Tradycyjne chilijskie drinki

1

Przedstawiany wam historie dwóch tradycyjnych chilijskich drinków (choć czy jeden z nich jest chilijski to kwestia mocno dyskusyjna).

PISCO

Pisco to rodzaj brandy. Produkowany jest ze sfermentownanych, poddanych destylacji winogron. Jest przedmiotem trwającego od lat konfliktu między Peru a Chile o to, kto ma prawo nazwać je produktem narodowym. Nazywają je tak oba kraje, ale kto ma rację? Peru mówi, że oni, ponieważ to do nich w XVI wieku Hiszpanie przywieźli szczepy białych winogron i techniki destylacji. Chile nie zaprzecza, bo do nich pisco dotarło na przełomie XVII i XVIII wieku, ale to oni produkują go 30 razy więcej, eksportują 3 razy więcej i spożywają przeciętnie 20 razy więcej niż Peruwiańczycy. I kto ma rację?

Najpopularniejszymi koktajlami na bazie pisco, które dostaniemy w każdym chilijskim (i peruwiańskim) barze jest piscola (pisco i coca cola, czasami zamiast coli podają ginger ale) i pisco sour (pisco, sok z cytryny lub limonki, cukier i białko jaja kurzego, prawie zawsze podawane w kieliszku do szampana).

Pisco sour smakowało mi najbardziej w barze The Clinic w centrum Santiago. I nie tylko pisco, ale też atmosfera tego miejsca. The Clinic to przede wszystkim chilijskie czasopismo satyryczne publikowane od 1998 roku. Ale pod tą samą marką działają cztery bary, gdzie zarówno wnętrze, menu jaki i strony internetowe utrzymane są w satyrycznym duchu. Menu zmienia się co jakiś czas w zależności od tego jak często występują nowe skandale polityczne, społeczne i kulturowe, z których można się pośmiać. Charakterystyczna w wystroju jest ściana z nagrobkami polityków z datą zakończenia ich kariery politycznej oraz przypisanym dla każdego z nich cytatem, który został przez społeczeństwo dobrze zapamiętany. Wyobraźcie sobie jak wielka ta ściana mogłaby być w polskiej wersji tego pubu. Co do samego pisco sour można tu spróbować kilkanaście rodzajów i w menu jest oczywiście wyraźny podział na pisco chilijskie i pisco peruwiańskie, różnią się sposobem przyrządzenia. Choć mówią, że peruwiańskie jest lepsze, wzięłam chilijskie, bo nie lubię konfliktowych sytuacji. Prawdziwym sporem toczonym od lat między Chile a Peru jest spór o morską granicę. Sprawą zajmuje się Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze. W menu The Clinic przy pisco znajdziemy zawsze satyryczne rysunki mówiące o tym, że Haga rozwiązuje spór o pisco. Koniecznie odwiedźcie ten pub gdy będziecie w Santiago.

pisco sour

TERREMOTO

Czyli tłumacząc z hiszpańskiego trzęsienie ziemi. Skojarzenie jest proste, po wypiciu ziemia pod nogami traci stabliność. Szczerze nie wiem z czego to wynika, bo terremoto to dwa składniki: sfermentowane słodkie wino Pipeño i lody brzoskwiniowe (czasami dodawane jest też pisco i cukier). Z pozoru nic takiego, a jednak już kilka pierwszych łyków może lekko zmienić postrzeganie świata. Pierwsze podawane jest w litrowej szklance, drugie już w półlitrowej i nazywane jest replica, czyli wstrząs wtórny.

Drink ma swoją historię. Niemieccy reporterzy przyjechali do Santiago, aby napisać o stratach jakie spowodowało trzęsienie ziemi, które nawiedziło miasto w marcu 1985. Było strasznie gorąco, więc dziennikarze wstąpili do baru El Hoyo i poprosili o coś orzeźwiającego. Barman eksperymentalnie dodał do szklanki pipeño lody brzoskwiniowe. Niemcy z trzęsącymi się kolanami powiedzieli zgodnie: „to jest prawdziwe trzęsienie ziemi”. Zarówno drink jak i nazwa przyjęły się i tak zostało do dziś.

W El Hoyo jeszcze nie byliśmy, ale polecamy inny tradycyjny pub – La Piojera, niedaleko Mercado Cental. Jego początki sięgają 1896 roku. Z zewnątrz niepozorny, żółty, schowany gdzieś na uboczu budynek bez okien. W środku skrywa prawdziwie biesiadną atmosferę z głośnymi rozmowami, wspólnymi śpiewami i toastami. Chwalą się tradycyjnym terremoto jako specjalnością lokalu. I rzeczywiście trzęsienie ziemi leje się tu litrami bez przerwy.

terremoto


Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)

Unikalni użytkownicy:

Wszystkie wyświetlenia strony:


Poprzedni artykułSzwedzki język migowy i świat głuchych
Następny artykułMAURITIUS – WYSPIARSKIE CIEKAWOSTKI
ChwilewChile
Chwile w Chile to Ania i Michał. Kilka najbliższych miesięcy spędzimy w stolicy Chile, skąd chcielibyśmy dzielić się naszymi doświadczeniami z codziennego życia, obserwacjami, relacjami z wydarzeń i podróży. Zawodowo rozwijamy start-up w ramach programu Start-Up Chile i to właśnie jest powód, dla którego przywędrowaliśmy do tej części świata. Od dawna chcieliśmy odbyć podróż po Ameryce Południowej, więc tym bardziej jesteśmy szczęśliwi, że przyszło nam tu trochę pomieszkać, w ten sposób najlepiej poznaje się inną kulturę. Obecnie jesteśmy w Chile a później? zobaczymy.. gdziekolwiek będziemy chcielibyśmy pisać o świecie, jest zbyt ciekawy, by zatrzymywać go dla siebie.

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj