Koniec roku szkolnego porównanie szkoły polskiej i tajskiej.

1

Z okazji zakończenia roku szkolnego w polskich szkołach, tym razem będzie o szkole. Ostatnio Katarzyna ze 'Sbundowani’ przybliżała nam realia edukacji niemieckiej, więc ja postanowiłam napisać coś o szkole tajskiej. Różnic jest bardzo dużo, nie sposób je wszystkie wymienić, więc na początek ograniczę się do relacji między uczniem a nauczycielem.

Powyższy obrazek „pięknie” pokazuje jak zmienia się w szkołach układ sił między nauczycielem i uczniem ;-)

Oczywiście najlepszy byłby złoty środek, ale jak wiadomo najtrudniej go osiągnąć.

Sytuacja, w której rodzic nigdy nie stanie w obronie swojego dziecka, bo nauczyciel zawsze ma rację, też jest zła i często krzywdząca. 'Ty smarkaczu się nie odzywaj, skoro oberwałeś od nauczyciela, to na pewno coś przeskrobałeś’ – i koniec rozmowy.

Z drugiej strony, do czego doprowadzą metody obciążania całą winą nauczyciela, który musi się z wszystkiego tłumaczyć?

Tajska szkoła w przeciwieństwie do polskiej jeszcze bardziej przypomina rysunek po lewej. Pewno do czasu ….

DYSCYPLINA

Póki co nauczyciel nadal ma racje, a jak uczeń dostanie 'w ucho’ i się poskarży rodzicom, to najwyżej może dostać w drugie.

Uczenie dzieci dyscypliny za pomocą linijki czy bambusowego kija to w Tajlandii, Indiach czy Nepalu nadal normalna sprawa. Wymieniam akurat te kraje, w których byliśmy, ale domyślam się, że w innych azjatyckich szkołach jest podobnie. Szczególnie dotyczy to zwykłych szkół państwowych bo już np. dzieci nieprzyzwoicie bogatych Chińczyków są rozpieszczone i wszystko im wolno, potrafią nawet  bezpodstawnie oskarżyć nauczyciela, że ich uderzył, tylko po to żeby miał nieprzyjemności, czyli żeby mu zrobić na złość.

Ale wracając do naszej tajskiej rzeczywistości.

Starszych uczniów nauczyciele trzymają krótko. Główne metody to:

– Krzyki i wrzaski, nauczyciel w tym zakresie nie oszczędza się, a poranne apele (których zupełnie nie rozumiemy) przypominają wrzaski Hitlera na wiecach.

– Grożenie kijem, czasami nawet użycie, ale sporadycznie.

– Wycinanie ‘dziury w zbyt długiej fryzurze’. Chłopców obowiązują krótkie włosy, więc jak ktoś, według uznania nauczyciela, powinien odwiedzić fryzjera to nożyczki idą w ruch i zostaje dziura.

– Osobiście tego nie widzieliśmy, ale na blogu Maćka możecie zobaczyć filmik w którym pokazane jest jak tajski nauczyciel za pomocą kija uczy dyscypliny. Zwróćcie uwagę na to że po otrzymaniu kary dzieci jeszcze kłaniają się i dziękują. Kara nie była symboliczna jak widać po minach dzieci.

Sytuacja była bardziej pokazem czy reakcją na skargi nauczyciela faranga, to co oglądacie nie jest normalne w tajskich szkołach.

https://img1.blogblog.com/img/video_object.png

 

W szkole podstawowej i w przedszkolu linijka lub ręka jako narzędzie dyscypliny jest na porządku dziennym. Maluchy muszą siedzieć grzecznie, bo jak nie to Panie pilnujące nie szczędzą razów.

Czy taka dyscyplina daje efekty?

W młodszych klasach pewno tak, dzieci się boją to grzecznie siedzą, szczególnie w obecności pań dyscyplinujących.

W starszych klasach największym problemem i głupotą jest brak konsekwencji. Z jednej strony krzyki i straszenie kijem, z drugiej przymykanie oka na spóźnianie, wagary, ściąganie, spanie na lekcjach, „nicnierobienie” itd.

Dzień nauczyciela – Way Kru (w dosłownym tłumaczeniu – pokłon dla nauczyciela)

SZACUNEK DO NAUCZYCIELA

W Tajlandii dzieci uczy się szacunku dla starszych, a już szczególnie dla rodziców i nauczycieli. ‘Błogosławieństwo’ nauczyciela jest  równie ważne jak rodzica. Gest ukłonu ze złożonymi jak do modlitwy rękami (WAY) jest tu normalnym gestem powitania czy przepraszania, uczeń swojego nauczyciela zawsze wita z ukłonem, nawet jak spotykamy się po szkole,  ‘na mieście’.

Natomiast inne sposoby okazywania szacunku były dla mnie zadziwiające.  Na początku pracy w tajskiej szkole szokowała mnie np. sytuacja kiedy siedziałam przy biurku, a tu przychodzi uczeń o coś zapytać i klęka przede mną. Podobnie zadziwiać może ceremonia WAY KRU czyli dzień nauczyciela.

Szacunek dla nauczyciela wyrażają nie tylko uczniowie ale cała społeczność, wszyscy w naszym miasteczku wiedząc, że jesteśmy nauczycielami zawsze z respektem i ukłonem odnoszą się do nas.

Jak już zaakceptujesz różne 'dziwactwa’ tego świata i wytłumaczysz sobie, że Tajów nie zmienisz, to dochodzisz do wniosku, że całkiem fajnie jest być nauczycielem w Tajlandii ;-)

Wszystkiego najlepszego z okazji zakończenia roku szkolnego ;-)

Uczeń, który ma sprawę do nauczyciela klęka przy jego biurku.

Nauczyciel po prawej, z nożyczkami próbuje dorwać się do fryzury ucznia ;-O

Więcej informacji o szkole w Tajlandii znajdziecie na blogu.


Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)

Unikalni użytkownicy:

Wszystkie wyświetlenia strony:


Poprzedni artykułZnaczenie Brexit dla Irlandii
Następny artykułFlexitarianizm – moda czy nasz ratunek dla Ziemi?
Rajscy w Azji
Od lutego 2010 roku jestem na koczowniczej emigracji w Azji :-) Nazwałam ją tak ponieważ nadal zmieniam miejsca zamieszkania i dalej szukam swojego final destination. Razem z Rajskim oprócz zwiedzania i poznawania świata zajmowaliśmy się np. pracą w sierocińcu w Kathmandu. Przez 3 lata mieszkaliśmy w Mumbaju i pracowaliśmy w Bolywood. Przez 5 lat w Tajlandii pracowalimy jako nauczyciele. Potem przez dwa lata w Chinach uczyliśmy małych chiczyków angielskiego. A co dalej? Zobaczymy ;-) Takie szalone decyzje poszukiwania swojego miejsca na ziemi, to raczej pomysły młodych ludzi, którzy są na początku swojej drogi życiowej. Z nami było odwrotnie, najpierw wychowaliśmy naszego syna w Polsce, osiągnęliśmy swoje sukcesy zawodowe, czegoś tam się dorobiliśmy. Jednocześnie wpadliśmy w rutynę codzienności, typowy schemat, praca-dom, praca-dom. A potem zapadła decyzja o zmianie, właściwie to trochę życie za nas zadecydowało ;-)

1 KOMENTARZ

  1. Tym razem to ja z wielkim zainteresowaniem przeczytałam o tajskiej szkole i zaraz po tym pobiegłam do męża oraz moich niemieckich znajomaych nauczycieli i przetłumaczyłam im Pani artykuł. Już zdjęcie tytułowe wzbudziło fascynację wielu z nich, bo prawy obrazek to wypisz, wymaluj niemiecka szkoła. Tym bardziej opowieść o tym, że nauczyciel w Tajlandii cieszy się jeszcze respektem wywołała westchnienie. Wprawdzie użycie kija bambusowego to już dla nich już za wiele, ale wielu z nich zazdrości Pani, że nie musi Pani uczestniczyć w głupich dyskusjach, czy za niegrzeczne zachowanie, czy niszczenie mienia szkoły można ukrać ucznia, czy nie. Jakiś czas temu w ich szkole odbyło się specjalne posiedzenie nauczycieli, po tym jak Hausmeister poskarżył się gronu pedagogicznemu, jak uczniowie zachowują się w toalecie. A to ktoś zrobił kupę centralnie na deskę sedesową, a to inny zapchał klozet kanapkami, tak że przelała się z niego woda i zalała łazienkę. Przez ponad trzy godziny trwała dyskusja, jak zapobiegać takim sytuacjom. Propozycja zorganizowania lekcji wychowawczej podczas której uczniowie sami musieliby posprzątać toalety została ostatecznie odrzucona, bo (cytat) „byłoby to dręczeniem uczniów i rodzice mogliby pozwać nauczycieli do sądu”. Syf posprzątały zatem sprzątaczki, a dzieciaki jak nie umiały szanować wyposażenia szkoły, tak nie umieją. Budynek szkoły liczy zaledwie 10 lat, a są pomieszczenia, które wyglądają, jakby od 25 nikt się o nie nie troszczył. Zachowania w tajskiej szkole raczej nie do pomyślenia.
    Pozdrawiam!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj