Wspomnienie smaku zapamiętanego z dzieciństwa rozpadło się na drobne kawałki. Nic już nie było takie samo. Przeżyliście to kiedyś? Ja właśnie na greckiej wyspie Eginie odkryłam jak powinny smakować pistacje. Tu właśnie znajduje się prawdziwy pistacjowy raj. Niemal każdy posiada tu własne drzewko, właściwie kilka drzewek pistacjowych w „przydomowym ogródku”. Są tu również piękne gaje, dostarczające lokalnym producentom ten cudowny surowiec do wytwarzania prawdziwych rarytasów. Kosztowałam świeżych pistacji, jak też masła orzechowego z pistacji, likieru pistacjowego, pasty pistacjowej, a nawet pistacjowego pesto. Naprawdę nie sądziłam, że aż tak wiele przysmaków można wyczarować z tych niepozornych orzeszków.
Nie tylko jednak pistacje sprawiły, że dzień spędzony na Eginie był tak niezwykle przyjemny. Co jeszcze? Z pewnością plaże. Grecja w ogóle posiada przepiękne plaże. Oczywiście nie na ten swoiście rajski sposób z długimi, piaszczystymi lagunami. W Grecji wiele plaż jest kamienistych, co wspaniale kontrastuje z wodą. A woda? Nigdzie nie widziałam tak pięknego odcienia błękitu. Być może jeszcze to przede mną, ale pod tym kątem Grecja, a w szczególności Egina zapadły mi w pamięć.
Dopełnieniem tych rajskich plaż, tych pistacjowych przysmaków jest samo miasto. Właściwie to miasteczko. Uliczki są bardzo malownicze i można się w nich zatracić. Spacer wąskimi alejkami, zaglądanie do lokalnych sklepików i na mały targ było prawdziwą rozkoszą. Cień od budynków lekko osłaniał od prażącego słońca, a za rogiem można było spotkać co chwilę a to piękną kamienicę, a to nieduży ogród, a to ciekawy butik.
Idealnym sposobem na zakończenie idealnego dnia był rejs powrotny do Aten. Nie powiem, trochę z ociąganiem wsiadłam na prom. Na szczęście czekała mnie jeszcze jedna, nieplanowana atrakcja. Zachód słońca! Ale to trzeba zobaczyć, bo czasem po prostu słów brakuje by opisać piękno, jakie serwuje nam przyroda.
Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)
Unikalni użytkownicy: 49
Wszystkie wyświetlenia strony: 58