kilkugodzinna restauracja

0
Na obiedzie w niedzielę byliśmy w maleńkiej restauracyjce podającej kuchnię ze Sri Lanki. Maleńkiej bo mieściło się w niej – na stojąco – może z dziesięć osób. Inną ciekawostką związaną z tym miejscem było to, że restauracyjka istniała wszystkiego parę godzin.

Po kolei: restauracyjka działała w ramach naszego sklepu warzywnego Lumen. Lumen to niezwykłe miejsce. Prowadzi je fundacja fotograficzna, obok jarzyn można tam kupić również katalogi z wystaw, niekiedy skrzynki z jarzynami zostają zakryte a wieczorem ma miejsce tam wystawa. W weekendy niekiedy działają tam takie właśnie jednodniowe restauracyjki.

Sprawdziłem stronę Lumenu i okazuje się, że miejsca może użyć w zasadzie każdy. Tymczasowi użytkownicy powinni zaproponować działanie z dziedziny kultury lub gastronomii i po zatwierdzeniu droga jest wolna (szczegóły – także po angielsku – tu). Dzielnica nabiera kolorytu, wszyscy wychodzą na tym dobrze.

A pani Zsuzsa z warzywniaka została uwieczniona na muralu naprzeciw sklepu – pisałem o tym tu.

Parę zdjęć z restauracyjki. A samo jedzenie było pycha!

Lumen Budapest

wydawanie jedzenia

Lumen Budapest

dużo różnych curry

Lumen Budapest

koszyk na dobrowolne wpłaty – sugerowana suma to 1650 forintów – restauracyjka nie działała jako biznes

Lumen Budapest

miejsca w środku mało ale więcej jest go na ulicy

Lumen Budapest

pokrywy na skrzynki pozwalające na dowolną aranżację wnętrza


Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)

Unikalni użytkownicy:

Wszystkie wyświetlenia strony:


Poprzedni artykuł20 dzikich miejsc Irlandii
Następny artykułDzień o zapachu cynamonu
Jeż Węgierski
Jerzy Celichowski mieszka na Węgrzech od 1991 roku. Bloga Jeż Węgierski z podtytułem Moje zdziwienia budapeszteńskie prowadzi od grudnia 2004 roku. Jeż Jerzy okazjonalnie pisze również dla prasy, głównie polskiej. http://jezwegierski.blox.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj