Rejs statkiem po Zürichsee.

2

Od dawna zbieraliśmy się do odbycia tego rejsu, ale jak już wygospodarowaliśmy chwilę to pogoda nie rozpieszczała i traciliśmy zapał. Tym razem pogoda spisała się na medal! Z samego rana wyruszyliśmy na kolejny w tym roku zlot pod szyldem Dolder Classics. Kiedy już nacieszyliśmy wzrok cudami motoryzacji udaliśmy się do przystani w centrum Zurychu. Zdecydowaliśmy się na czterogodzinny (w obie strony) rejs do Rapperswil :)

IMG_1391

Tutaj odbiegnę troszkę od relacji i moich wrażeń, a skupie się na przedstawieniu Wam możliwych do wyboru tras oraz ich cen. Poza rejsami tematycznymi, o których napiszę na końcu, mamy do wyboru cztery trasy różniące się przystankami oraz długością ich trwania. Poniżej rodzaje tras:

kleine

Kolejno od lewej strony:

1. Kleine Rundfahrten ( ok. 1,5 godziny) – 2 Kl. 8,40 CHF

2. Mittlere Rundfahrten (ok. 2,5 godziny) – 2 Kl. 24,80 CHF, 1. Kl. 40,80 CHF

3. Grosse Rundfahrten (ok. 4 godziny) – 2 Kl. 25, 00 CHF, 1 Kl. 41,40 CHF

4. Obersee Rundfahrten (ok. 7 godzin) – 2 Kl. 33,20 CHF, 1. Kl. 54, 80 CHF

Ważne bilety: GA, ZVV na odpowiednie strefy, Junior- i Enkel-Karte. Dodatkowo przy Kleine Rundfahrten możemy wykorzystać ZürichCARD. Ceny biletów dla dzieci oraz psów wynoszą 50% ceny dla dorosłych. Również posiadanie karty Halbtax uprawnia do 50% zniżki na każdy rejs.

Więcej szczegółów na temat tras i cen oraz rozkłady jazdy TUTAJ.

IMG_1368

 Jak widzicie po tytule zdecydowaliśmy się na czterogodzinny rejs w drugiej klasie, a więc bilety kosztowały Nas 25 CHF od osoby. Kiedy już dostaliśmy się na pokład statku, zasiedliśmy nieprzyjemnie ściśnięci na jednej z ławeczek, a do Naszych uszu dotarł wrzask rozkapryszonej małej dziewczynki, która kopiąc w złości swego ojca pokopała również mnie, postanowiliśmy zmienić miejsca na pierwszą klasę. Taka przyjemność kosztowała Nas nie 16,40 CHF dopłaty jak to jest przy wykupienia takiego miejsca od razu, a 20,60 CHF. Raz się żyje jednak, a błogi spokój i cisza przy własnym stoliku na najwyższym tarasie były tego warte. Przy okazji skorzystałam z oferty pokładowej restauracji  i uraczyłam się pysznymi kawowymi lodami, które dotarły do mnie przez pomyłkę. Otóż byłam święcie przekonana, że Eiskaffee mit Rahm to mrożona kawa z bitą śmietaną, a dostałam to:

IMG_1350

Czy warto wykupić miejsce w pierwszej klasie? Jeśli nie odstrasza Was cena to owszem. Przede wszystkim mamy dostęp do najwyższego pokładu statku, z którego można w pełni cieszyć oko wspaniałymi widokami. Ludzi podczas naszego rejsu było nie wiele, mogłam spacerować po całym statku i robić zdjęcia z różnych perspektyw. W drugiej klasie byłoby to niemożliwe, bo jak wcześniej wspomniałam siedzieliśmy tam ściśnięcie jak sardynki w puszce. Nie wyobrażam sobie spędzenia czterech godzin w takich warunkach, a potem kadrowania zdjęć i wycinania rąk, aparatów i głów innych ludzi. Tutaj siedzieliśmy przy wygodnym stoliku mając wokół siebie odpowiednio dużo przestrzeni. Ja skusiłam się na „kawę”, natomiast nasi współpasażerowie popijali rozmaite trunki, jedli lunche, obiady oraz desery. Były całe rodziny, pary, a także starsi, którzy wybrali się w samotną podróż.

IMG_1649

Pogoda dopisała co mam wymalowane czerwienią na twarzy. Oczywiście zabezpieczyliśmy się odpowiednimi filtrami, bo o to zawsze dbam, ale przez te dobre 10 godzin przebywania w niezacienionych miejscach nawet kilkukrotne smarowanie się nie uchroniło Nas od lekkich poparzeń słonecznych. Pamiętajcie więc, aby na statek zabrać ze sobą kremy z wysokimi filtrami, jasne ubrania, nakrycia głowy oraz zapas wody jeśli nie chcecie przepłacać na miejscu. Oczywiście jeśli wybieracie się z pieskiem, pamiętajcie aby i jego odpowiednio zabezpieczyć :)

IMG_1318

Statek płynął  z prędkością myślę przyjazną nawet dla tych, którzy mają chorobę morską. Zdecydowanie nie bujało, delikatny wiatr przyjemnie chłodził, a i można było zrobić zdjęcia bez poruszeń. Ja osobiście choroby morskiej czy lokomocyjnej nie mam, a jeśli się uprzeć to w małym stopniu. Tylko niektóre momenty przyprawiają mnie o mdłości. I tu dopiero w drodze powrotnej kiedy przybijaliśmy do poszczególnych przystanków, a wysiadający i wsiadający ludzie wprawiali łajbę w drgania i lekkie bujanie poczułam nieprzyjemne uczucie w żołądku. Sądzę jednak, że nie było to spowodowane samymi ruchami statku, ale też tym, że mój organizm po całym dniu był przegrzany i bardzo zmęczony.

IMG_1396

W planach mieliśmy wyłącznie sam rejs, ale plany warto zmieniać i dostosowywać do aktualnego położenia. Kiedy już dobiliśmy do brzegów Rapperswil, Jacek zaproponował skorzystanie z okazji i zwiedzenie tego miasteczka. Relację i zdjęcia zobaczycie jednak dopiero za kilka dni. W każdym razie pospacerowaliśmy dwie godzinki i udaliśmy się w rejs powrotny, który nie ukrywam był już męczący….

IMG_1616

Gdyby jednak taka forma podróży Wam nie do końca odpowiadała, możecie skorzystać ofert rejsów tematycznych. Wśród nich znajdziecie między innymi: rejs dla wegetarian, coś dla miłośników fondue, imprezę dla ludzi powyżej 30. roku życia, podróż dla singli, podróż dla LGBT, rejs w rytmie salsy oraz wiele innych propozycji tematycznych dla dorosłych i dzieci. Jeśli jesteście ciekawi, kliknijcie TUTAJ.

Zdradzę jeszcze, że przymierzamy się do 7. godzinnego Obersee Rundfahrt :)

Więcej zdjęć z Naszej podróży TUTAJ.

Oficjalna strona: http://www.zsg.ch/de/

Fanpage: https://www.facebook.com/zuerichseeschifffahrt


Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)

Unikalni użytkownicy:

Wszystkie wyświetlenia strony:


Poprzedni artykułKurultaj – Madziarzy i spółka
Następny artykułTrochę rozmyślań po wizycie w Polsce
Anna Paszkowiak
Rodowita wrocławianka, w Szwajcarii od 2013 roku. Z wykształcenia pedagog, z zamiłowania blogerka. Otwarta na nowe kontakty, miłośniczka literatury, kotów i sypanej herbaty. Kolekcjonerka pozytywnych chwil w życiu, magnesów z podróży, pocztówek z całego świata i słoni z różnego tworzywa. Uwielbiam gotować, podróżować i spędzać czas z najbliższymi. Jestem dobrym słuchaczem, co wynika z aktywnego zainteresowania różnymi dziedzinami psychologii. Staram się być dobrym człowiekiem :)

2 KOMENTARZE

  1. Dla osób, które nie mogą długo przebywać na słońcu to może być utrudnienie, jednak dla tych, którzy chcą się w trakcie rejsu dodatkowo poopalać jest idealna sytuacja :)

  2. Na serio nie było tam, żadnej możliwości schowania się przed słońcem?
    Jeżeli tak, to nie dla mnie takie podróże ;) Mi po kilkudziesięciu minutach zacznie się powoli robić gorzej. Po kilku godzinach prawdopodobnie bolałaby mnie głowa i ciężko byłoby mi funkcjonować, a po 10 godzinach byłbym wrakiem człowieka :p
    A rejs bardzo ciekawy, chociaż nie wiem czy chciałbym spędzić tyle czasu „uwięziony” na statku ;)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj