Za czym kolejka ta stoi?

0

Nie, to nie jest retrospekcja młodzieńczych lat naszych rodziców. Tak, to wszystkim psychologom dobrze znany dowód społecznej słuszności. Widok nie powinien dziwić. Kiedy w Polsce stoi się w kolejce po lody (pozdrowienia dla Polish Lody) tak w Belgii stoi się po frytki. 

 

Frytki to duma i belgijskie dobro narodowe. Nikt tu nikomu nie uwierzy, że to wymysł francuski bądź tym bardziej amerykański (angielska nazwa „french fries” to totalna abstrakcja). Belgowie odkryli frytki i nie ma gadania! Pierwsze zapiski na ten temat pochodzą z XV wieku. Ich kształt przypomina małe rybki, których niegdyś zabrakło przez niespodziewaną powódź na terenach Walonii. Jedyne co się ostało to właśnie ziemniaki. Tajemnica ich smaku to przede wszystkim specjalny gatunek oraz grubość cięcia- co najmniej 10 mm. Aby uzyskać doskonały smak należy smażyć je dwukrotnie, w dwóch różnych temperaturach. Najlepiej na tłuszczu zwierzęcym a nie jak w większości fast foodów na głębokim oleju roślinnym (nie daj Boże wielokrotnie użytym). Dlatego przy zamówieniu, na swoją porcję po prostu trzeba poczekać, najczęściej w takiej samej kolejce jak na załączonym obrazku.Tradycyjnie frytki serwuje się z majonezem. Warto poprosić o sos w osobnym pojemniczku, inaczej wszystko wyląduje na naszych frytkach, a jedzenie ich będzie delikatnie mówiąc nieestetyczne.

n5-3

BELGIJSKIE FRYTKI

Tym razem nie udało mi się natrafić na te idealne frytki o których głośno mówi nie tylko cała Bruksela. Chociaż rozmiar stożka jaki zamówiłam robi wrażenie (wybór ten został uszczypliwie skomentowany przez sprzedawcę- czy oby na pewno interesuje mnie większa wersja bo śmiało mogłaby zastąpić mi obiad). To fakt, rumiane i chrupiące, jednak dla mnie zbyt tłuste by zjeść je w takiej ilości. Dodatek majonezu to coś do czego zdecydowanie nie przywykłam, ale doceniam cudze gusta. W menu nie brakuje innych wymyślnych sosów, które na pewno warto spróbować.

Budka z najlepszymi frytkami znajduje się przy Place Jourdan (w dzielnicy Etterbeek). Bar „Maison Antoine” prowadzony jest przez pewną rodzinę już od trzech pokoleń.

 http://minbrussels.weebly.com/blog/za-czym-kolejka-ta-stoi


Odkrywam Brukselę na własny sposób. O ile nie czuję abym przecierała szlaki, chcę pozostawić ślad tej przygody i dzielić się swoim punktem widzenia na codzienność, w której przyszło mi żyć.  Umieszczam wpisy, które pochodzą z mojego bloga: http://minbrussels.weebly.com/


Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)

Unikalni użytkownicy:

Wszystkie wyświetlenia strony:


Poprzedni artykułDziecko, które wychodzi za mąż. Problem z tureckiej perspektywy.
Następny artykułŚlub z Koreańczykiem
M in Brussels
Wychowałam się w mieście aspirujacym do miana stolicy kultury. Uwielbiam klimat wielkich miast. Za ich różnorodność przejawiającą się w architekturze, w podejmowanych działaniach a nawet zapachach, czy dźwiękach i przede wszystkim w ludziach. Jestem obserwatorem, estetą i fascynatem codzienności. Z natury w ekspresowym tempie znajduję pozytywy w negatywach. Teraz podejmuję wyzwanie i szukam ich w intensywnie tętniącym sercu Europy. Brukselo, przybywam!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj