Siedzę na widowni, oczekując na przedstawienie. Tym razem będę oglądać komedię Arystofanesa pt. „Lizystrata”, przygotowaną przez Otwartą Szkołę, działającą przy Urzędzie Dzielnicy Agios Athanasios. Wstęp – wolny, ale tylko dla osób, które skończyły 15 lat. Obok mnie moje towarzyszki – szwagierka i jej nastoletnia córka. Już włączono klimatyzację, więc w sali robi się coraz chłodniej, a ja cieszę się, że mam na sobie dżinsy. Pomiędzy rzędami krzeseł przemyka reporter gazety „Lemesos” („Limassol”) z ogromnym aparatem fotograficznym w rękach. Pyta, czy może nam zrobić zdjęcie. Odpowiadam twierdząco. Potem proszę go, by zrobił nam fotkę moim aparatem. „Jestem w pracy i nie mogę” – odpowiada z oburzoną miną. „Jak to? Nie może pan zrobić nawet jednego zdjęcia?” – pytam, a on godzi się w końcu, przytaczając przy okazji jakieś greckie powiedzenie, którego wcześniej nie znałam. Spoglądam na scenę. Dekoracje są skromne: na środku parę krzeseł z czerwonymi obiciami, z tyłu – czarne tło, a na nim przyczepione papierowe serca. Po prawej stronie napis „AKROPOL” i biały materiał udrapowany na kształt kolumny…
Gasną światła, na widowni zapada cisza, a na scenie pojawiają się greckie kobiety… Moje obawy o to, czy zrozumiem, co mówią aktorzy, szybko się rozwiewają. Wypowiadane przez aktorów kwestie są skrócone, zredukowane do koniecznego minimum. Nie występuje chór. Niektóre kobiece role – m.in. rolę tytułowej Lizystraty – odgrywają (niczym w prawdziwym antycznym teatrze) mężczyźni. Niewiasty z Aten, Sparty i innych greckich polis (miast-państw) – niezadowolone z nieobecności swoich mężów, zajętych wojną – postanawiają wziąć sprawy w swoje ręce. Ale jak nakłonić mężczyzn do zawarcia pokoju? Jak przekonać ich, by – zamiast toczyć wojnę – powrócili do domów? Lizystrata* wpada na pewien pomysł. Namawia kobiety do buntu. Mają one powstrzymywać się od współżycia seksualnego ze swoimi mężczyznami do czasu, aż ci zawrą pokój. Greckie niewiasty postanawiają zająć Akropol. Niezadowoleni panowie naradzają się, kłócą, odgrażają, co wygląda dość komicznie – tym bardziej, że większość męskich ról odgrywają tu dziś kobiety. Zabawnie prezentują się w makijażu imitującym zarost, w wojskowych strojach, z doczepionymi wielkimi penisami.
Na widowni co chwila wybuchają salwy śmiechu i gromkie brawa. Wojownicy nie są w stanie długo wytrzymać bez swoich ukochanych. W końcu postanawiają zawrzeć pokój i na dobre powrócić do domów. W finale wszyscy razem – kobiety i mężczyźni – tańczą z dziewczyną, noszącą imię Irini, co po grecku oznacza: „pokój”, a ja myślę o tym, jak ponadczasowa jest twórczość Arystofanesa…
Tłum widzów pcha się – jedni do wyjścia, inni – by pogratulować artystom. Ja, wraz z dziewczynami, docieram wreszcie do dwóch aktorów (prywatnie – naszych przyjaciół). Pstrykamy w zamieszaniu parę fotek i umawiamy się na później…
………………………………………………………………………………………………..
*Imiona bohaterów występujących w komedii Arystofanesa w pewien sposób ich charakteryzują. Imię Lizystrata – po grecku: Λυσιστράτη, różnie jest interpretowane, tłumaczone w polskich opracowaniach sztuki. Aktorzy, z którymi miałam przyjemność rozmawiać, twierdzą, że imię to pochodzi od słów: „lisi” – „rozwiązanie” i „stratigiki” – „strategia” (a nie, jak sądziłam, od słowa”stratos” – „wojsko”).
Sobotnie popołudnie. Słońce pięknie oświetla naszą werandę i zagląda do jadalni. Mamy dziś gości – Giorgosa i Savvasa. Giorgos to odtwórca tytułowej roli – Lizystraty, Savvas zaś wcielił się w dwie postacie: kobiecą i męską. Siedzimy przy stole, jemy truskawkową tartę, makowiec i owoce. W kolorowych szklankach – woda mineralna i sok. Klimatyzator pracowicie ochładza powietrze. Potem rozsiadamy się wygodnie w salonie i rozmawiamy – o teatrze Otwartej Szkoły, o „Lizystracie”, o naszych planach i marzeniach…
Ja: Savva, ty grasz w teatrze od kilku lat. Dla Giorgosa to była pierwsza rola, ale też doskonale ją odegrał. Wcale nie sprawialiście wrażenia amatorów.
Savvas i Giorgos: Dziękujemy!
Ja: Ciekawa jestem, jak wyglądała praca nad sztuką.
Giorgos: Było to bardzo ciekawe doświadczenie. Spotykaliśmy się przez cały rok – raz w tygodniu, we wtorki. Próby trwały po dwie godziny i odbywały się w ciasnej sali lekcyjnej.
Savvas: Potem to samo trzeba było zagrać na scenie i to było dla nas pewnym utrudnieniem.
Giorgos: Każde z nas musiało wpłacić po 100 euro na dekoracje, stroje itp. , a i tak – jak pewnie zauważyłaś – były dość ubogie..
Ja: Mimo skromnej scenografii*, Wasze przedstawienie odniosło sukces. Zauważyłam też, że skrócono tekst sztuki. Kto o tym zadecydował?
Giorgos: Tekst poskracała pani reżyser – Jolanda Christodoulou**. Ona o wszystkim decydowała, wszystkim kierowała. Uznała, że sztuka nie powinna trwać dłużej niż godzinę. Zamiast chóru była muzyka***. W takiej formie ta komedia była bardziej przystępna dla współczesnych widzów.
Ja: Czy trudno było się wcielić w rolę kobiety?
Giorgos: Oczywiście, że było trudno. Jednak bardzo pomogły nam wskazówki pani reżyser. Zresztą to ona wybrała mnie do tej roli.
Savvas: Tak, ona tylko popatrzy na człowieka i już wie, w jakiej roli go obsadzić.
Ja: Wydaje mi się, że zagranie w tej sztuce wymagało od większości z Was dużej odwagi. Mam na myśli np. sceny erotyczne, granie osób przeciwnej płci, noszenie olbrzymich penisów itp. To musialo być spore wyzwanie dla aktorów amatorskiego teatru. Co z tremą? Nie było jej po Was widać.
Giorgos: W jej opanowaniu pomogło mi moje dotychczasowe zawodowe doświadczenie (Giorgos jest nauczycielem).
Savvas: Ja gram w tym teatrze od kilku lat i…
Giorgos: Wskazówki Savvasa też były bardzo pomocne.
Ja: Wasza gra bardzo się wszystkim spodobała. Widziałam bardzo pozytywne reakcje publiczności. Ja sama też nie mogłam powstrzymać śmiechu. Już dawno nie oglądałam tak zabawnej, tak dobrze odegranej komedii.
Giorgos: Dziękujemy. Wbrew pozorom dość trudno dobrze odegrać komedię – tak, by naprawdę rozbawiła widzów.
Ja: O, tak! I dlatego tym bardziej was podziwiam! Jak znajdujecie czas i chęci, by pogodzić pracę zawodową oraz rozmaite obowiązki z cotygodniowymi próbami w Otwartej Szkole?
Giorgos: Ja po prostu uwielbiam teatr! Od zawsze!
Savvas: Teatr to moja wielka pasja! Odnoszę wrażenie, że i ty kochasz teatr.
Ja: Oj, bardzo! Dawno temu prowadziłam w Polsce szkolny teatrzyk. Bardzo miło wspominam tamten czas i wielkie zaangażowanie uczniów grających w przedstawieniach.
Giorgos: Jadąc tutaj, zastanawialiśmy się właśnie, czy nie miałabyś ochoty od jesieni dołączyć do naszego zespołu…
Ja: Z wielką chęcią!
………………………………………………………………………………………………..
*scenografia – Ελίνα Ιωάννου, Έβελυν Αναστασίου
**opracowaniem tekstu komedii zajmował się też Γιώργος Μουαϊμης
***muzyka – Λάρκος Λάρκου
Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)
Unikalni użytkownicy:
Wszystkie wyświetlenia strony:
Bardzo nowe:
ALYSSA MILANO, SEX STRIKE – takie slowa kluczowe.
Dotyczy to stalego ograniczania praw Kobiet – i idei by zastosowac w „naszych czasach”
koncept Arystofanesa.
Na ulicy gdzie mieszkam (Oak Ave and Irving Park Road, corner of) jest klinika. Pod nia
co ktorys dzien stoja pikiety „nawiedzonych”. Kiedys pojde tam, z aparatem fotograficznym,
aby te plakaty zarejestrowac. I bede pytal, dlaczego sa tak nieefektywni?
Albowiem, odpowiem, fundamentalizm „chrzescijanski” nie dopuszcza nauki „o rodzinie”,
a w tym i o seksie, w szkolach. Rezultaty sa takie, ze owi nawiedzeni chca zamkniecia klinik
– ale swoja dzialalnosci powoduja, za nabrzmialy problem laduje na. . . . smietniku!!
Zatem: zakazac smietniki . . .
GJD