Drzwi do domu wróżki – magia w Irlandii

3

Irlandia pewnie wielu z Was kojarzy się z magią, druidami i wróżkami. Dziś chciałam Wam opowiedzieć o wróżkach w wydaniu dziecięcym chociaż pewna jestem, że Was też zaczaruję. Pewnie każdy z Państwa słyszał o Tooth Fairy, która ostatnimi czasy jest znana i w Polsce jako Wróżka Zębuszka. Gdy dziecku wypadają pierwsze mleczaki, zostawia pod poduszką ząbek dla wróżki która zabierając go, chętnie w zamian zostawi monetę lub dwie. Do ząbka, dobrze żeby dziecko zamieściło krótki liścik dla wróżki. Ostatnio w pracy i wśród znajomych zapanowała moda wróżkowa, która poszła o krok dalej i powiem Wam szczerze, że tak mnie rozczuliła, że postanowiłam się z Wami nią podzielić. Irlandzka firma The Irish Fairy Door sprzedaje małe wróżkowe drzwiczki, które montuje się w pokoju dziecka, w ogrodzie, w drzewie, płocie, na półce – jednym słowem gdziekolwiek się chce. Montując takie drzwiczki, tym samym zapraszamy wróżkę do zamieszkania z dzieckiem. :) O tym, że wróżka rzeczywiście stała się dodatkowym domownikiem, dowiadujemy się w momencie gdy kluczyk do jej drzwi znika. Kluczyk ten kupuje się oczywiście razem z drzwiczkami a jest on dołączony w specjalnej buteleczce. Domyślacie się, że za zniknięcie kluczyka odpowiadają rodzice, ale dzieci o tym nie wiedzą, tylko wierzą że wróżka wzięła go sobie aby mogła przychodzić kiedy tylko zechce. I gdy już się wprowadzi i bywa w swoim domku to zaczyna z dzieckiem korespondencje. Wróżkę można zarejestrować na stronie firmy i dzięki temu korzystać z różnych dodatkowych pomysłów do podsycania dziecięcej wyobraźni i kreatywności. Wszyscy znajomi mi rodzice, którzy kupili te drzwiczki, zachwalają pomysł z wielu powodów. Mówią, że widzą jak świetnie on wpływa na wyobraźnię dziecka oraz że dowiadują się wielu rzeczy. Musicie więc wiedzieć, że między innymi temu mają służyć te drzwi. Dziecko pisze liścik do wróżki na jakikolwiek temat i zostawia przy jej drzwiczkach. Liścik oczywiście ma w nocy zniknąć (zabrany przez rodzica) a w jego miejsce prędzej czy później znaleźć się odpowiedź – też napisana przez rodzica oczywiście. I z tego co rodzicie mi opowiadali, to ich dziewczynki piszą, przeróżne rzeczy. Na przykład, że bardzo lubią śpiewać piosenki z filmu Frozen i marzą o takiej samej sukience. I że nie mogą się doczekać swoich urodzin. I jeszcze o tym, że chcą żeby jedna pewna koleżanka przyszła je odwiedzić a jakaś inna żeby nie mówiła co chwilę, że ma dłuższe włosy niż ona. I żeby mama razem z nią pooglądała wieczorem bajkę zamiast w tym czasie szykować lunch box. Niezłe, co nie? Wygląda na to że rodzice dużo dzięki takiej wróżce mogą się dowiedzieć. Uważam, że pomysł z tymi wróżkowymi drzwiami jest genialny a firma która za tym stoi wie jak nakręcać sprzedaż i przywiązać do siebie klienta. Klienci mogą oczywiście na samych drzwiach poprzestać, ale nie muszą. ;)  Firma oferuje dodatkowo między innymi maciupkie wycieraczki do położenia przed drzwiami wróżki, maluteńkie pieńki / kostki prowadzące do ich drzwi itp. Jednak jak zobaczyłam malutki sznur z praniem stwierdziłam, że firma stojąca za pomysłem jest genialna. Pewna moja koleżanka, powiedziała mi że kupuje te gadżety po kolei od czasu do czasu – nie wszystkie naraz. Dodaje je nocą i w ten sposób utwierdza swą córę w przekonaniu, że wróżka zadomowiła się na dobre – a to wycieraczkę sobie sprawiła a to powiesiła pranie! :) Zajrzyjcie też na stronę fejsbukowa firmy, mnóstwo tam zdjęć przysłanych przez rodziców dzieci posiadaczy drzwi i wróżek. Dodatkowo sama firma świetnie podtrzymuje swój „magiczny” wizerunek. Na fejsie wrzuca śmieszne wiadomości w stylu: chcieliśmy zrobić wróżkom zbiorowe zdjęcie ale za dużo weszło w kadr, zrobiło się zamieszanie i bałagan i teraz musimy to ogarnąć. Z tego powodu chwilowo nie możemy odpowiadać na wasze maile itp. Z oficjalnej strony firmy, dowiaduję się, że zrobili trasy wróżkowe już w dwóch parkach w Dublinie i w jednym w Limerick i podobno planują kolejne. Jak się kiedyś wybiorę do któregoś z tych dublińskich parków to podzielę się z Wami zdjęciami z tych miejsc.

Poniżej natomiast są zdjęcia z ich strony internetowe jak i zdjęcia wysłane przez ich klientów (a nawet jedno zdjęcie tortu z drzwiami wróżkowymi) z ich strony fejsbukowej 

PS. Już po przygotowaniu tego wpisu, zauważyłam że w drzewie rosnącym we frontowym ogródku jednych moich sąsiadów, pojawiły się wróżkowe drzwi!!!! Tuż obok nich wbity w ziemię jest malutki napis: Cicho, wróżki śpią..

1798631_380607982141538_2789617191971427358_n11390035_380904162111920_3173283807105990557_n11406777_375050142697322_879754981113582421_n

SONY DSC
SONY DSC

timthumb

SONY DSC
SONY DSC

img_2871Tymon-Enchanted-Fairy-eMap

Apropos parków, całkiem niezależnie od tej firmy i jej tras wróżkowych w parkach, odkryłam jakiś rok temu inne drzewo wróżkowe w parku Marley. Drzewo powstało podobno z inicjatywy Paula O’Hare, który w pobliskim ośrodku dla dorosłych z deficytami edukacyjnymi, był nauczycielem sztuki. Projekt rozpoczął w roku 2010 przez zbudowanie najwyższych wież na czubku drzewa które pękło oraz dodanie malutkich drzwi u jego podstawy. Potem dodawano kolejne drzwiczki, okna i wieże. Dziś za każdym razem gdy się przechodzi koło drzewa można odkryć ślady dzieci przy nim. Przyczepione liściki z życzeniami w woreczku aby nie zmokły, rysunki dziecięce czy nawet smoczki od dzieci, które w końcu postanowiły się z nimi rozstać. Chyba ciężko w takim zwróżkowanym kraju jak Irlandia, nie wierzyć w istnienie wróżek. A Wy wierzycie? 

Więcej o Irlandii znajdziecie na moim blogu – W Krainie Deszczowców

Fairy Tree Marley park (11)Fairy Tree Marley park (10)

Fairy Tree Marley park (1)Fairy Tree Marley park (2)Fairy Tree Marley park (3)Fairy Tree Marley park (4)Fairy Tree Marley park (5)Fairy Tree Marley park (6)Fairy Tree Marley park (7)Fairy Tree Marley park (8)Fairy Tree Marley park (9)Fairy Tree Marley park (12)Fairy Tree Marley park

 


Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)

Unikalni użytkownicy:

Wszystkie wyświetlenia strony:


Poprzedni artykułOna żyła w Paryżu
Następny artykułKOCIA WYSPA
Kasia w Krainie Deszczowców
Polka w Dublinie. Anglistka. Ekonomistka. Realistka. Hobbystycznie socjolożka. Raz spotkałam Roberta Makłowicza i podobno Franka Kimono ale tego nie pamiętam bo byłam za mała żeby pamiętać. Oprócz tego kilkunastu ministrów irlandzkich. Z pewnością robiłam wiele rzeczy w życiu, czasem za dużo i za intensywnie. Kiedyś miałam cztery różne prace na raz. Kiedyś uczyłam angielskiego kilku prezydentów pewnego polskiego miasta. A jeszcze bardziej kiedyś pracowałam w pubie należącym do pierwszoligowej drużyny futbolowej w Londynie. Odkąd przyjechałam do Irlandii zajmuję się technologią, przedsiębiorczością, gospodarką i polityką irlandzką. Nie dlatego że chcę, ale zawodowo. Chociaż coraz częściej też chcę. W rozmowie lubię wyrażać się dosadnie. Jestem poprawna politycznie tylko służbowo, ale jeśli myślę, że ktoś jest idiotą to dam mu to odczuć. Osiągnęłam wiek w którym już mogę sobie na to pozwolić. I nic nie muszę. Mogę za to nie być słodka. Przeklinać też lubię, ale dopiero jak kogoś lepiej poznam bo to niegrzecznie przeklinać w twarz nieznajomemu. Pijałam latte gdy byłam młodsza. Teraz wolę Americano. Miłość do czerwonego wytrawnego wina pozostała tak samo mocna. Gdy sytuacja wymaga zmiany trunku to przerzucam się na whiskey. Zmieniam zdanie z doświadczeniem. A Ty?

3 KOMENTARZE

  1. nic trudnego! (chyba) – wystarczy kupić sobie takie drzwi? :)

  2. Wspaniale, dobrze że rodzice myślą o swoich dzieciach. Aż chciałam bym wrócić do dzieciństwa.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj