Wielkanoc w Hiszpanii

0

Limonada, Żydzi, Paponi i pogańska procesja czyli Wielkanoc w hiszpańskim León. W zasadzie wyjeżdżając do Hiszpanii nie oczekiwałam wielkich różnic jeśli chodzi o obchodzenie świąt katolickich. Byłam jednak w błędzie, z którego wyprowadziły mnie obchody Wielkiej Nocy, a może lepiej powiedzieć obchody Wielkiego Tygodnia.

14

 Hiszpania procesjami stoi

Najbardziej charakterystycznym elementem obchodów Wielkiego Tygodnia (chociaż zaczynają się one już nawet wcześniej) są procesje. Nie jest to jednak to, co znamy z polskiego Bożego Ciała.

Procesje organizowane są przez przyparafialne bractwa. W samym mieście León w tym roku według specjalnie wydawanego biuletynu informacyjnego, procesji będzie około czterdziestu! Warto jest zaopatrzeć się w mapki z wyznaczonymi trasami przemarszów, żeby móc je zgrabnie omijać. Tak czy owak warto uzbroić się w cierpliwość, bo nie sposób nie wpaść na żadną z nich, a okrążanie czasem graniczy z cudem.

Najważniejszym „obiektem” procesji jest święta figura przedstawiająca jednego ze świętych lub sceny z Męki Pańskiej. W większości figury te są wielowiekowymi zabytkami. Rzeźbione w drewnie, wielkie i ciężkie. Do ich niesienia wymagana jest nie lada siła i koordynacja wielu „Paponów” (osób niosących fgurę), nawet jeśli ustawione są one na specjalnej platformie z kołami. Przyznam szczerze i ostrzegam, że zobaczenie po raz pierwszy papona idącego w nocnej procesji i to przy dźwiękach trąb może owocować bezsennością i lękami. Pierwsze wrażenie najczęściej oscyluje między dziwnymi mrocznymi mnichami a ku klux klanem. Dopiero później przychodzą pytania kim oni właściwie są?

47

10

42

43

Już wyjaśniam- są to „bracia” zjednoczeni w parafii. Każde bractwo ma swój własny ubiór, kolor i kształt kaptura. Według tradycji, niesienie świętej figury to zaszczyt i pokuta. Nawet i teraz czasem spotyka się osoby idące boso. W większości są to mężczyźni, chociaż można spotkać i płeć piękną. Podobno pierwsi członkowi ku klux klanu odwiedzając Hiszpanię, bardzo mocno zasugerowali się ubiorem paponów.

48

45

I tak oto na przedzie widzimy głównego „papona” nadającego rytm, pilnującego tempa i zarządzającego przerwy (Są one konieczne, bo procesje czasem ciągną się niemiłosiernie długo). Następnie na specjalnej platformie podąża niesiona firgura, a za nią w niektórych procesjach idą „Manole”- płaczące kobiety ubrane na czarno. Za nimi orkiestra, a za orkiestrą… no cóż, przeważnie pustka, bo Hiszpanie zazwyczaj są ustawieni w kilometrowe linie po bokach trasy przemarszu.

15  44

46

49

50

37

Wszystko to robi piorunujące wrażenie. Nie potrafię powiedzieć jednak czy religijne, czy festiwalowe.

Jak wszędzie zdażają się i tutaj kwiatki w stylu przekrzykiwania i przepychania się żeby lepiej zobaczyć albo obrażania figur świętych z nie swojej parafii.

Tak czy inaczej zdecydowanie warto chociaż jedną procesję zobaczyć.

 

„Zabijanie Żydów”, limonada i kadzidła

Poza procesjami, w Leon już od początku Wielkiego Postu, sklepy dekorują witryny ustawiając mini procesje. Coraz częściej pojawia się też informacja „Hay limonada”.

36

5

7

12

35

11

Proszę się jednak nie nabrać, bo nie ma ona nic wspólnego z lemoniadą. Jest to czerwone wino z owocami cytrusowymi i przyprawami. Nieco podobne do polskiego wina grzanego. Swoje początki wzięła owa limonada podobno z czasów gdy to chrześcijańscy mieszkańcy Leon w Wielkim Tygodniu mścili się na Żydach za śmierć Zbawiciela. Władze miasta w końcu wydały dekret zezwalający na sprzedarz lekko alkoholowego napoju w karczmach na obrzerzach miasta. W ten sposób wszyscy z nadmiarem energii lądowali w karczmach w wyśmienitych humorach, a Żydzi pozostawali bezpieczni. Limonada ma jednak jeszcze jedno połączenie z Żydami. Mianowicie w Leon, zupełnie normalne w Wielkim Tygodniu jest usłyszeć zaproszenie na „zabijanie Żydów”. I to wcale nie tak, że Hiszpanie są antysemitami. „Matar judios” w Leon oznacza wychodzenie do barów właśnie na limonadę. Skąd takie określenie? Historycy nie mogą dojść do jednoznacznej odpowiedzi. Jedni twierdzą, że znów chodzi o pomstę śmierci Zbawiciela- każda szklaneczka limonady symbolizuje jednego Żyda zabitego w zemście. Inni twierdzą, że wywodzi się ono jednak najpewniej z czasów wypędzenie Żydów z Hiszpanii. Aby nie musieć więcej walczyć i wypędzać pozostałych w królestwie Żydów, postanowiono, że każda wypita limonada to wypędzenie jednego z Żydów. W ten sposób, w każdy Wielki Tydzień limonada leje się strumieniami. Żeby jednak przy hektolitrach smacznego wina nie zapomnieć, że to przecież Wielki Tydzień, w barach rozpalane jest kadzidło. W wąskich uliczkach starego miasta można się poczuć jak w kościele.

38

 

Genarin- najsłynniejsza procescja w Leon

 Jest powodem do dumy i wstydu. Jedni jej nienawidzą, inni przyjeżdżają z całego świata, żeby ją zobaczyć. Zakazana przez kościół po czym przywrócona do łask. O czym mowa? O procesji na cześć Genara- pijaka, hazardzisty i częstego bywalca burdelów. Procesja ta zaczyna się w czwartek o 12 w nocy. Gminna wieść niesie, że aby dostać się do procesyjnego orszaku trzeba być chociaż nieco pijanym, co wcale trudne akurat nie jest. Cała procesja pełna jest radości, alkoholu i zabawy, chociaż upamiętnia smutne zejście popularnego w półświatku lat 20 pijusa.

_DSC3268

_DSC3172

Skąd to się wzięło? Całe to zamieszanie upamiętnia Genaro, który to w Wielki Czwartek, po swoim zwykłym maratonie po barach i burdelach poczuł nagłą potrzebę pozbycia się litrów wypitych trunków. Schował się więc za kontener ze śmieciami i tam spokojnie opróżniał pęcherz. Pech chciał, że pierwsza z prawdziwych śmieciarek w Leon, akurat zbliżała się do kontenera. Kierowca nawet nie zauważył, że potrącił i zabił Genara. Dopiero jedna z dam lekkich obyczajów znalazła zmarłego na ulicy za kontenerem. Jako że Genarin na swój sposób był popularny, rok po jego śmierci zaczęto organizować z początku małe pochody w celu jej upamiętnienia. Pochody te powoli przerodziły się w prawdziwe pogańskie procesje, z figurą Genara, prostytutki, która go znalała oraz kontenera. W latach 50-tych zostały nawet zakazane, jednak wróciły w chwale w latach 90-tych XX wieku. Genaro bywa nazywany też świętym (kościół nic jednak o tym nie wie), przypisywane są mu nawet 4 cuda (jednym z nich jest wygrana w meczu w bardzo złym sezonie piłkarskim, innym uleczenie mężczyzny z kamienia nerkowego gdy ten postanowił oddać mocz w miejscu śmierci Genara) i na koniec procesji na nawyższym punkcie na murze wieszane są specjalne dary dla niego zawięrające między innymii butelczynę orujo- tutejszego alkoholu. Procesja jest bardzo sławna w Hiszpanii, choć wielu mieszkańców Leon i co bardziej pobożnych ludzi łapie się za głowę i z odrazą odwraca od tego wzrok.

 

Deszcz i brak miejsc w hotelach

             Przygotowania do Wielkiego Tygodnia trwają cały rok- ćwiczą orkiestry, ćwiczą paponi, szyją się nowe szaty dla figur. Niestety (albo stety) jest jednak dość częste, że akurat w tym czasie nadciąga nad Hiszpanię wiosenny okres opadowy. W wielu miejscach procesje są odwoływane, bo przecież zabytkowe figury nie mogą zmoknąć. Dla wielu jest to prawdziwa tragedia- rok planowania i wszystko na marne. Jednak nie zmienia to faktu, że na Wielki Tydzień, hotelarze, restauratorzy i właściciele barów zacierają ręce. Tłumy obecne na procesjach owocują tłumami w barach i wypełniają wszystkie wolne miejsca. Jeśli ktoś się wybiera- noclegi warto rezerwować wcześniej.

Całe Wielkotygodniowe szaleństwo kończy się w Wielkanoc- ostatnimi procesjami. Paponi już bez kapturów, muzyka już nie żałobna, święte figury jakby radośniejsze. I tak od Poniedziałku Wielkanocnego zacznie się planowanie przyszłego sezonu.

_DSC3401

EwaMK

www.herbatniczek.wordpress.com

www.fotoaurinko.com


Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)

Unikalni użytkownicy:

Wszystkie wyświetlenia strony:


Poprzedni artykułWielkie, tłuste indyjskie wesele.
Następny artykułHallstatt okiem polskiej bloggerki w Austrii
Ewa MK
Fotograf samouk, z wykształcenia leśnik, z wyboru serca amatorka herbaty i podróży. Od dwóch lat mieszkam w Hiszpanii i choć wiem o niej coraz więcej, co jakiś czas coś mnie tutaj zaskakuje, śmieszy lub zachwyca. Moje miejsca w internecie to blog herbatniczek.wordpress.com oraz strona fotoaurinko.com

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj