Herbata, napój narodowy Irlandczyków

6

My siedzimy nad kawą, Irlandczycy nad herbatą. Herbata dla Irlandczyka ma o wiele bardziej większe znaczenie niż dla Polaków kawa. Jakby nie było wypijają jej 3,22kg rocznie na osobę (więcej od nich piją tylko w Turcji i Maroko..Polacy wypijają 0,87kg) Herbatę pije się rano przy śniadaniu. Herbatę pije się oglądając wiadomości, czytając książkę, plotkując z przyjaciółmi. Herbatę pije się bo trzeba odpocząć oraz wtedy gdy jest się wypoczętym. Herbatę pije się jak łapie nas grypa i jak już wydobrzeliśmy po grypie. Pije się gdy trzeba porozmawiać lub zamiast rozmowy. Pije się gdy się zmarzło i pije się gdy jest gorąco. Pije się gdy ma padać deszcz, pada lub padało. Oczywiście gdy przygotowujemy herbatę lub czekamy na nią, już z góry wiemy, że będzie dobra… gdyż o herbacie mówi się zawsze  ” a nice cup of tea”, nie słyszałam jeszcze, żeby nie było słowa „nice” w jej kontekście.

Love and scandal are the best sweeteners of tea.

Herbata jest nieodzownym towarzyszem życia Irlandczyka. Jeśli Irlandczyk chce podkreślić jak bardzo był zajęty, powiada: nie miałem czasu żeby się nawet napić herbaty. Z głębokim zrozumieniem kiwa się wtedy głową. Polacy w takiej sytuacji powiadają: nie miałem czasu nawet pierdnąć. O wiele lepiej brzmi: „i didn’t even manage to have a cup of tea!” Wyższość herbaty nad kawą podkreśla to jak Irlandczycy mówią o tych napojach. „Idziemy na kawę?” – „will we have coffee?”, ale… „idziemy na filiżankę herbaty?” – „will we have a cup of tea?” No i co drugi zamek czy ogród, który można zwiedzać ma „tea rooms” a nie „cafe”, a jest to zazwyczaj w polskim rozumieniu kafejka bardziej niż herbaciarnia. Można tam zjeść lekki lunch i  deser.

You can never get a cup of tea large enough or a book long enough to suit me. 

Kilka herbat dziennie piją wszyscy niezależnie od wieku i płci. No i oczywiście piją ją z mlekiem czyli jak to się określa w języku polskim „bawarka” (ciekawe czemu nie angielka albo irlandka). Spróbujcie w restauracji lub w hotelu przy śniadaniu poprosić o cytrynę do herbaty – wzbudzicie państwo popłoch wśród obsługi, łącznie z szefem kuchni. W Polsce nie wszyscy piją herbatę z cytryną, w Irlandii nikt nie pije herbaty bez mleka.

Strange how a teapot can represent at the same time the comforts of solitude and the pleasures of company. 

Herbata stała się tak nieodłącznym elementem życia Irlandczyków i Brytyjczyków, że powstało wiele ciekawych idiomów z jej użyciem. Jeśli za czymś nie pzrepadamy, mówimy „it’s not my cup of tea”. Jeśli komuś współczujemy, oferujemy mu „tea and sympathy”. Polacy nie zrobią czegoś „za Chiny świata” tubylcy ” for all the tea in China”

Will we have a cup of tea?

cup of tea

Więcej o Irlandii znajdziesz na moim blogu W Krainie Deszczowców. A polubić mnie możesz tutaj.

 


Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)

Unikalni użytkownicy:

Wszystkie wyświetlenia strony:


Poprzedni artykułHamburg „Wenecja północy”…
Następny artykułMalaria, ogień i szaman. Reportaż z zambijskiego buszu
Kasia w Krainie Deszczowców
Polka w Dublinie. Anglistka. Ekonomistka. Realistka. Hobbystycznie socjolożka. Raz spotkałam Roberta Makłowicza i podobno Franka Kimono ale tego nie pamiętam bo byłam za mała żeby pamiętać. Oprócz tego kilkunastu ministrów irlandzkich. Z pewnością robiłam wiele rzeczy w życiu, czasem za dużo i za intensywnie. Kiedyś miałam cztery różne prace na raz. Kiedyś uczyłam angielskiego kilku prezydentów pewnego polskiego miasta. A jeszcze bardziej kiedyś pracowałam w pubie należącym do pierwszoligowej drużyny futbolowej w Londynie. Odkąd przyjechałam do Irlandii zajmuję się technologią, przedsiębiorczością, gospodarką i polityką irlandzką. Nie dlatego że chcę, ale zawodowo. Chociaż coraz częściej też chcę. W rozmowie lubię wyrażać się dosadnie. Jestem poprawna politycznie tylko służbowo, ale jeśli myślę, że ktoś jest idiotą to dam mu to odczuć. Osiągnęłam wiek w którym już mogę sobie na to pozwolić. I nic nie muszę. Mogę za to nie być słodka. Przeklinać też lubię, ale dopiero jak kogoś lepiej poznam bo to niegrzecznie przeklinać w twarz nieznajomemu. Pijałam latte gdy byłam młodsza. Teraz wolę Americano. Miłość do czerwonego wytrawnego wina pozostała tak samo mocna. Gdy sytuacja wymaga zmiany trunku to przerzucam się na whiskey. Zmieniam zdanie z doświadczeniem. A Ty?

6 KOMENTARZE

  1. Ja nie cierpię herbaty z mlekiem, może jeszcze nie trafiłam na tą najlepszą, ale chwilowo nie mogę się przekonać. Zwykła czarna z cytryną i miodem to must have jesienno zimowych wieczorów. Z dodatkiem swoich malin ze słoiczka jest jeszcze pyszniejsza.

  2. Bardzo fajnie i ciekawie wytłumaczona historia herbaty. Myślałem że w Polsce również jest to najczęściej spożywany napój, oczywiście po piwie i wódce. Ja jakoś nie lubię bawarki. Jest to dla mnie wtedy jakiś taki napój bez smaku, za to z cytryną to po prostu cud miód i orzeszki. Jeśli dodatkowo sowicie ją posłodzę to po prostu marzenie w buzi ;)

  3. @Marian, to jest zwykla czarna herbata, taka do ktorej Polak dodalby cytryne i cukier jesli slodzi. Natomiast nie wiem gdzie cala tajemnica sie kryje ale herbata z mlekiem w Polsce kompletnie mi nie smakuje. natomiast tutaj tylko taka pije. Niektorzy powiadaja ze to tak naprawde z powodu mleka a nie herbaty, dodajac ze tutejsze mleko jest smaczniejsze. Najpopularniejsze marki herbat tutaj to Lyons oraz Barry’s. (takie najzwyklejsze).

  4. Mocno się zdziwiłem, bo byłem święcie przekonany, że herbata z mlekiem, to pomysł rodem z Polski. Mi kojarzy się ona wyłącznie z dzieciństwem i z jej niedobrym smakiem, być może to skutek kiepskich herbat czasów komuny.

    Trzeba będzie spróbować znów jak mi teraz zasmakuje.
    A tak przy okazji, czy są jakieś gatunki herbat, lepsze, lub gorsze do picia z mlekiem?

  5. wiesz, masz rację…ja też z mlekiem piję tylko tutaj, w Polsce już mi nie podchodzi.
    Czapki z głów za znalezienie wytłumaczenia skąd się wzięła nazwa „bawarka” :)
    W Irlandii nie trzeba dodawać nic, jak herbata t tylko z mlekiem. Dodaje się jedynie jeśli ktoś pije bez mleka, wtedy podkreśla imówi – „black tea” bądź też po prostu „no milk”

  6. Uwielbim herbate z mlekiem ,ale tylko tutaj w Irlandii,w Polsce miona nie smakuje.Byc moze nie ta herbata lub nie to mleko.Z nalazlam wytumaczenie dla herbaty z mlekiem zwanym bawarka.Termin „bawarka” dla określenia herbaty z mlekiem, która jest pita także w innych krajach, np. Wielkiej Brytanii, jest obecny tylko w języku polskim[2] i sugeruje, jakoby napój pochodził z Bawarii[2]. Maguelonne Toussaint-Samat w książce pt. History of food nadmienia, że herbatę osłodzoną syropem ziołowym i podawaną w karafce nazywano w paryskiej kawiarni Le Procope Bavaroise na cześć księcia bawarskiego, który towarzyszył bawarskiej księżniczce Elżbiecie Charlotcie na jej ślub z Filipem I Orleańskim[5]. Współczesne i dawne słowniki kulinarne francuskie i angielskie definiują Bavaroise jako napar z herbaty połączony z mlekiem i posłodzony syropem z paproci[6][7], ewentualnie doprawiony do smaku niewielką ilością wody z kwiatów pomarańczy[8]. W języku francuskim Bavarois (forma męska) i Bavaroise (forma żeńska) oznacza mieszkańca Bawarii, czyli odpowiednio Bawarczyka i Bawarkę, lub jako przymiotnik bavarois znaczy pochodzący z Bawarii, czyli bawarski. W literaturze kulinarnej można spotkać podział na bawarkę z mlekiem (Bavaroise au Lait) i bawarkę na wodzie (Bavaroise à l’eau)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj