Tęsknoty Niemki z bagażnika samochodowego i Polki z pędzlem

0

Literackie alter ego Ireny Binz –

Ellen Schernikau twarzą mojego projektu artystycznego „Urban Fashion”!

Pewnego dnia Ronald M. Schernikau – pisarz niemieckiego pochodzenia – postanawia przeprowadzić wywiad ze swoją matką. Pytania dotyczą jej życia i jego dzieciństwa. W wyniku tejże rozmowy powstaje protokół liczący ponad 500 stron, który posłuży mu jako fundament dla dzieła „Irene Binz. Befragung”, wydanego niestety dopiero po śmierci autora. W książce literackie alter ego Ireny Binz Ellen Schernikau opowiada o swojej młodości, o wierze w ustrój socjalistyczny oraz o swoich przygodach miłosnych. Jedną z nich jest Thomas – ojciec Eugena (literackiego alter ego Ronalda M. Schernikau) – który krótko po narodzinach syna ucieka na Zachód. Dla Ireny zaczyna się cieżki czas stojący pod znakiem dylematu. Wewnętrznie rozdarta między miłością do ojczyzny, a miłością do ojca jej dziecka stoi przed ciężką decyzją. Z myślą o jej synu decyduje się w kóńcu na opuszczenie NRD i gdy szczęśliwie dobija do człowieka, dla którego zrezygnowała z całego swojego życia, pierwszą rzeczą, której się dowiaduje jest informacja, że ojciec Eugena ma nową rodzinę. Odpowiedzi na pytanie, dlaczego ją  w takim razie wyrwał z NRD, nigdy  otrzyma. Zdana na siebie w obcym jej świecie próbuje swojemu życiu nadać nowy sens. Nie jest to łatwe, jako że kraj, w którym musi teraz żyć jest nie tylko dla niej nowy, ale i – jak czas pokaże – po prostu nie odpowiada jej ideałom. Irene widzi bowiem w socjaliźmie nie tylko rosyjskie panowanie, wszechobecną inwigilację i całe to zło, o którym się w dzisiejszych Niemczech tylko mówi, ale i nadzieję na lepszy świat po przestępstawch systemu nazistowskiego. Przez samowolę ojca jej dziecka zostaje niejako skazana na 20 lat życia w kraju, w którym nigdy nie poczuje się do końca jak w domu. Gdy tysiące obywateli NRD ucieka do Niemiec Zachodnich przez Pragę i Węgry, Irene jedzie w przeciwnym kierunku. Wreszcie wraca do ukochanej ojczyzny… na trzy tygodnie, bo potem kraj jej tęsknot zniknie z map Europy.

„Irene Binz. Befragung” – niesamowita historia nieprzeciętnej kobiety, która pozostaje wierna swoim ideałom.

Chyba każdy z nas, emigrantów, zna tęskonotę za krajem ojczystym. Mi doskwiera ona po dziś dzień. Całe lata pracowałam nad promocją Polski i kiedy wylądowałam w Niemczech wiedziałam jedno – bez kontynuacji tej pracy nie wyobrażam sobie życia. Z tęsknoty zaczęłam malować miejsca moich sentymentów, a żeby być bliżej nich, za płótno malarskie wybrałam ubrania. „Dziś jestem w Warszawie, a jutro jadę do Białowieży” śmiałam się zakładając je rano. W ten sposób chciałam też potraktować sztukę nie jako statyczną l’art pour l’art, tylko wprowadzić ją w nasz dzień powszedni, uczynić z ulic galerię sztuki w dobie przesycenia galeriami handlowymi. I tak powstała moja kolekcja „Urban fashion”, która doczekała się już kilku wystaw w Niemczech i Polsce. Projekt w międzyczasie bardzo się rozrósł, ale jego częścią, z którą czuję się wyjatkowo emocjonalnie związana pozostały  obrazy, którymi opowiadam o różnych miejscach naszego regionu, ich historii tudzież po prostu staram się przekazać panującą w nich atmosferę.

Gdy opowiedziałam Ellen o moim projekcie, była kompletnie zachwycona. Gdy jej zdradziłam, że projekt zrodził się z mojej tęsknoty za Europą Środkowo-Wschodnią, którą to opuściłam z miłości do Zachodnioeuropejczyka, była zafascynowana. Kiedy jej wyjaśniłam, że swoimi pracami chcę walczyć z igorancją i negatywną stereotypizacją niektórych krajów, była całym swoim sercem ze mną:) A gdy pokazałam jej swoje prace, od razu się w nich zakochała:)

Minęło ćwierć wieku od upadku komunizmu. Nie byłam zmuszona opuszczać Polski w bagażniku samochodu, jak Ellen, gdy wyjeżdżała z NRD. Mogę przyjeżdżać do kraju tak często, jak tylko zapragnę, a mimo tego okazuje się, że niezależnie od różnicy wieku, innej narodowości oraz zmienionej sytuacji politycznej losy ludzkie i idące za tym uczucia powtarzają się jak pewna konstanta. Wylądowałam bowiem w regionie, w którym Ellen wylądowała przed pięćdziesięciu laty i zbieram podobne doświadczenia, jakie i ona tu w przeszłości zbierała.  Dlatego też to właśnie Ellen zaproponowałam, by została twarzą mojego projektu. Chciałam tym pokazać, że czasami nie zdajemy sobie sprawy z faktu, ile nas łączy z ludźmi poznanymi w miejscach, w które los nas rzuca oraz że moje prace przemawiają do przedstawicielek różnych kultur i w każdym wieku:) Popatrzcie sami, jak fantastycznie Ellen w nich wygląda! Po prezentacjach przy okazji eventów artystycznych w Niemczech wreszcie i moi rodacy mogą zobaczyć, jak Ellen Schernikau prezentuje się w roli mojej modelki!

Warszawa – miasto Feniks

Tam, gdzie wcześniej świat był podzielony

Czerwone Bagna – ten obraz został już w szafie Ellen:)))

Paląca tęsknota

„Droga Kasiu, życzę Ci sukcesu dla Twojego projektu! Ellen”

Polka od pędzla i Niemka z bagażnika (w narzutce także przeze mnie pomalowanej na jej zamówienie:)

A jeśli i Wy macie ochotę, by i Wasza szafa zabierała Was codziennie w nową podróż – piszcie. Z chęcią namaluję też coś i dla każdego z Was:)

Ja dziś  opalam się na Helu:)

 

Zdjęcia: K. Moser, K.Wasilewska

 


Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)

Unikalni użytkownicy:

Wszystkie wyświetlenia strony:


Poprzedni artykułCzym grzeszą greccy kierowcy?
Następny artykułMatura w prezencie, czyli idę do szkoły w Niemczech cz.II
MyArtsophia
Artystka posiadająca jednocześnie wykształcenie germanistki ze specjalnością kulturoznawstwo, tłumaczka, specjalistka w komunikacji międzynarodowej i podróżniczka. Jestem taką można by rzec „Kobietą Renesansu”. Fascynuje mnie masa rzeczy. Kocham je zgłębiać, a potem opowiadać o nich w moich pracach. Z uporem bowiem walczę o miejsce dla sztuki w naszych współczesnych, opanowanych przez komercję czasach.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj