. Prowadzi bloga pt. "Dzień Dobry Hanoi".

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj