Jak znaleźć mieszkanie w Brukseli?

0

Dom to miejsce które zapewne nie tylko mi kojarzy się z ostoją bezpieczeństwa. A jeśli nie z tym, to zawsze wzbudza określone emocje. Oczywiście lepiej gdy te pozytywne, niż przykre. Dlatego właśnie poszukiwanie własnych metrów kwadratowych to pierwsza sprawa jaka znalazła się na liście rzeczy priorytetowych, które należało zrobić zanim zdążyłam spakować walizki.

O tym, że szukanie mieszkania jest trudne dowiedziałam się zanim zaczęłam to robić. Ku przestrodze na co drugiej stronie internetowej z ogłoszeniami widnieje komunikat ostrzegający przed oszustwami jakie mają nagminnie miejsce. Fora internetowe uginają się od smutnych opowieści tych, którzy dali się nabrać. To żmudne i często rozczarowujące zajęcie, w szczególności jeśli robi się to za pośrednictwem Internetu. Przybierając rolę lokatora musimy otrzeć się przez sporą konkurencję, zwłaszcza tu w sercu Europy. Nie jestem w stanie przedstawić Wam recepty niezawodnej, ale opowiedzieć swoją historię jak najbardziej mogę.

POSZUKIWANIA CZTERECH KĄTÓW

Godne polecenia portale, ułatwiające mieszkaniowe poszukiwania to przede wszystkim:
www.immoweb.be oraz www.expatriates.com. Na wstępie ustalamy swoje kryteria (czy interesuje nas pokój w mieszkaniu lokatorskim czy studio lub nieco większa przestrzeń), budżet na jaki możemy sobie pozwolić, dzielnicę w której chcemy mieszkać i do dzieła!
Ogłoszenia warto przeglądać codziennie. Tu obowiązuje zasada prób i błędów. Piszmy maile, pytajmy, próbujmy! W treści maila do właściela mieszkania warto zawrzeć takie inofrmacje jak: od kiedy będziemy w Brukseli, jak długi okres czasu wynajmu mieszkania nas interesuje, czy będziemy mieszkanie wynajmować sami czy ze swoim partnerem/dzieckiem, kim jesteśmy (krótka charakterystyka, student/stażysta/pracownik. Warto mieć na uwadze, że jeśli w ogłoszeniu widnieje konkretne kryterium, którego niestety nie spełniamy (np. 4 letni kontrakt) to pomimo naszych zapewnień, że jesteśmy wymarzonymi lokatorami, jestem na 99% pewna, że właściciel i tak na to nie przystanie. Jeśli nie osiągniemy od razu celu, to na pewno wyniesiemy z tego pewną lekcję na przyszłość. W szczególności jeśli zaczeliśmy szukać mieszkania długo przed swoim przyjazdem i wcześniej nie będziemy mogli osobiście odwiedzić wszystkich interesujących nas obiektów. Jeśli znamy kogoś kto już tu mieszka, poprośmy o pomoc. Uruchommy sieć kontaktów, na pewno coś da się zrobić. A jeśli nie, przygotujmy plan B.

PLAN B

Jeśli nikt nie zechce nam pomóc, jeśli nikt nie odpowie pozytywnie na nasze zapytanie w sprawie interesującego nas lokum, jeśli coś nie pójdzie po naszej myśli, zawsze istnieje perspektywa zarezerwowania kilku noclegów w hostelu (pomocna może być strona www.bnb-brussels.be lub www.brusselsdestination.be) już w Brukseli. Wówczas będąc na miejscu łatwiej i szybciej będziemy mogli kontaktować się w sprawie konkretnych ogłoszeń. Osobiście odwiedzać mieszkania oraz weryfikować promowaną treść ze stanem faktycznym.

NA CO UWAŻAĆ?

  • zbyt niska cena powinna budzić nasze podejrzenia, niestety realia europejskie bardzo różnią się od tych polskich. Na ogół cena za pokój zaczyna się od 350 euro, studio od 600 euro, plus koszta dodatkowe: internet, prąd, woda…
  • uwaga na podejrzany adres mailowy właściciela, błędny numer telefonu!
  • prośba o zapłatę zaliczki zanim zdążymy zobaczyć mieszkanie
  • warto upewnić się czy interesujące nas lokum nie mieści się w ciemnej piwnicy,
    w nieprzyjemnym sąsiedztwie, jest umeblowane bądź czy w ogóle istnieje

OSZUSTWA MIESZKANIOWE

Oszustwo typ nr 1 
„Nigdy mnie nie poznasz, prześlij zaliczkę a dostaniesz klucz”
Ogłoszenie  zawiera najważniejsze kwestie na temat mieszkania. Przyzwoita cena kusi! Dodatkowo dołączone piękne, niczym z katalogów zdjęcia pobudzają naszą wyobraźnię o własnych czterech kątach. Zainteresowani piszemy maila do właściciela i dowiadujemy się, że… ten musiał opuścić Belgię bo dostał długoletni kontrakt za granicą. Dlatego mieszkanie w Brukseli stoi puste. Chce nas lepiej poznać (żeby później móc dobrać pod nas odpowiednie argumenty). Zapewnia, że klucze prześle pocztą, w tedy kiedy otrzyma wpłatę na konto. W efekcie nie spotka się z nami osobiście bo przecież nie chce narażać się na dodatkowe koszta związane z podróżą.
oszust lopez
Oszustwo typ nr 2 
„Poznaj mojego agenta, zaufaj mi i prześlij zaliczkę, mieszkanie już na Ciebie czeka!”
To zaskoczyło mnie najbardziej. Oszust doskonale wiedział co robił, najprawdopodobniej nie działał sam. Podał się za osobę, która naprawdę istniała (chociażby na portalach społecznościowych), ale ewidentnie mieszkania wynajmować nie chciała, a jeśli chciała to na pewno nie to, które mnie interesowało i niekoniecznie była świadoma, że ktoś się pod nią podszywa. Wymiana mailowa trwała ponad tydzień. „Właściciel” bardzo szybko odpisywał na maile, budził zaufanie, w wynajmie mieszkania pośredniczyła agencja nieruchomości. Pojawiła się nawet propozycja rozmowy na skype (skoro nie mogę osobiście odwiedzić mieszkania) do której w efekcie nie doszło bo temat nagle się urwał. W międzyczasie mieszkanie odwiedził godny zaufania znajomy mieszkający już w Brukseli, który spotkał się z agentem konkretnej agencji nieruchomości (która naprawdę istnieje!). Mieszkanie było bardzo atrakcyjne, wizja własnych kątów w wielkim mieście budziła moje ogromne emocje. Jednak szybko zostały ostudzone przez nagłe ponaglenie o tym, że czas zapłacić zaliczkę (mimo, że wcześniej umawialiśmy się inaczej). Moje prośby o przygotowanie umowy najmu były spławiane argumentem, iż osoba, która jest za to odpowiedzialna w agencji przebywa aktualnie na urlopie. Bardzo rozczarowujące doświadczenie. Mimo, że mieszkanie istnieje, oszust podszywał się zarówno za właściciela jak i agencję. Na szczęście w porę poczułam, że coś jest nie tak. Nie zdziwię się jeśli niedługo przeczytam nagłówek w gazecie o wielkiej aferze…
Uważajcie, kreatywność oszustów zdaje się nie mieć granic. Powodzenia!

Odkrywam Brukselę na własny sposób. O ile nie czuję abym przecierała szlaki, chcę pozostawić ślad tej przygody i dzielić się swoim punktem widzenia na codzienność, w której przyszło mi żyć.  Umieszczam wpisy, które pochodzą z mojego bloga: http://minbrussels.weebly.com/

Statystyki odwiedzin strony (dane Google Analytics)

Unikalni użytkownicy:

Wszystkie wyświetlenia strony:


Poprzedni artykułDandong- Korea Północna cz. 2
Następny artykułIzrael XXI wieku. Dziecko w spadku
M in Brussels
Wychowałam się w mieście aspirujacym do miana stolicy kultury. Uwielbiam klimat wielkich miast. Za ich różnorodność przejawiającą się w architekturze, w podejmowanych działaniach a nawet zapachach, czy dźwiękach i przede wszystkim w ludziach. Jestem obserwatorem, estetą i fascynatem codzienności. Z natury w ekspresowym tempie znajduję pozytywy w negatywach. Teraz podejmuję wyzwanie i szukam ich w intensywnie tętniącym sercu Europy. Brukselo, przybywam!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj