Wenecja Afryki?

0
Wioska rybacka na jeziorze w Beninie w Afryce Zachodniej

Wenejca Afryki – taką nazwę wykreował dla Ganvie przemysł turystyczny. Na ile porównanie jest trafne, zdecydujcie sami. Ganvie wybudowano na drewnianych palach na jeziorze Nokoué, więc dotrzeć tam można jedynie łodziami, motorowymi lub tradycyjnymi, wyciosanymi z pnia pirogami. Wioska rybacka na jeziorze w Beninie w Afryce Zachodniej. Informacje praktyczne na końcu tekstu. 

Pomysłowy sposób na handlarzy niewolników

 

W XVII i XVIII wieku na terenach dzisiejszego Beninu znajdowało się centrum handlu niewolnikami. Wojownicy Fon współpracowali z portugalskimi handlarzami niewolników sprzedając im okoliczną ludność. Aby uniknąć niewoli, lud Tofinu zamieszkał na jeziorze Nokoué, ponieważ według lokalnych wierzeń było ono siedzibą potężnego ducha wodnego. W obawie przed gniewem ducha, wojownicy Fon nie odważyli się napaść na lud Tofinu ani ich wioskę Ganvie. Stąd wzięła się nazwa wioski, która w języku fon znaczy „przetrwaliśmy”.

Życie na wodzie

 

Szacuje się, że obecnie wioska ma około 30 000 mieszkańców, mężczyźni zajmują się rybołówstwem, kobiety handlem. Stojące na palach chaty zbudowane z drewna, bambusa oraz z łodyg liści palmowych, niektóre dachy są blaszane. Jest tu szkoła, kościół, szpital, a dla turystów sklepy z pamiątkami, restauracje i hotel. Miejsce przypomina trochę wioski i targi na wodzie z Azji Południowo-Wschodniej.

Ganvie uchodzi za jedną z najważniejszych atrakcji w Beninie, nie dziwi więc, że mieszkańcy są zmęczeni pałętającymi się po wiosce turystami. W tym kontekście porównanie z Wenecją wydaje się celne. Widok aparatów fotograficznych wywołuje irytację dorosłych, dzieci z kolei nagabują turystów o pieniądze i drobne upominki (na przykład długopisy). Choć trudno nie ulec ich prośbom, nieprzemyślane rozdawnictwo może mieć negatywne konsekwencje. Zamiast chodzić do szkoły, dzieci mogą dojść do wniosku, że zarabianie na yovo (białych) przynosi im większą korzyść.

Musze przyznać, że wizyta w Ganvie wywołała w nas mieszane uczucia. Duża cześć mieszkańców ewidentnie nie była zadowolona z obecności turystów. Dlatego nasunęło nam się pytanie, czy w dzisiejszym, skomplikowanym świecie możliwe jest etyczne podróżowanie?

Więcej zdjęć i praktycznych informacji na temat wioski znajdziecie na naszym blogu Hanka Saqib

Resztę tekstu możecie przeczytać na naszym blogu

Zapraszamy też na nasz fanpage.

 

 


Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)

Unikalni użytkownicy:

Wszystkie wyświetlenia strony:


Poprzedni artykułZima w Grecji
Następny artykułTradycja Julbord
hankasaqib
Nazywamy się Hanka i Saqib. Nasze drogi skrzyżowały się osiem lat temu w Hanoi, gdzie trafiła nas strzała przewrotnego Amora. Polka i Pakistańczyk. Cóż za katastrofalna kombinacja! A jednak działa znakomicie. Zwiedzamy świat pracując na rocznych lub kilku letnich kontraktach. Ja uczę angielskiego, a Saqib jest teleinformatykiem. Od 2010 mieszkaliśmy już w Wietnamie, Tanzanii, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Arabii Saudyjskiej, w Nigerii, a obecnie w Beninie. Zwiedziliśmy też razem ponad dwadzieścia innych krajów. Piszemy o podróżowamiu, życiu w różnych zakątkach świata i kulturach, uczeniu angielskiego za granicą i trochę o mieszanych związkach. Zajrzyjcie na nasz blog https://hankasaqib.com/ i na nasz fanpage na Facebooku https://web.facebook.com/Hanka-Saqib-1478930102408482/

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj