Co warto zobaczyć w Korei?

0

Najwięcej turystów przybywa z Japonii, Chin, Hong Kongu, USA i Tajwanu. Popularność Korei ma znaczny związek z „hallyu”, czyli „koreańską falą”, która w ostatnich latach całkowicie zalała Azję, ale również i rozpowszechniła Koreę na Zachodzie. To właśnie dzięki kulturze masowej (K-pop, K-drama itp.) Korea urosła do miana jednego z  najbardziej turystycznie atrakcyjnych miejsc w Azji.

Koreańska strategia turystyczna

Koreańska administracja dołożyła wszelkich starań, żeby na bazie obecnych trendów wypromować Koreę jako liczącą się na świecie kolebkę kultury. I zrobiła to w sposób godny podziwu. W ciągu ostatnich 10 lat infrastruktura turystyczna rozrosła się do niebotycznych rozmiarów – podróżowanie po tym kraju to prawdziwa przyjemność. Na stronie Korea Tourism Organization ( https://english.visitkorea.or.kr/svc/main/index.do )można znaleźć praktycznie wszystkie możliwe do wyobrażenia informacje, przewodniki, porady. Sieć kompleksowej informacji turystycznej oplata co ważniejsze szlaki kraju, a w ważniejszych punktach można nawet za darmo zadzwonić za granicę (nie wspominam już nawet o dostępie do WiFi). Turysta może skorzystać z pomocy przewodników pracujących na zasadzie wolontariatu, albo samodzielnie odkrywać Koreę wykorzystując do tego darmowe telefoniczne serwisy tłumaczeniowe, szereg przydatnych aplikacji na smartfon, darmowe autobusy nie tylko w centrum Seulu, ale i pomiędzy innymi miastami, a ich dobrobytu będzie przy tym strzegła „policja turystyczna” (dosyć niefortunna nazwa, ale niech już będzie).

Pałac Gyeongbok – główny pałac królewski w Seulu

Co ważniejsze jednak Koreańczycy poważnie przyłożyli się do rozbudowania oferty dla zagranicznego obieżyświata. Oprócz zadbania o światowy posmak miejsc ważnych pod względem historycznym, poszczególne regiony wykorzystały samorządowe budżety do popularyzacji tych obszarów, które je w jakiś sposób wyróżniają – stąd o każdej porze roku można natknąć się na interesujący festiwal, np. żeńszenia, błota, latarni, świetlików, papryki, zielonej herbaty, lasu bambusowego,lotosu, sfermentowanych owoców morza (tak, tak!) i wielu, wielu innych. Coraz głośniejsze w Korei stają się również festiwale stricte kulturowe (najbardziej gorący miesiąc to październik), dla przykładu: Jarasum Jazz Festival, Jeonju International Sori Festival, Busan International Film Festival, czy Hwaseong Cultural Festival. Jak grzyby po deszczu wyrastać zaczęły też finezyjne kafejki, puby, kluby, a także cała sieć miejsc do wynajęcia na okres pobytu w Korei (najlepszy pośród nich to oczywiście „Seoul BLISS’Inn”~~).

Co zobaczyć w Seulu?

Seul, jak przystało na stolicę jednej z największych potęg gospodarczych na świecie, zaczyna jednak powoli przeobrażać się z brzydkiego kaczątka w śnieżnobiałego łabędzia. Wizerunek Seulu jako atrakcyjnego miejsca pod względem turystycznym, ale też i do zwykłego życia stanowi bardzo ważny punkt w programie każdego szanującego się polityka. W ostatnich latach podjęto kilka znaczących prób urbanistycznej odnowy i upiększania stolicy. Do ważniejszych projektów z szeregu ekologicznych należy zaliczyć reaktywację w 2005 roku prawie sześciokilometrowego strumienia Cheonggye (Cheonggyecheon) w centrum Seulu, który pokryty był asfaltem od roku 1968 oraz oddanie do użytkowania w tym samym roku ogromnego terenu parku „Seoul Forest”. Seul stara się być miastem bardziej zielonym, bardziej przyjaznym środowisku i zdrowiu jego mieszkańców.

Również koreańskie korporacje, wzorując się na coraz bardziej przykuwających oko przedstawicielstwach firm zagranicznych, starają się nadążyć za trendem, jeżeli nie decydując się na zmianę swoich siedzib to przynajmniej przeprowadzając okresowe happeningi mające na celu wizualne urozmaicenie urbanistycznego pejzażu Korei. Wspomnieć też tutaj należy o mega projektach takich jak niewidoczny wieżowiec, czy mega-city niedaleko Incheon (tym samym Incheon stanie się miastem dwóch penisów – odsyłam do zdjęć ukrywających się pod dwoma ostatnimi linkami), które mają rozsławić Koreę na cały, calutki świat.Nie zawsze było jednak tak różowo. W Korei przez dziesiątki lat dominował gospodarczy pragmatyzm, który wszelkie próby artystycznego wyrazu spychał na boczny tor.

Dopiero w latach postmodernizmu (1986-2005) do głosu doszła potrzeba rozwoju kulturalnego społeczeństwa. Wtedy właśnie zaczęły powstawać muzea i inne ośrodki sztuki, których  wygląd w dużej mierze bazował na architekturze Nowego Yorku lub Chicago. Ciągle jednak zintegrowane planowanie urbanistyczne, estetyka konstrukcji czy architektoniczna indywidualność nie były postrzegane jako atrybut, ale raczej jako niepotrzebny zbytek. W okresie tym różnorodność architektoniczna Seulu podyktowana została raczej pomysłowością właścicieli małych sklepów odzieżowych, kafejek, barów czy restauracji niż kontraktami sponsorowanymi przez instytucje rządowe, finansowe bądź społeczność korporacyjną. Stąd Seul w wielu miejscach to wizualnie raczej średnio interesujące miasto z kwadratowymi kolubrynami budynków, identycznie wyglądającymi blokami mieszkalnymi i gęstą siecią autostrad.

Większość odwiedzających Koreę ogranicza swój pobyt właśnie do Seulu. To w stolicy można doświadczyć energii znanej z koreańskich oper mydlanych, otrzeć się o luksusowy tryb życia Koreańczyków, dobrze się zabawić, ale również i zobaczyć kilka miejsc o znaczeniu historycznym. Żeby jednak uzupełnić swój obraz Korei na pewno warto wyjechać poza wielkie miasta, udać się w góry, do małych wsi i miasteczek. Szczególnie w południowej części Półwyspu zasmakować można prawdziwej koreańskiej tradycji, różnych regionalizmów (język, kuchnia, lokalna kultura), to tam również zachowała się jeszcze piękna natura. Nie można pominąć też pozostałych prowincji, bo w każdej z nich odnaleźć idzie coś inspirującego.

„Co warto zobaczyć w Seulu?”
http://zakorkowani.podomatic.com/entry/2014-07-06T22_00_00-07_00

„Co warto zobaczyć poza Seulem?”
http://zakorkowani.podomatic.com/entry/2014-07-20T22_00_00-07_00

 

 

Źródło wpisu: W Korei i nie tylko

 Okładka biała
Anna Sawinska - Za reke z Koreanczykiem

Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)

Unikalni użytkownicy: 1

Wszystkie wyświetlenia strony: 1

Poprzedni artykułHiltl, najstarsza Restauracja wege na świecie!
Następny artykułGimnazjum po grecku
W Korei i nie tylko
Od 2002 roku mieszkam w Korei Południowej. Przyleciałam tutaj na Globalne Stypendium Samsunga, na które składały się dwa lata nauki na Korea University i późniejsza praca w Głównej Siedzibie Samsung Electronics. Mimo wielu trudnych chwil zachłysnęłam się Koreą podobnie jak wiele innych osób i już tutaj zostałam. Obecnie pracuję w drugiej co do wielkości stoczni na świecie - Daewoo Shipbuilding & Marine Engineering. Na blogu opisuję moją codzienność w tym kraju: pracę w koreańskim jaebolu, życie w koreańskiej rodzinie, manewrowanie po meandrach koreańskiej rzeczywistości, ale też i liczne podróże po regionie. Osobistą relację z pierwszych pięciu lat mojego pobytu w tym kraju zawarłam w książce "W Korei. Zbiór esejów 2003-2007" wydanej nakładem wydawnictwa "Kwiaty Orientu". Druga książka "Za rękę z Koreańczykiem" to intymne spojrzenie na to, jak żyje się Polakom u boku swoich koreańskich połówek. Jestem również współautorką audycji o Korei "Zakorkowani", która od ponad roku ukazuje się co drugi poniedziałek. Zapraszam do lektury bloga i moich książek oraz do odsłuchania audycji o Korei.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj