Najpiękniejsze miasto Szwajcarii. Czas na relację ze wspaniałego zakątka. Wybraliśmy się nad wybrzeża Renu do urokliwego, średniowiecznego miasteczka o nazwie Stein am Rhein, położonego w kantonie Schaffhausen. Pogoda początkowo nie rozpieszczała, jednak chmury rozpędził delikatny wiaterek i mogliśmy cieszyć się pięknym słońcem :)
Miasto otoczone jest dobrze zachowanymi fragmentami murów obronnych z bramami, jedną z nich widzicie w oddali na powyższym zdjęciu.
Pięknym i najbardziej obleganym zarówno przez turystów jak i samych mieszkańców miejscem jest plac, na którym znajduje się widoczny na zdjęciu Ratusz. Miejsce to tętni życiem, dookoła słychać radosne rozmowy w różnych językach, brzęk filiżanek wypełnionych aromatyczną kawą, zapach dań charakterystycznych dla szwajcarskiej kuchni oraz wszechobecne kolory wywołują uśmiech na twarzy.
Frontowe ściany kamienic na placu pokrywają freski przedstawiające sceny z historii miasta i kantonu. Ich twórcami są Carl von Häberlin oraz Christian Schmidt, którzy tworzyli te niesamowite malowidła w latach 1898-1900. Jestem ogromną miłośniczką tego typu zabudowań. Ozdobne krużganki, wykusze i dziedzińce zachwycają odrestaurowanymi detalami, w których nie sposób się nie zakochać.
Spacerując krętymi uliczkami trafiliśmy do krainy makaronów. We wszystkich kolorach tęczy, o wszelakich kształtach i smakach, nie sposób przejść obojętnie. Skusiliśmy się oczywiście na zakup kilku paczuszek, w Nasze ręce wpadły makarony z dodatkiem bazylii, szpinaku, pomidorów oraz trufli. Już dziś na stół trafił makaron z dodatkiem bazylii, który podałam z kurkami i łososiem w sosie śmietanowym, niebo w gębie! ;)
Spotkaliśmy również kociego przyjaciela, pokochałam od pierwszego spojrzenia!
Drepczemy dalej napotykając na każdym kroku pięknie ukwiecone i oflagowane kamieniczki.
Kawałek dalej możemy przysiąść na ławeczce przy przystani. Widzicie te kolory na pniu drzewa? To wydziergane na szydełku, wełniane ozdoby z różnymi motywami, od zwierząt aż do zygzaków. Urocze!
Kiedy już obeszliśmy najważniejsze części miasta udaliśmy się na szybkie zakupy do Lidla znajdującego się po niemieckiej stronie. Zaopatrzyliśmy się w sałatki, pieczywko i soki, aby w otoczeniu zieleni zjeść lekki posiłek. Następnie drogą pośród winnic wspięliśmy się samochodem do późnoromańskiego Zamku Hohenklingen wzniesionego nad miastem na początku XII wieku. Powyżej widzicie wejście do zabytku.
Takie widoki z wieży! Zapiera dech w piersiach, a ja w takich wypadkach tupię nóżkami z radości i szczerzę się niczym małe dziecko widzące ogromnego, kolorowego lizaka na wystawie. Czyż to nie jest piękne? :)
W wyższych partiach znajduje się Restauracja, której taras widzicie na powyższym zdjęciu. Tak, widok z tego tarasu jest taki sam jak z wierzy, od razu wszystko smakuje lepiej w takim otoczeniu! W Zamku znajduje się również część ogrodowa, która niestety ze względu na wesele była zamknięta dla zwiedzających. Mam nadzieję zajść tam przy następnych odwiedzinach tego miejsca.
Tu już widzicie 200. metrowy drewniany most prowadzący na wyspę Werd. Miejsce spotkań zarówno młodych jak i starszych osób. Piękna zieleń dookoła zachęca do urządzania tam pikników, romantycznych posiedzeń czy zabaw z dziećmi. Przyjemnie byłoby tam również usiąść w samotności z dobrą książką czy na przykład szkicownikiem. Myślę, że w takich warunkach wyobraźnia może zdziałać cuda :)
Biały budynek, który widzicie to wynajęte przez franciszkanów mieszkania oraz mała kapliczka dostępna dla gości odwiedzających wyspę.
Taaakie ryby w Renie pływają! Na oko miały 30-40 cm długości. Aż zamarzyłam o rybnym obiedzie :)
Tak właśnie spędziliśmy wczorajszy dzień. Prawie 10 godzin na nogach i kółkach, ale było warto. Nie widziałam jeszcze wielu tutejszych miast, ale na dzień dzisiejszy Stein am Rhein jest architektonicznie miastem numer jeden na liście wartych ponownego odwiedzenia. Kolejnym razem jednak na pewno skusimy się na coś dobrego w jednej z kawiarenek na placu ratuszowym oraz wypijemy symboliczny kieliszek wina w zamkowej restauracji. Polecam Wam bardzo serdecznie i z całego serca postawienie nogi na tym wspaniałym terenie. Raj dla oczu i duszy, uśmiech sam ciśnie się na usta :)
Więcej zdjęć TUTAJ.
Oficjalna strona TUTAJ.
Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)
Unikalni użytkownicy:
Wszystkie wyświetlenia strony:
Byłam tu w ubiegłym roku i chętnie odwiedziłabym to miasteczko jeszcze nie jeden raz. Najpiękniejsze z miasteczek ( nie tylko szwajcarskich), jakie widziałam. zachwycające freski na domach, atmosfera przyjaźni, spokoju, radości. Też zrobiłam mnóstwo zdjęć ale one i tak nie zastąpią pobytu na miejscu. Piękna Szwajcaria, szkoda, że droga.Pozdrawiam
Serdecznie zachęcam i zapraszam do wizyty! Wystarczy dowód osobisty :)
Pamiętam czasy, w których myślałem, że Szwajcaria to państwo, do którego nie warto jechać – same góry i nic więcej. Na szczęście to było, gdy miałem kilka lat i te czasy już minęły :D
Twój wpis tylko zachęcił mnie do podróży do Szwajcarii w przyszłości. Zastanawia mnie jakie dokumenty trzeba mieć by tam pojechać. Wystarczy dowód, czy trzeba też mieć paszport?