Gołębica na pikniku, czyli co z czym się je na Wielkanoc we Włoszech

0

Podczas pamiętnego egzaminu ustnego  z języka hiszpańskiego rozmawialiśmy o Bożym Narodzeniu. W związku z tym, że byłam świeżo upieczoną Erasmuską, pytania koncentrowały się na różnicach w  obchodzeniu tychże świąt w Polsce i we Włoszech. Wszystko szło jak najlepiej do momentu, w którym jeden z profesorów nie zapytał mnie o najważniejsze włoskie ciasto, którego, obok choinki, zabraknąć pod żadnym pozorem nie może. „Paloma! Paloma!”, krzyczy, a ja się zastanawiam, gdzie on do licha widział gołębicę na włoskim stole w Boże Narodzenie.  Myśląc o włoskiej Colombie, delikatnie mu sugeruję, że być może pomyliły mu się święta, ten jednak idzie w zaparte, że nie. Do końca egzaminu pozostał między nami niesmak. A co z gołębicą? Pojawia się jak najbardziej,  tylko kilka miesięcy później, piękna, wyrośnięta, drożdżowa Colomba Wielkanocna.

Gołębica na stół

W radosny, wiosenny czas Świąt Wielkiej Nocy Włosi nie maszerują do Kościoła z koszyczkiem. Nie ma także zwyczaju malowania pisanek, ale mimo to Wielkanoc ciągle pozostaje świętem jajek, które królują  w potrawach.  Przede wszystkim najważniejszym posiłkiem nie jest śniadanie, tylko obiad. Świąteczna kuchnia każdego regionu różni się na swój sposób od pozostałych, jednak na stołach większości włoskich rodzin na pewno nie zabraknie mięsa, przede wszystkim jagnięciny.  Popularne są także różnego rodzaju frittaty, czyli podobne do omletu potrawy na bazie jajek z dodatkami, i oczywiście jajka na twardo.  Piekarnik działa na pełnych obrotach.  Na początku do włoskiego forno trafiają lasagne, po których wyjęciu przychodzi czas na wcześniej wspomnianą jagnięcinę. Na deser przegryza się sławną Colombę, czyli puszyste drożdżowe ciasto z migdałami i bakaliami w kształcie gołębicy. Dzieciom oczywiście dostają się specjalności, czyli wielkie czekoladowe jajka niespodzianki z zabawkami lub gadżetami w środku, którymi supermarkety są zapełnione już miesiąc przed Wielkanocą.

Wielkanoc z kim chcesz

O ile świąteczną niedzielę spędza się w raczej w rodzinnym gronie, tak nasz Lany Poniedziałek (we Włoszech „Pasquetta”) sprzyja wyjazdom. Zwyczaj oblewania się wodą w Belpaese nie istnieje, za to wolny od pracy świąteczny poniedziałek stanowi dobry powód aby zapakować zapasy jedzenia, koc i pojechać w góry lub nad morze. Nie bez powodu mówi się „Natale con i tuoi, Pasqua con chi vuoi” („Boże Narodzenie z rodziną, Wielkanoc z kim chcesz”). Gdy pogoda dopisuje, niektórzy decydują się na wypady za miasto, często w gronie przyjaciół. Inni wybierają się na kilkudniową wycieczkę, zdrowo, bo na świeżym powietrzu, korzystając z pierwszych promieni wiosennego słońca. Przewidywalność klimatu zdecydowanie sprzyja zaplanowaniu kilkudniowego wyjazdu.

 

Włoska Wielkanoc może wydawać się nieco mniej rodzinna i religijna niż włoskie Boże Narodzenie, ale na pewno jest obfita i stanowi doskonały powód do wspólnego świętowania. Tak oto jeśli zdecydujemy się na spędzenie Wielkanocy we Włoszech to niestety odbędzie się ona bez malowania pisanek i oblewania wodą, a na pikniku z przyjaciółmi lub rodziną.

Gdziekolwiek jednak je spędzacie, życzę Wam radosnych i słonecznych świąt Wielkiej Nocy :)

Więcej na : www.poraarbuza.blogspot.com


Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)

Unikalni użytkownicy:

Wszystkie wyświetlenia strony:


Poprzedni artykułCYPRYJSKIE LEGENDY O ŚWIĘTYM ŁAZARZU
Następny artykułNiezrealizowane Sacré-Cœur w Wilnie
Magda Karolina Romanow-Filim
Kim jestem? Z wykształcenia italianistką; z zamiłowania odkrywcą siebie poprzez podróże, zwłaszcza po krajach basenu Morza Śródziemnego, w szczególności po Włoszech. Po kilku latach spędzonych na stałe w Bolonii, obecnie między Wenecją a Warszawą. Na moim blogu Pora Arbuza opisuję zakątki, do których udało mi się dotrzeć podczas podróży po krajach basenu Mare Nostrum.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj