Pistacje – wyspa Egina

0
SONY DSC

Wspomnienie smaku zapamiętanego z dzieciństwa rozpadło się na drobne kawałki. Nic już nie było takie samo. Przeżyliście to kiedyś? Ja właśnie na greckiej wyspie Eginie odkryłam jak powinny smakować pistacje. Tu właśnie znajduje się prawdziwy pistacjowy raj. Niemal każdy posiada tu własne drzewko, właściwie kilka drzewek pistacjowych w „przydomowym ogródku”. Są tu również piękne gaje, dostarczające lokalnym producentom ten cudowny surowiec do wytwarzania prawdziwych rarytasów. Kosztowałam świeżych pistacji, jak też masła orzechowego z pistacji, likieru pistacjowego, pasty pistacjowej, a nawet pistacjowego pesto. Naprawdę nie sądziłam, że aż tak wiele przysmaków można wyczarować z tych niepozornych orzeszków.

 

 

Nie tylko jednak pistacje sprawiły, że dzień spędzony na Eginie był tak niezwykle przyjemny. Co jeszcze? Z pewnością plaże. Grecja w ogóle posiada przepiękne plaże. Oczywiście nie na ten swoiście rajski sposób z długimi, piaszczystymi lagunami. W Grecji wiele plaż jest kamienistych, co wspaniale kontrastuje z wodą. A woda? Nigdzie nie widziałam tak pięknego odcienia błękitu. Być może jeszcze to przede mną, ale pod tym kątem Grecja, a w szczególności Egina zapadły mi w pamięć.

 

Dopełnieniem tych rajskich plaż, tych pistacjowych przysmaków jest samo miasto. Właściwie to miasteczko. Uliczki są bardzo malownicze i można się w nich zatracić. Spacer wąskimi alejkami, zaglądanie do lokalnych sklepików i na mały targ było prawdziwą rozkoszą.  Cień od budynków lekko osłaniał od prażącego słońca, a za rogiem można było spotkać co chwilę a to piękną kamienicę, a to nieduży ogród, a to ciekawy butik.

Idealnym sposobem na zakończenie idealnego dnia był rejs powrotny do Aten. Nie powiem, trochę z ociąganiem wsiadłam na prom. Na szczęście czekała mnie jeszcze jedna, nieplanowana atrakcja. Zachód słońca! Ale to trzeba zobaczyć, bo czasem po prostu słów brakuje by opisać piękno, jakie serwuje nam przyroda.

 

 

Jeśli zaintrygowałam Was Eginą, to koniecznie zasiądźcie wygodnie w fotelach lub na kanapach, przygotujcie kawę lub herbatę i przeczytajcie relacje z jednego dnia na rajskiej wyspie pistacji, czeka na Was TU.

 

 


Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)

Unikalni użytkownicy:

Wszystkie wyświetlenia strony:


Poprzedni artykułNiezależny producent sprzętu IT – czy to jeszcze możliwe?
Następny artykułTłusty czwartek po „rusku”
ZzaGrubychSzkiel
Swoją przygodę z podróżami zaczęłam dawno, dawno temu…na pewno nie za górami ani nie za lasami. Pierwszy wyjazd bez rodziców zaliczyłam już w wieku 6 lat. Marzył mi się obóz żeglarski. Potem poszło z górki. Tak naprawdę myślę, że świadomie podróżuję od około 8 lat. Za własne pieniądze i realizując własne plany. Nie jestem typem obieżyświata, który zostawi wszystko, za bardzo lubię swoje cztery kąty i to jak sobie umościłam w nich życie z mężem i tysiącem fanaberii. Jednak nieodłączną częścią jego stały się podróże. Czekam na nie z prawdziwą dziecięcą ekscytacją, a na świat poznany podczas nich patrzę zza grubych szkieł.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj